Felietony
*******

DUCHA PRAWDY, KTÓREGO ŚWIAT PRZYJĄĆ NIE MOŻE.

(Ewangelia wg św. Jana 14, 17)

Maria Anna Żółtowska

Boże, Który Jesteś:

Aneks do felietonu:

W oczekiwaniu na Kanonizację Błogosławionego Jana Pawła II

 

UKAZAŁY SIĘ TEŻ IM JĘZYKI JAKBY Z OGNIA, KTÓRE SIĘ ROZDZIELIŁY I NA KAŻDYM Z NICH SPOCZĄŁ JEDEN.

(Dziej Apostolskie 2,3)

   

I.

Boże, Który Jesteś, jeżeli Jesteś, zabroń Swoim największym wrogom, uważającym siebie za bogów, niszczących Twoich najwierniejszych maluczkich

w wierze! Nas, Twoje dzieci ukochane przez Ciebie

i  kochające Ciebie najbardziej, gdyż w świecie

nie znajdujemy miłości bliźniego, jesteśmy prześladowani, gnębieni, nękani, głodzeni, poniewierani, zastraszani, manipulowani, szantażowani Słowem Twoim  Biblijnym, które dałeś wszystkim, Ciebie poszukującym w Swoich Stworzeniach ludzkich, ze względu na Twoją tylko Najwierniejszą Miłość, Boże nasz Ukochany i Umiłowany całym naszym sercem, duszą i całym sobą Tobie oddanych.

 

Te prześladowania i nękania dzieją się z powodu grzechu rozpusty. pychy, zazdrości, zawiści, pomsty, noszenia w sobie od wieków urazów, ujawnianego okrucieństwa, do którego szuka swojej naiwnej ofiary. Skąd ono jest nam znane? Oczywiście z przeszłości, jak widać, człowiek się nie zmienia, nie wyciąga wniosków z własnego postępowania, niczego nie uczy, zmienia się tylko jego cykl okazywania okrucieństwa, braku przebaczenia oraz sprawiedliwości społecznej i moralnej, bezmyślnego biczowania Słowem, Które dałeś do wierzenia wszystkim, jak i Dwa Przykazania Miłości do Miłowania współbraci w wierze, wszystkich Swoich bliźnich oraz wszystkich Twoich Stworzeń, nie tylko ludzkich. Przyszedł teraz ten czas, aby o tym mówić, bo dość mamy okrutnych rządów "Heroda" i nielegalnej nałożnicy, nazywanej przez Heroda oficjalnie "żoną", która domaga sie wciąż w swoim okrucieństwie, coraz większego okrucieństwa od swego kochanka, jak by mało jej było własnych, za którymi podąża "Herod", bo słabeuszowi bardziej odpowiada ten "mordrczy" klimat, niż prawda, która zbawia z okrucieństwa (okrucieństwo zawsze bierze się z niemocy Bożej i słabości serca), więc jeszcze żąda wciąż od niego na tacy czyjejś głowy, zdaje się, że nawet w dosłownym znaczeniu, sądząc po jej dodatkowych podstępnych poczynaniach, które skrywa szczętnie przed "Herodem", albo Herod udaje, że o nich nie wie, jak dawniej głowy Świętego Chrzciciela Jana, który wypominał jej rozpystę i krew niewinnych rozpuście jej dzieci. Herod stanął w jej obronie rozpusty, legalnie opowiadając się za nią, głosząc i obwieszczając to światu, w imię wierności nałożnicy, zamiast bronić praw każdego dziecka, obrońców Chrzciciela, i oczekiwać na przyjście Jezusa i Jego Nową Ewangelię Miłości Bliźniego. Oraz dochowywać wierności Bogu, nieść pokój ludziom i światu, oraz prawość serca dla przykładu. Zamiast niemoc, strach, prowokacje do kłótni i wszechobecnej niezgody, co jest to dziś na porządku dziennym, choć pod dywan zamiatane.

 

Nie ma tu mowy oczywiście o prześladowaniach fizycznych, bo takich nie ma i być nie może, ale psychicznych, które  mają na celu straszyć zmęczonego chorobami i brakiem środków do życia utrudzonego dość już życiem starego człowieka, który przychodzi do kościoła, aby spotkać się z Miłością Boga i nabrać wiary i sił do życia, to jego się z premedytacją wprowadza w świat, zupełnie już przez niego nie do zaakceptowania, każąć mu na przykład wybierać: "ogień- śmierć", "woda - życie" - z powtarzaną komendą jak w znanych opowieściach o niektórych państwowych służbach bezpieczeństwa: "wybieraj!"

 

Może, kościół ma w swoim łonie takich członków, którzy z przyzwyczajenia nadal stosują te chwyty wobec bezbronnego człowieka, co sprzed trzydziestu i wcześniej lat?

 

A może tu tylko o to chodzi, by nadal ludzi straszyć i nie dawać im szansy na własny wolny wybór, tylko jak na komendę w armii nakazać mu podporządkowanie się, jakiemu dziś trzeba obecnym słuzbom, a kościół jest tylko z nazwy. Tylko tak pytam, żeby spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego tak się dzieje?

