Promocje
*******
Aiden W. Tozer
"Boży podbój"
Wstęp
Maria Anna Żółtowska
Kiedy i po czyjej stronie jest
z nami Bóg?
Dodano 31,1.2014.
Zegar przy Franciszkańskiej 3 w Krakowie odlicza w Polsce godziny dzielące uroczystość kanonizacji Błogosławionego Jana Pawła II, która odbędzie się 27 kwietnia, i wpisania Go w poczet świętych. Może niektórzy już zapomnieli, że nasz ukochany polski Papież zostawił po sobie, jako pierwszy z papieży, trwały ślad wielkiego kroku uczynionego w kierunku Ekumenizmu i w tej intencji wiecznej modlitwy. Tozer, który żył w latach 1897–1963, nie mógł przewidzieć tego pionierskiego kroku. Należy jednak domniemać, iż żyjąc w Jedności z Duchem, wiązał nadzieję, co do swoich braci - chrześcijan, iż w przyszłości podejmą się zasiewu ziarna, które zostawił w swym dziele Boży podbój. I słusznie, bo o to, co prawdziwie pochodzi od Boga, zatroszczy się sam Ojciec Niebieski.
Trzeba było poczekać, żeby proroctwo Juliusza Słowackiego się spełniło i Polak Karol Wojtyła dostąpił zaszczytu namiestnika Piotra Wiecznego Miasta. A Ten - mąż dzielny, przepełniony ujmującą duchowością oraz niezgłębioną modlitwą, tudzież bojaźnią Bożą, subtelną wrażliwością na człowieka, rozpoznał zamiar Ducha Świętego i podjął się tego dzieła, aby zjednoczyć wszystkich w wierze, pochodzących i przyznających się do jedynego Boga, i stworzyć na ziemi Wspólny Dom Boży, w którym na zawsze zamieszka nasz Ojciec Niebieski. To dzieło pielęgnował i zapewne nadal pielęgnuje w swoich modlitwach Benedykt XVI, jak również naśladowca modlitw w intencji Ekumenizmu - Franciszek I.
Do wszystkich wierzących i wiernych Bogu Najwyższemu, do wszystkich sióstr i braci w wierze, powinna dotrzeć prawda, że można nas ogołocić z dobrej sławy, można nas ogołocić z dóbr intelektualnych, można nas ogołocić ze sprzyjających warunków, pełnych godności i spokoju, jakiejkolwiek pracy, ale nikt i nigdy nie jest w stanie nas ogołocić z Bożych myśli:
„Bo ludzkie myśli nie są w stanie dorównać Bożym”
Może nam ktoś słać „wiązanki”, nie tylko przez telefon, może nas podsłuchiwać, śledzić, choć podobno już te czasy minęły, można nas w różny sposób prześladować, dać nam słowo i go nie dotrzymać, setki razy zdradzić, zabrać całą majętność życia, oferując nędzną emeryturę za ciężkie lata długiej, pełnej wyrzeczeń pracy, ale myśli Bożych nie jest w stanie nam nikt odebrać:
„Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi”.
Choć Belzebub nie śpi i strzeże każde nasze słowo, jednak nie jest w stanie nam wydrzeć żadnego z naszego serca i duszy, które pochodzi od Boga. Cytat z: Boży podbój, do którego tak często nawiązywał nasz Ojciec Święty Błogosławiony Jan Paweł II – mówi:
„Człowiek nie może otrzymać niczego.”