 

Lub może jest to dobra metoda, aby ludzie odstępowali od kościoła? Stara jak świat metoda straszenia ludzi opowieściami Biblijnymi Starego Testamentu okrutnego Boga jak Herod, lub innymi, nowocześniejszymi, bardziej dziś wyrafinowanymi metodami oratorskimi? 

 

Czasy Starego Testamentu dawno już minęły z chwilą głoszenia Nowej Ewangelli przez Chrystusa, a wciąż wyszukuje się urywki, które mają na celu, przy odpowiedniej modulacji głosu i ekstrymalnego podkrzykiwania, przestraszyć czym trzeba i kogo trzeba,

za to tylko, że na przykład zdarzyło się komuś odchodzić od kościoła - z tych samych zresztą powodów lub podobnych, co teraz, ale nie od Boga - i wracać, żeby sprawdzić, czy coś się w nim zmieniło na lepsze. 

 

Zmieniło się o tyle, że obecnie niektórzy z głoszących Słowo Boże, "uśmiercają" Świętego Ducha, o czym można usłyszeć z ich wypowiedzi. Motywując to tym, że kto uwzględnia duchowość w swojej wierze, ten jest "martwy". Choć kiedyś Kościół głosił, według teologicznych doktryn, że wiarę przyjmuje się Duchem, chrzci się człoweka, by wstąpiły na niego dary Ducha Świętego. a teraz słyszę, że człowiek przyjmujący wiarę Duchem jest "martwy". I "martwy" jest Duch Święty. Przecież to brzmi jak herezja w Kościele. A jeżeli chodzi o uczynki fizyczne wiary, to czy nie jest to fizyczny akt przyjście do kościoła, fizyczne akt podchodzenia do sakramentów świętych? Więc o jaką jeszcze chodzi księdzu fizycznośc? Słowo "martwy" właściwie wyartykuowane, po którym robi się długą przerę - z wymownym spojrzeniem w tym momencie na kogo trzeba - by wiedział, o kim tu mowa i do kogo kierowane są te słowa, by sobie miał czas to zapamiętać, i aby to się dobrze utrwaliło w jego pamięci, zwłaszcza z takimi oratorskimi akcentami podziałało skutecznie na jego podświadomość.

 

Czy po to, aby  wywołać w nim grozę strachu - z owym milczącym podtekstrem teatralnosci "grobowej ciszy" z "grobowym spojrzeniem mówcy", dla subiektywnego podkreślenia intenci określonych i sprecyzowanych jasno treścią werbalną mówcy, jak trzeba zaplanowanego przekazu na wywowanie podwójnego wrażenia na słyszacym? . 

 

Prawda, że jest to jawne działanie na podprogowe sfery ludzego umysłu, konkretniej - działanie na ludzką podświadomość, a więc psychikę. 

 

W celu opisania w skrócie, na czym to mniej więcej polega, posłużyłam się konkretnymi przykładami, jakie miały miejsce na dwóch tylko Mszach Świętych.

 

II.
Boże, dość mamy pokątnie zabijania niewinnych niemowląt! Heroda w błazeńskiej nałożnicy koronie! I zapchanych sedesów od pełnych gumowych opon plemników zmarnowanych w zakrystiach, niczyich grzechów, bez niepotrzebnych nawet grzesznych sprężynek, z okrucieństwem, podejrzliwością i  niesprawiedliwością przypisywanych jako grzech niewinnym matkom i prawym polskim kobietom! Czyżby dlatego, by ukryć swoje grzechy i hańbę?

Od prawdziwych grzechów, ze spłuczką spuszczonych, ludziom mniej świadomym odwrócić uwagę?

A wysoką samoświadomość ludzi, pełnych Ducha Świętego wiedzy, nazywać kulturą zwierzęcą?!

Jak zatem nazwać przykrywane płaszczem hańby nieujawniane grzechy przez tamtych, biorące się wyłącznie z instynktów zwierzęcych, pożadliwości ciał, próżności i hańby wystawianych na otłarze?

 

Panie nasz i Boże, ochroń Twoje święte prawa i ludzi napełnionych Duchem Świętym, oraz wszystkich dla naszego zbawienia! Jezu Miłosierny, przyjdź ze Swoim Wszechogarniającym Świat i Ludzi Miłosierdziem! Objaw przed światem i ludźmi wszystkich prawdziwą twarz, choćby się za bogów mieli, pokaż ich błazeństwa i naigrywania się z Ciebie, Boże! I ludzi prawych!