<Na to właśnie Biblia kładzie nacisk. Człowiek może bardzo cenić wielkie możliwości ludzkiego rozumu, lecz Bóg nie przykłada do niego większej wagi. „Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrość świata?” Rozum ludzki jest instrumentem doskonałym i użytecznym, gdy jest zastosowany w dziedzinach dla niego przeznaczonych. Rozum jest darem Bożym i Bóg bez wahania odwołuje się do niego, wołając do Izraela: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!” Niezdolność i nieprzystosowanie ludzkiego rozumu, jako organu umożliwiającego poznanie Boga, nie wypływa z jego słabości, lecz z jego naturalnego nieprzystosowania do spełnienia tegoż zadania, ponieważ nie został dany, jako organ służący poznawaniu Boga. Doktryna o ograniczoności ludzkiego rozumu i potrzebie boskiego oświecenia znajduje swoje całkowite rozwinięcie w Nowym Testamencie.>
Czyż w trosce o Ekumenizm, dzieło Błogosławionego Jana Pawła II, nie jest to stosowna okazja, aby zaprezentować Państwu kolejny rozdział z Bożego podboju Aidena W. Tozera? A swoje oczekiwanie na kanonizację Błogosławionego Rodaka, wypełnijmy głębszą modlitwą do Świętego Ducha, wtedy być może ujrzymy więcej świętości niż domniemanych grzechów, miast czynić spory i wyrzuty: kiedy i po czyjej stronie jest z nami Bóg?
„CZŁOWIEK NIE MOŻE OTRZYMAĆ NICZEGO, CO BY MU NIE BYŁO DANE Z NIEBA”
(Ewangelia wg św. Jana 3,27)
OŚWIECENIE DUCHEM
ss.93-103
W tym krótkim zdaniu widać nadzieję i rozpacz ludzkości. „Człowiek nie może otrzymać niczego.” Z kontekstu wynika, że św. Jan mówi o prawdzie duchowej. Mówi nam, że istnieje rodzaj prawdy, której intelekt nigdy nie będzie w stanie uchwycić, gdyż działa on w świecie idei, zaś treścią tej prawdy nie jest idea, lecz życie. Boża prawda jest w swej naturze duchowa i z tego też tylko względu może zostać przekazana wyłącznie na drodze duchowego objawienia. „Co by… nie było dane z nieba.”
Apostoł Jan nie podaje tutaj nowej doktryny, lecz rozwija prawdę nauczaną już w Starym Testamencie. Na przykład u proroka Izajasza czytamy: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi”. Może czytelnicy rozumieli ten fragment, jako wyższość Bożych myśli nad ludzkimi, przy jednoczesnym ich podobieństwie, co też odnosi się do wyższości Jego dróg w porównaniu z naszymi. Taka interpretacja także byłaby słuszna, gdyż w końcu Bóg jest Osobą o nieskończonej mądrości i nieograniczonej mocy. Jan jednak mówi wyraźnie, że Boże myśli są nie tylko większe od naszych w sensie ilościowym, ale również jakościowo są całkowicie różne od naszych. Boże myśli należą do duchowego świata, ludzkie zaś do świata intelektu. Duch jest w stanie opanować intelekt, lecz ludzki intelekt nigdy nie pojmie ducha. Ludzkie myśli nie są w stanie dorównać Bożym myślom. „Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!”
Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i w jego wnętrzu umieścił organ służący do poznawania rzeczy duchowych. Organ ten umarł z chwilą, gdy człowiek zgrzeszył. „Umarli w grzechach” nie jest opisem śmierci ciała lub intelektu, lecz stwierdzeniem śmierci organu poznawania Boga duszy ludzkiej. Teraz ludzie zmuszeni są polegać na innym organie, mającym o wiele mniejsze możliwości, nieprzystosowanym do tego celu. Oczywiście mam tu na myśli umysł ludzki, będący siedzibą rozumu i pojmowania.
Człowiek nie jest w stanie poznać Boga rozumem; gdyż organ ten może co najwyżej doprowadzić człowieka do uznania faktu istnienia Boga. Światło rozumu może dopomóc w odkryciu pewnych ważnych faktów dotyczących Stwórcy. „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy.” Moralność człowieka może zostać oświecona światłem natury, jednak głębsze tajemnice Boże pozostaną przed nim ukryte do czasu przyjęcia oświecenia z góry. „Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić.” Gdy Duch oświeci serce, wówczas ta część człowieka, która nigdy wcześniej nie widziała, zaczyna widzieć, a ta, która nigdy nie znała – zaczyna poznawać i to z takim rodzajem poznania, którego najprzenikliwszy myśliciel nie jest w stanie osiągnąć. Człowiek rozumie odtąd w sposób głęboki i autorytatywny, nie potrzebuje żadnych racjonalnych dowodów, gdyż jego poznanie jest natychmiastowe, doskonale przekonujące i satysfakcjonujące.