Ukaż ich cyrkowy wóz, na którym klauni poganiają ludzi jak swoje szkapy! Ukaż światu ich nikczemności i nieprawości, aby się z nich oczyśćili i nie kajali nimi innych, nie obrzucali swoimi infektami wiernych, przenosząc swoje winy na niewinnych i pokornych Bogu Najwyższemu. Bo takich chcemy ich tylko widzieć jako reprezentantów Kościoła, takich chcemy kochać, oczyszczonych pokutą, szczerym wyznaniem win, postanowieniem poprawy i obdarowaniem zadośćuczynieniem maluczkich, którym wyrządzili jakiekolwiek szkody na duszy i ciele oraz ich moralności i reputacji. Każdy człowiek ma prawo do godności i żyć z godnością. Nie tylko przez siebie wybrani grzeszni i jawnogrzesznice.

 

Kościół nie może być marionetką!

Kościół nie może być jawnogrzesznicą!

Kościół nie może być jak nasycona dobrami tego świata matka, zapominająca o swoich dzieciach, okruchy ze swego stołu rzucajaca, jak psom, nie nakarmiwszy wpierw swych dzieci.

Pismo mówi o tym wprost, także Święty Jan od Krzyża!

 

Te Słowa Ewangelii Bóg kieruje też do zarządzająch naszym krajem, ojców naszej ojczyzny, zarządzających narodem jak swoimi dziećmi. Niech się opamiętają w czynieniu swojej niesprawiedliwości i gnębieniu narodu brakiem pracy, niezapewnianiem godnych środków finasowych do godnej  egzystencji, zaprzepaszczania choćby jednemu z maluczkich szansy i możliwości osobistego rozwoju i wzrastania człowieka do miłości i odpowiedzialności. Oraz nie okazywania każdemu potrzebującemu należytej opieki medycznej bez kilkuletnich kolejek i nakładów finasowych, przekraczających jego możliwości leczenia.       

 

Usuń, więc Boże nasz i Panie, spod bogów ziemskich wszelkie cokoły, a podnóżki wystaw na ołtarze światyń. Ochroń swój święty lud i dopuść go do głosu!

Przyjdź ze Swoją Nową Ewangelią Miłości!

I napełnij Nią świat i ludzi, prawdziwie Jej tylko poszukujacych! Napełnij Nią wszystkich

Swoich braci i siostry w wierze, wszystkich Swoich bliźnich oraz Swoje wszystkie stworzenia ludzkie.

 

Poskromniej tych, ktorzy są świadectwem zaprzeczenia Twojego Miłosierdzia. Poskromniej tych, których tak widzisz! W których jest deficyt moralny i etyczny,

brak w nich Twojego Miłosierdzia!  

 

Powstrzymaj ich od nieobliczalnego działania,

spowodowanego znalezieniem się ich w ekstremalnej sytuacji, utraty wiary w Ciebie i ufności oraz utraty

w nich jakiejkolwiek nadziei, na Twoje Miłosierdzie, wynikające z ich rozpaczy serca, przygnębienia duszy

i braku samoświadomości wiary  w działanie Twojego Świętego Ducha, czego następstwem jest nierozpoznawanie Prawdy Bożej od kłamstwa;

nieodróżnianie Twojego Boskiego dobra od ludzkiego zła; mylenie seksu z miłością i uzależnianie od seksu innych, oraz uzależnianie od seksu Twojego Bożego

Bezgranicznego Miłosierdzia; oddzielanie go od bezwarunkowej miłości Bożej, Która JEST TERAZ

I ZAWSZE bezgraniczna i gotowa do sięgnięcia po nią

i zapraszania do swojego życia w każdej chwili Jego przebłagania za swoje grzechy i całego świata.

III.

Boże, wejrzyj na rozpacz serc

i przygnębienie dusz w czyśćcu

cierpiących na ziemi. I piekle za życia.
Pełnego sztywnych bałwanów

wadzących się o władzę Szatana.
I płaczących niemowląt jawnogrzesznic

wywodzących się ze ścian

szatańskich świątyń,

w których zabito dawno Boga.

A zabójców nagradza się na ołtarzach.

A świętych jak na lekarstwo

pali na stosach nadal,
podpalanych słomą i sianem

i podpieranych czarnymi płytami z marmuru

z napisem "zamiast" Miłości Twojej, Boże,
światu dwa razy w roku ofiarowanej.  

Stosy zarażają swoją niemocą

popiołów. Ich duchy udają się

do katakumb wystawnych świątyń,

zbudowanych na pustyni

umierających z głodu miłości

Twej, Panie i Boże,

Któremu Twoi słudzy od siedmiu boleści,

nic tylko grożą wciąż palcem,

że im piasek nawiewa do okien i drzwi,

i wypełnia po uszy, oczy i czubek głów,

oraz posadzki, poplamione krwią

przez stado lwów rozdartego człowieka.

Wejrzyj tam Panie, Dobry Boże,

gdzie na porządku dziennym

jest straszenie i wyklinanie ze społeczności ludzi, pragnących wspólnego dobra Domu Bożego,

pełnego darów Bożej chwały i obfitości w pełni życia

oraz potęgi Bożej Najdoskonalszej Miłości.
 

Wejrzyj Boże na tych, gdzie od początków świata

jest pragnienie komunikacji międzyludzkiej

„z serca do serca”, jak Komunii, w akcie Bożej ofiary, 

aby nam serca nie skamieniały. Jest potrzeba szczerego  przebaczenia. I wtedy dopiero zapomnienia

o tym, co było, a już nie jest. Nowego czystego człowieka widzenia. Bo przeszłość to już iluzja,

którą nie wolno nikogo ranić dla jego ubogacania się

Bogiem i w Bogu. Dla jego wzrostu w Bożej Miłości.

Wracanie do grzeszków z dalekiej przeszłości, lub widzenie ich w swym urojeniu przez oszczerstwa i rzucane potwarze swoje na usprawiedliwienie, a nie wiedzenie obecnych grzechów swoich, to opętanie i życie w malignie. To skała, która nas dzieli!

             
By nie stała się ona przyczyną

zamknięcia czyjegoś serca jak grobu,

tworzenia sztucznych społecznych podziałów

naszego wspólnego ojczystego domu;

a dla uczciwych ludzi za wysokich progów

poszczebionych funadamentów, wykopów i dołów; dzielenia włosa na czworo; zbieranie z piasku rozlanego mleka; szukania źdźbła w bliźniego oku

przez niewidzących wideł we własnych obu, 
z pogardą traktujących swych bliźnich.

 

Segregowania myślących w Duchu Świętym,

pokornie poddających się prawdziwie woli Bożej,

która objawia im rzeczy, jakie nie śniły się nawet filozofom, nie tylko bożkom.

 

I pokornych przed Bogiem, obdarzanych Jego wszelkimi łaskami, myślących w Bogu, pozornie zagrażających wszelkim spekulacjom bożków i ich planom wbrew woli Bożej, które na celu mają wyrządzanie im, bezbronnym najwyższego zła i wszelkiej krzywdy, bezkarnego go manifestowania, unicestwianie maluczkich poprzez segregowanie ich w sztywne segragatory paragrafów za małych, by przeżyli, i z godnością Bożą mogli żyć teraz i zawsze na chwałę Bożą ku szczęśliwości wiecznej.

 

Więc uważający się za bogów według własnego widzimisię, kaprysu lub focha wyrzucają ich na śmietnik historii z bylejakiego powodu z podtekstem zła, przesiąkniętego niechcianymi łzami krzywd czynionych bliźniemu z powodu jakiejkolwiek doktryny w celu powiększenia kręgu własnych  piekieł, bez jakichkolwiek hamulców przeciwstawiania się wszelakiemu złu temu, biorącemu się z ich niemocy, powodowanej całkowitym przylgnęciem do skamielin grzechu o kruchości władzy ludzkiej, od których nie mogą się oderwać z powodu miałkości swych umysłów, małości serc i dusz zamkniętych w katakumbach ciał, odłączonych od życia Światłości Wiekuistej Bożego Nieskończonego Źródła Nieskończonej i czekającej zawsze na nich Miłości Bożej

i prawdziwego Miłosierdzia, które jest samym dobrem, łagodnością, cierpliwością i przykładem dla ludu,

nie dzikim pędem za zaspakajaniem z nudów własnego zwierzęcego pożądania, szukania cielesnych uciech kosztem zadawania ciosów lewym sierpowym

prawym ludziom, którzy zło i zdradę wyczuwają

na odlegość u tych, co mają wpisane to w genach

i na czołach i emaniją na odległość złymi intencjami

czynienia swego zła, z taką siłą, że zabijają w przekazującym je człowekowi wszelką nadzieję zbawienia, resztki wiary w bezinteresowne

i bezwarunkowe dobro człowieka i miłosierdzie Boże, zamiast je w nim cierpliwie odradzać, budować, umacniać, mnożyć i uczyć tym z innymi dzelić.  

 

Lecz ich próżność i niecierpliwość nie jest już w stanie takich "cudów" Bożych czynić, bowiem zaszli oni już

za daleko granicy odgradzającej zło od dobra i zagrzęźli zbyt głeboko w zło, jakie czynią z wielką lekkością i swobodą prawemu człowiekowi, w swoim usprawiedliwieniu jego obrzucając swoimi śmietnikami i zawartością wieprzów i świń oraz wymiotami psimi,  prześcigajacych się w mowie i czynie i uganiajacych za sobą, do czego już się całym sobą przykleili, wyprani z czystości i wielkości oraz wspaniałomyślności Bożego serca i dobra, przesiąknęli już swoim łajnem na ołtarzu zła, bo co na ich ustach to i w środku, czego ludzie prawi zaniurzeni w Bogu, nie mają ochoty słuchać, i trzeba im to wybić z głowy, o tym pisać i komunikować, że nie tędy droga do Pana Boga, stawiać temu złu tamy, by przetrwał prawdziwie Święty i Powszechny Kościół i Jego słudzy Chrystusowi. Trzeba stawiać tamy, aby rzeki tego plugastwa kraju i resztek narodu nie zalały, jak w komenarzach anonimowych czytamy, wypisywanych przez czasowych  i próżnych, tymi największymi grzechami mścicieli nie zaraziło się w odwecie jeszcze wielu.