„Człowiek nie może otrzymać niczego.” Na to właśnie Biblia kładzie nacisk. Człowiek może bardzo cenić wielkie możliwości ludzkiego rozumu, lecz Bóg nie przykłada do niego większej wagi. „Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrość świata?” Rozum ludzki jest instrumentem doskonałym i użytecznym, gdy jest zastosowany w dziedzinach dla niego przeznaczonych. Rozum jest darem Bożym i Bóg bez wahania odwołuje się do niego, wołając do Izraela: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!” Niezdolność i nieprzystosowanie ludzkiego rozumu, jako organu umożliwiającego poznanie Boga, nie wypływa z jego słabości, lecz z jego naturalnego nieprzystosowania do spełnienia tegoż zadania, ponieważ nie został dany, jako organ służący poznawaniu Boga.
Dlatego też nie ma niczego, co by dziwiło bardziej niż nasze błędne poglądy w tej sprawie. Chrześcijańscy fundamentaliści odnosili się z rezerwą do liberalnych chrześcijan, mając ciche poczucie wyższości, i sami popełniali błąd dosłownego odczytywania Pisma, co jest po prostu prawowiernością bez Ducha Świętego. Wśród konserwatywnych chrześcijan znajdziemy osoby, które były nauczane Biblii, ale ich nauczycielem nie był Duch Święty. Tacy wierzący myślą, że ludzki umysł może pojąć prawdę, że człowiek trzymający się fundamentów wiary chrześcijańskiej posiądzie Bożą prawdę. Tak jednak nie jest. Poza Duchem prawda nie istnieje.Najgenialniejszy umysł skonfrontowany z tajemnicami Boga okaże się bardzo ograniczony. Aby człowiek mógł zrozumieć objawioną prawdę,konieczne jest Boże działanie równe temu, które wcześniej natchnęło słowa Biblii.
„Co by… nie było dane z nieba.” Tutaj widzimy drugą stronę prawdy, a też nadzieję dla wszystkich, gdyż słowa te z całą pewnością oznaczają, że istnieje dar wiedzy przychodzący z nieba. Chrystus polecił Swoim uczniom, żeby oczekiwali przyjścia Ducha Prawdy, który nauczy ich wszystkiego. Z chwilą, gdy św. Piotr rozpoznał w Jezusie Zbawiciela – Ten nazwał to bezpośrednim objawieniem pochodzącym od Ojca. W jednej ze Swoich modlitw Chrystus powiedział: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. Nasz Pan, mówiąc „mądrzy i roztropni”, nie miał na myśli filozofów greckich, lecz Żydów studiujących Pismo oraz nauczycieli Prawa.
Myśl o nieprzydatności rozumu ludzkiego, jako organu służącego do poznawania Boga została rozwinięta w listach św. Pawła. Apostoł ten otwarcie wyklucza przydatność naturalnych zdolności w poznawaniu Boskiej prawdy i pozostawia nas całkowicie bezradnych i zdanych wyłącznie na wewnętrzne działanie Ducha. „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych.”
Przytoczony fragment pochodzi z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian i nie jest wyjęty z kontekstu, nie został też przytoczony w miejscu, które mogłoby zmienić jego znaczenie. Tak naprawdę wyraża on prawdziwą naturę duchowej filozofii św. Pawła i całkowicie zgadza się z resztą listu. Ja dodam jeszcze, że zgadza się z resztą pism tego apostoła zachowanych dla nas w Nowym Testamencie. Tak więc typ teologii racjonalistycznej, tak bardzo dziś popularnej, był całkiem obcy umysłowi wielkiego apostoła. Święty Paweł nie wierzył w możliwość pojęcia prawdy przez człowieka bez bezpośredniego oświecenia przez Ducha Świętego.