 

Trzeba strzec praw Bożych i Miłości, która prawdziwie daje zbawienie i utwierdza wiarę w Boga i Jego miłosierdzie. Czas skończyć z pogróżkami, klątwami, manipuacjami Słowem za odwagę broniących prawdziwych praw Jezusa i Jego Ewangelii Miłości i prawdziwego Miłosierdzia, nie ich wykorzystywania dla niszczenia godności człowieka, który zasługuje na tę godność od urodzenia, bez niczyjego przyzwolenia, tak samo jak słudzy Bożego Skarbca i pokoju Bożego, tak i każdy człowiek zasługuje na najwyższe godności w swym sercu, bo duszę swoją ma za Boga.

 

Dość już zła czynionego utrudzonym i sponiewieranym ludziom, żyjącym w bezustannym stresie z powodu biedy, chorób i cierpień, oraz ciągłego ich poniżania, trzeba nie mieć nie tylko współczującego serca, ale nawet dostatecznie szacunku do człowieka, nie mówiąc, że i rozumu, skoro z  premedytacją  ktoś taki ma melodię i zapał, aby się znęcać nad takim bezbronnym utrudzonym życiem starym człowiekiem i nim na starość bez skrupułów żadnych poniewierać, i szczuć jego z pomocą całej swojej "armi" szatańkiego oręża, jego prześladować. Traktować go jak swój worek treningowy, swoją ofiarę nieodreagowanych emocji z dzieciństwa,

a może całego życia.  

 

Boże, odkup tych ludzi, którzy z taką umiejętnością i bez żadnych skrupułow, znęcają się nad takimi bezbronnymi swoimi ofiarami, starymi ludźmi, których sobie upatrzyli, nie dla okazywania im swojej miłości, współczucia i duchowego wsparcia, ale dla ich niepozornego w białych rękawicach jak Piłat, prześladowania i nękania, drażnienia ich duchowości i spokoju w sercu, który sobie z Bogiem wypracowali, aby mogli bliżej Boga trwać wiecznie i stawać się bliżej prawdziwej miłości człowieka, a nie udawanej Miłości Bożej i Jego Miłosierdzia - gry stosowanej przed ludźmi i światem dla swojego tylko zbawienia, nie maluczkich ludzi i całego świata. Gra ta jest zaprzeczeniem prawości, szczerości serca, szlachetności duszy oraz Nowej Ewangelii Jezusa.

 

Boże, Jezu Miłosierny, odkup wszystkich grzeszników Swoimi cierpienieniami!

Ocal ich szczerą skruchą i żalem za grzechy,

 i okazanym zadośćuczynieniem ludziom, ktorych skrzywdzili, oraz szczerą pokutą!

Skrusz, Panie, ich kamienne sumienia, serca oraz usta pełne próżności, blichtru, niestałości, w kłamliwym i oszukańczym celu wypowiadanych słów Bożych nadaremnie, obrażających człowieka i samego Boga!  Boże, unicestwiaj ich próżne zakusy duchów złych,

ich próżne plany, zamiary, pełne lisiej przebiegłości i podstępu, co psu na budę się nawet nie zda!

 

Boże, unicestwiaj ich złe i podstępne intencje, mające na celu wyłącznie skrzywdzić po raz kolejny człowieka! Boże, unicestwiaj ich szatańskie zamysły, pełne kłamstw, zakłamania, podstępu, knowań, szantaży i manipulacji!

Boże, unicestwiaj ich zamysły, pełne nieprawości Bożej, chciejstwa i pożądliwości ciała bez udziału i respektowania w sobie i innych duchowych potrzeb!

Oraz tego, co tylko z Ducha pochodzi, a nie z samej pożądliwości ciała i grzechu.

 

Boże, unicestwiaj wszelkie klątwy wysyłane przez człowieka pełne dąsów, fochów, złości i złej enegii szatańskiej, z braku niecierpliwości i Bożej Miłości! Boże, unicestwiaj ich wyroki serwowane z braku roztropności, nieuzasadnionych żądań i niesprawiedliwości Bożej! Spełniaj Boże nasze prośby, udaremniaj naszym wrogom wszelkie złe zamiary!

Wytrącaj im narzędzia z rąk i głów, zdzieraj im korony

z głów! Naprawiaj ich serca, dusze i umysly!  

 

Boże, unicestwiaj wszelkie zamysły i czyny biorące się z nieszczerości serca, fałszu i hipokryzji! Oraz braku w nich Bożej prawdziwej Miłości i Bożego Miłośuierdzia! Boże, zatamuj wszelkie zło, biorące się z pychy ludzkiej, chciwości zmysłów i pożądania ciała nieobliczalnych czynów człowieka chwiejnego w swych pragnieniach i postanowieniach!

 

Boże, ujawniaj wszelką niegodziwość ludzką i natychmiast ją unicestwiaj, by ocalić ludzi i świat przed wszelakim złem, oszustwem, intrygami, spiskami i potwarzami! Bowiem tylko Prawda Boża może nas zbawić i prawdziwie zbawia, a więc uświęca ludzi żyjących w Prawdzie Bożej i kierujących się tylko Prawdą Bożej Miłości! 

 

Boże, unicestwiaj wszelkie niskie człowiecze instynkty zwierzęce w ludziach i ich przebiegłe knowania przeciwko prawemu człowiekowi!

Boże Dobry i Sprawiedliwy, połam wszelkie fasyfikaty Twojej Boskiej Miłości, połam złotych cielców, którzy wzdychają, aby im grzesznym bić do ziemi pokłony, za bożków się mających haremów. 

 

Boże, oświeć tych, którzy są chwiejnego serca i umysłu, aby uświadomili sobie, ile zła czynią z tego powodu innemu czlowiekowi! 

Boże, daj rozum i rozpoznanie oraz roztropność lękliwym i niestałym sercom, by zrozumieli, że Jezus powiedział:

Nie lękajcie się Boga!

Niech lękają się zła swojego, bowiem przed Bogiem

się nic nie ukryje!

Więc nie bądźcie przyczyną czyjegoś utrapienia!

 

IV.

Ustąpcie z drogi głupiemu, który z premedytacją kogoś przśladuje, zwykle swojego urojonego przeciwniaka, rywala, rywalkę, staje się sprawcą swojego grzechu i grzechu prześladowanego, który według niesprawiedliwych sędziów i głupiego, staje się winny na przykład jakiegoś zaniedbania wierności lub chwilowego porzucenia Miłości Boga, w tym celu głupi prześladuje człowieka, aby te jego sztuczne winy upozorować, w nim wywołać, i na zewnątrz uczynić go winnym, zamiast siebie. Gdyż człowiek prześladowany wycofuje się, aby tylko tę grę prześladowania przerwać, a tak naprawdę nadal jest blisko Boga Go zawsze Miłującego sercem i duszą oraz całym sobą, i z prawdziwą i niezakłamaną wzajemnością, nadal jest wierny i najwierniejszy tylko Jemu, nadal Go nigdy nie zdradził i nie zdradza, choć glupiemu na tym zależy i robi wszystko, aby tak wygladało, a innym, nieroztropnym lub mniej roztropnym, też tak mogło się wydawać.

 

Prześladowany w swojej modlitwie skarży się tylko w sercu Bogu, bo wie z doświadczenia, że żadne skargi złożone człowiekowi nie zmienią sytuacji na lepszą, mogą przynieść jedynie odwrotny skutek, jeszcze bardziej pognębić jego, a przed ludźmi pogrążyć go bardziej w samotność i ostracyzm, czynione przez złych ludzi z premdytacją w sposób zaplanowany.

 

Niech głupi, prześladowcy i niesprawiedliwi sędziowie  mają się na baczności, bo Bóg wcześniej czy później wszystko i wszelkie ich zło objawi światu! I wtedy sami odejdą zawstydzeni! Bo Prawda Boża ich doszczętnie porazi i bardziej jeszcze pogrąży w grzechach! I już nawet żadne Słowa Pisma ich nie usprawiedliwią! Przed Nimi i Bogiem nigdzie już nie uciekną!

 

Więc, przestańcie głupcy, i prześladujący ze swojej głupoty, nas prześladować, mający się za wyróżnionych przez niesprawiedliwych sędziów, i ludzi, z ich pomocą akceptujcych wasz hardy sposób życia, podstępny i skupiający się na własnych grzechach i korzyściach, prowokujący do niechcianych przez was odpowiedzi na wasze zaczepki i prowokacje, oraz do rozpraszania ognia niezgody i sztucznie zapaląjących cichych ludzi do podziałów, kłótni i wciąż wymyślanych przez was niby to religijnych wojen, od wieków prawadzonych na tle walki o władzę, zamiast modlić się o pokój i pokorę, zaniechania prześladowań żyjących w cichości serca i uczciwości Bożej, nie wadzący się z nikim, kto nie wchodzi nam w drogę, kto pozwala nam godnie żyć i godnie wzrastać do miłości, zamiast do wojny.

 

Może ta wasza nikczemność bierze się z waszej zazdrości, że tacy sprytni jak lisy i węże, nie potraficie być skromni i jawni oraz prawdziwi, więc zawsze podszywacie się tylko pod kogoś, aby kajać ich dobre imię. Przez to jesteście mali w swym chciejstwie

i pysze próżnej. Nigdy nie staniecie się wielkimi i światłymi oraz wolnymi od zła ludźmi. Bo z tym trzeba się po prostu urodzić, choć w to wątpicie, więc wymyślacie intrygi i oszczerstwa przeciwko prawym i szlachetnego serca ludziom, aby ich sobie do siebie upodobnić.