Użyłem tutaj słowa racjonalizm – więc albo muszę się z niego wycofać, albo powinienem wyjaśnić jego użycie w powiązaniu z prawowiernością. Myślę, że z łatwością mogę uczynić to drugie. Dosłownie odczytywanie Pisma, mające miejsce w naszych czasach, opiera się na tej samej przesłance, co dawny racjonalizm. Racjonalizm głosił, że umysł ludzki posiada najwyższe prawo do osądzania prawdy. Mówiąc inaczej jest to pokładanie ufności w zdolność ludzkiego umysłu, twierdzenie, że jest on w stanie czynić coś, czemu przeczy Biblia. To właśnie Biblia oświadcza, że umysł ludzki nigdy nie został powołany do czynienia tych rzeczy, a w konsekwencji jest do tego absolutnie niezdolny.Racjonalizm filozoficzny jest na tyle szczery, iż otwarcie odrzuca Biblię. Racjonalizm teologiczny również ją odrzuca, udając jednak, że przyjmuje jej autorytet, sam jednak tego nie dostrzega.
Ziarno prawdy ma ten sam kształt, co otaczająca go skorupa. Umysł może sięgnąć skorupy, lecz tylko Boży Duch daje poznanie ziarna. Nasz wielki błąd polega na tym, że zaufaliśmy „skorupie” i uwierzyliśmy w słuszność naszej wiary na podstawie zdolności wyjaśniania zewnętrznej prawdy – skorupy, którą znajdujemy w literze Słowa. Chrześcijański fundamentalizm obumiera powoli właśnie z powodu tego śmiertelnego błędu. Zapomnieliśmy, że treść prawdy duchowej nie przyjdzie do człowieka, który zna tylko jej zewnętrzną powłokę, gdyż możliwe jest to tylko wtedy, gdy Duch dokona w sercu człowieka cudownej przemiany. Bardzo brakuje dzisiejszemu Kościołowi cichego brzmienia duchowej rozkoszy, która zawsze towarzyszy oświeconej Duchem prawdzie. Jakże sporadyczne i niewyraźne są krótkotrwałe przebłyski z Niebiańskiej Krainy; z trudnością można rozpoznać zapach „Róży Saronu obsypanej rosą”. W rezultacie zostaliśmy zmuszeni do szukania radości gdzie indziej. Znajdujemy ją w wątpliwym artyzmie nawróconych śpiewaków operowych lub w brzęczących melodiach w dziwnej aranżacji. Usiłowaliśmy zapewnić sobie duchowe przyjemności przez oddziaływanie na cielesne emocje i przez pobudzenie sztucznych uczuć za pomocą całkiem cielesnych środków. Końcowy efekt tych wszystkich usiłowań jest żałosny.
John Smith w swoim wspaniałym kazaniu o „Prawdziwej drodze do pozyskania Boskiego poznania” opisał prawdę, którą ją tutaj usiłuję przedstawić. „Gdybym rzeczywiście miał zdefiniować Boskość, to powinienem nazwać ją raczej Boskim życiem, a nie Boską nauką. Boskość należy bardziej pojmować, jako duchowe doznania, a nie słowny opis […] Boskość jest prawdziwym objawieniemodwiecznej Światłości, która podobna promieniom słońca, nie tylko oświeca, lecz także grzeje i daje życie […] Nie wolno nam myśleć, że dotarliśmy już do rzeczywistego poznania prawdy, gdy udało nam się przedostać przez zewnętrzną skorupę słów i fraz będących jej mieszkaniem […] Istnieje takie poznanie Prawdy, które było w Jezusie i jest też w naturze podobnej Chrystusowi, a widać je w słodkim, łagodnym, pokornym, miłującym Duchu Jezusowym, który – podobny do porannego słońca – rozpościera się nad duszami dobrych ludzi, pełen życia i światła. Na niewiele się przyda znajomość Chrystusa według ciała, lecz On daje Swojego Ducha dobrym ludziom, aby poszukiwali głębokich rzeczy Bożych. Boska prawda kryje w sobie wewnętrzne piękno, możliwe do poznania wówczas, gdy się ją wchłonie w swe życie i zamieni w działanie.”