 

Boże, niech się nie dziwią Bożej Sprawiedliwości ci, którym kij służy za oręż, i  po uważaniu nim sieczą po grzbiecie, kto im się nie podoba! Ani się nie obejrzą, jak Bóg im złamie i wytrąci z ręki tę oręż, żałując, że uczynił ich ludźmi! A oni, że przegapili swoją Miłość, Najświętszy dar Miłości Bożej, ktora trafia się tylko raz, bo od Boga prawdziwie pochodzi!

Są już za sztywni, żeby do niej przylgnąć! 

I mało dojrzali, aby ją przeżyć! Dla Niej muszą się jeszcze kolejny raz narodzić! 

 

I niech się nie dziwią, że innym daje to w sercu większą niewiarę, niż wiarę w płonne ich słowa przeczące słomianym zachowaniom i zgubnym ich czynom!

Boże, daj światło na Swoją Prawdę Bożą, by ludzie powstali z martwych! Bo tylko Prawda nas wszystkich może prawdziwie zbawić i umocnić w wierze!

Bo tylko Prawda prawdziwie nas Zbawia!

Gdzie zamiatana jest Prawda pod dywan, gdzie nie ma Prawdy Bożej, tam nie może być Boga! Gdzie nie ma Prawdy Bożej pod korcem światła, tam nie może być Boga! I tam nie ma Boga, z tej tylko jedynej prostej przyczynby! Boże, daj odwagę tym, którzy Twej Prawdy Bożej boją się jak ognia!I błogosław tym, którzy na co dzień żyją tylko w Świetle Prawdy Bożej! 

Boże, daj nagrodę swych łask Bożych i Najświętszych tym, którzy żyją na co dzień Prawdą Bożą, która ich życie oświeca, prowadzi i zbawia!

 

Boże, daj wiarę Swoim tylko planom i ludziom przez Ciebie prawdziwie posłanym, których poznajemy wyłącznie w swoim sercu i po odważnych i jasnych, jednoznacznych oczyszczających nas czynach! Niech oni dodają nam odwagi, aby ich po owocach poznać, abyśmy zrozumieli, że pochodzą prawdziwie od Ciebie! I aby oni zrozumieli w swym niezakłamanym sercu, że należymy prawdziwie do Ciebie, do naszej Wielkiej Rodziny dzieci Bożych! Niech poszukujących Ciebie, prawdziwie, Boże, oświetli Twoje światło wiekuiste, Twojej Prawdziwej Parawdy Bożej i Wiedzy, Twojej Wielkiej Najświętszej Miłości! Co nie ugnie się przed tym, co jest marnością tego świata, ani przed dobrem nie cofnie! Abyśmy szli za Tobą, Boże, za Twoim Głosem serca i duszy! Z Tobą na  naszych ziemskich drogach, teraz i zawsze. Amen.

 

Boże, daj się poznać w ludziach, bowiem Ty przychodzisz do każdego człowieka w sposób jasny, jednioznczny i zrozumiały! Jesteś w Swoich postanowieniach stały i nieugięty!

 

Boże, oddalaj ode mnie wszelkich nikczemników, którzy w jakikolwiek sposób życzą zguby lub śmierci, oraz czynią jakiekolwiek zło człowiekowi, aby go pogrążyć w smutku i cierpnieniu oraz odrzuceniu lub go unicestwić jako człowieka w danej społeczności, żyjącego w Duchu Świętym, w Bogu, Panu naszym i Stwórcy nieba i ziemi! Bowiem wszelkie zło należy dobrem zwyciężać!  

 

Boże, odkup wszystkie dusze ciepiące i potrzebujące Twojej Świętej pociechy, pomocy i wszelkiego dobra oraz moralnego wsparcia!

Boże, odkup wszelkich grzeszników, prawdziwie pragnących Twojego nawrócenia i wsparcia duchowego oraz pomocy modlitewnej!

Boże, wskaż Swoją drogę tym, ktorzy pobłądzili, i ukaż im Swoje Światło prawdzwej Miłości i prawdziwego Miłosierdzia!

 

Boże, Twoje Słowa, napełnionego człowieka tylko Twoją ofiarną miłością Bożą, mogą ich poddźwignąć i wzmocnić oraz upewnić w Twojej Miłości najprawdziwszej i najwierniejszej! Bo tylko w pełni prawdziwa Twoja Boża Miłość, ofiarowana człowiekowi, może nas przemienić! I uczynić prawdziwie wolnym i kochajacym Ciebie i każdego człowieka! 

 

Człowiek podtrzymywany tylko przez Twoją Miłość, może się nawrócić ze złej drogi i prawdziwie zbliżyć ku Bogu i bliźniemu, bez żadnych urojonych przez nich kombinacji i manipulacji człowiekiem. Tylko prawdziwa  miłość Boża, podarowana przez Boga człowiekowi przez człowieka,  pozbytego i wyrzekającego się na zawsze grzechu, może go zbawiać i go zbawia. Innej drogi do zbawienia nie ma. I nie może być! I niech tak będzie teraz i zawsze. Amen.