Ten święty mąż utrzymywał, że czyste życie jest niezbędnym warunkiem prawdziwego zrozumienia prawdy duchowej... W Boskiej prawdzie – mówi dalej – istnieje wewnętrzna słodycz i doskonałość, której nie zazna i nie posmakuje umysł zmysłowy; to znaczy człowiek zmysłowy, gdyż nie czuje on zapachu Bożych rzeczy… Boskość można pojąć nie tyle przenikliwym umysłem, co czystym doznaniem.”
Tysiąc dwieście lat przed zapisaniem tych słów św. Atanazy napisał głęboką rozprawę zatytułowaną „Wcielenie Słowa Bożego”. Zaatakował w niej odważnie trudne problemy dotyczące doktryny Wcielenia. Cała rozprawa jest niezwykłą demonstracją jasnego rozumu złączonego z Boskim objawieniem. Wspaniale udowadnia Bóstwo Chrystusa i raz na zawsze ukierunkowuje myślenie tych, którzy wierzą Biblii. Widać tu również nieufność św. Atanazego wobec rozumu ludzkiego i jego zdolności pojmowania tajemnic Bożych. Swoje wielkie dzieło kończy poważnym ostrzeżeniem przed wyłącznie intelektualnym pojmowaniem prawd duchowych. Jego słowa należałoby wypisać wielkimi literami na biurku każdego duchownego i studenta teologii na całym świecie:
„Aby zgłębić Pisma i ich prawdziwą wiedzę, konieczne jest życie godne, dusza czysta i prawość Chrystusa, tak aby intelekt prowadzony przez nie mógł osiągnąć to, czego pragnie i mógł to pojąć, na ile jest to dostępne dla ludzkiej natury przez uczenie się Słowa Boga. Gdyż bez czystego umysłu i życia na wzór świętych człowiek nie będzie w stanie pojąć świętych słów Pańskich […] Ten, kto chce zgłębić umysł mówiących o Bogu, musi zacząć od obmycia i oczyszczenia własnej duszy”.
Wierzący żydowskiego pochodzenia z czasów przedchrześcijańskich, którzy dali nam (słabo znane wśród współczesnych protestantów) księgi Mądrości Salomona i Koheleta, wierzyli, że jest rzeczą niemożliwą, aby serce nieczyste poznało Boską Prawdę. „Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi. Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, usunie się od niemądrych myśli, wypłoszy Go nadejście nieprawości.”
Księgi te wraz ze znaną Księgą Przysłów uczą, że poznanie duchowe jest skutkiem niebiańskiego nawiedzenia mądrością, rodzajem chrztu w Duchu Prawdy, który przychodzi do ludzi żyjących w bojaźni przed Bogiem. Mądrość ta zawsze idzie w parze z prawością i pokorą i nie istnieje bez pobożności i prawdziwie świętości życia.
Konserwatywni chrześcijanie naszych czasów potykają się o tę prawdę. Musimy całą rzecz poddać ponownemu sprawdzeniu. Musimy się nauczyć, że treścią prawdy nie jest poprawna doktryna, ale poprawna doktryna plus oświecenie przez Ducha Świętego. Musimy znowu mówić o tajemnicy mądrości z wysoka. Jeśli zaczniemy na nowo głosić tę ważną prawdę, wtedy poczujemy w naszej zastygłej, duszącej się ortodoksji świeże tchnienie Boga.
ALE GDY DUCH ŚWIETY ZSTĄPI NA WAS,
OTRZYMACIE JEGO MOC.
(Dzieje Apostolskie 1,8)
UA-46283632-1