 

Niech się nie łudzą iluizjoniści swego cyrku i przestaną wierzyć w czynienie swoich sztuczek i praktryk okultystycznych zgodnych z układem ich gwiazd za ołtarzem! Bóg je zna i tak unicestwia, zanim się Boga spostrzegą, i jeno popiół z nich zostanie! Bowiem Bóg zna intencje serca, a nie udawane sztuczne układy, pod którymi czai się zło, a które Prawda Boża odkryje przed światem i tak zniweczy fałsz, zanim się fałszerzy tego spostrzegą. Bowiem Bóg nie daje wiary ludziom, gotującym w swym sercu zafałszowany podstęp w celu dalszego prześladowania niewinnego i prawego serca, którego Bóg Swoją Mocą strzeże. A Mądrością i ufnością serca szczerego i pokornego prawdziwie ochrania. Złoczynców w popiół zamienia. Bóg ochrania bezbronnych, samotnych, ubogich bez winy, obrzucanych nieśłusznie oszczerstwami, a oszczerców sromotnie karze. A tych, co obmyślają szatańskie zasadzki, wszelkie podstępne zamiary, odkrywa przed światem. Bóg karze fałszywe i kłamliwe świadectwo składających, czyniących innym jakąkolwiek krzywdę.  Potępia wszystkich krzywdzicieli i podstępnych ludzi oraz wszelkich przestępców, ich czyny ujawnia na dzienne światło. Ukazuje ich zakłamane i podstępne serca przed światem.

 

Bóg chroni człowieka prawego i szczerego serca, oraz w swej miłości szczodrego i sprawiedlliwego, zawsze takiego człowieka osłania, choćby grzesznicy niesłusznie go shańbili i  nim pogardzili i od niego się odwrócili.

Bóg zawsze stoi przed nim jak warowna twierdza i go bezustannie osłania, bowiem człowiek uczciwy i prawy oraz rzetelny jest Bogiem przeniknięty i jego ochroną. Ochrania go przed grzechem występnych i mających się za bogów. Bóg uczynił ludzi jednych dla drugich, aby byli dla siebie przyjaciółmi, nastawieni pokojowo i ufni wobec siebie. Kto w sposób niegodziwy wykorzystuje ufność człowieka, ten zostaje potępiony na wieki. Bóg osłania i chroni człowieka prawego, szlachetnego i czystego serca, któremu powierza Swą Boską Mądrość dla Zbawienia świata i grzesznych ludzi.  

 

Zatem próżne jest ich prześladowanie i krzywdzenie, choćby jednego z maluczkich, bowiem Bóg rozproszy grzeszników rozpusty i wiarołomnych po krańcach ich piekieł i popiołem sypnie w ich oczy, wszelkie ich zło i błazeńskie życie obróci w perzynę. Bóg pomści ich niesprawiedliwość, chełpliwość i próżność serc wtedy, gdy najmniej będą się tego spodziewać. Bo taka jest wola Boga, takie jest prawo Boże, aby strzec maluczkich przed wilkami w owczych skórach, aby nie mieli się za bogów i nie chełpili przed ludźmi swą pychą, przepychem, próżnością i żądzą władzy,

gdy tymczasem inni umierają z głodu

i braku u nich poszanowania. 

 

Bóg ukróci grzesznikom zaspakajanie potrzeb cielesnych, co czynią to w niecny i nieprawy sposób.

Przytępi ich rogi nosorożców. Bo takie jest prawo prawdziwej Bożej Miłości, takie jest prawo, aby wszyscy opływali w dostatku i szczęściu, bez względu na urodzenie i zajmowane posady, bowiem Jeden jest Bóg, który zaspakaja pragnienia wszystkich utrudzonych i wszystkich powierzających swój los i swoje życie Bogu, tylko Jemu, Bogu Jedynemu Najwyższemu, Najwszechmocniejszemu, Najbardziej Umiołowanemu

któremu tylko można zaufać, zawierzyć swoje życie i wszytkie swoje sprawy, oraz całego siebie z sercem i duszą oraz swoim umysłem. Jedynie Jemu powierzyć siebie całego ze swoimi wszystkimi dziennymi i nocnymi sprawami, bezwarunkowej Miłości i Miłosierdziu, tak jest i niech tak już pozostanie teraz i zawsze na wieki wieków, ubranych w Bożą moc i przeniknionych Bogiem Najwyższym teraz i zawsze. Amen.

 

Boże, rozewrzyj więc wrota Twojego Światła niebios!

Oświeć serca i umysły ludzkie

dla dobra wspólnego. Wszelkiego Twojego
ludzkiego Stworzenia, Nieskalanej wiary

i ufności w Twoją moc przebłagania za grzechy.

Udziel pragnącym dostatku Twoich błogosławieństw,

którymi odczyniasz od wieków w swej dzierzy życia cuda nawrócenia. Niech przez nas i w nas rośnie Twoja chwała i nasze dziękczynienie na wieki. By o Twojej

w nas chwale i przez nas pamiętali o Tobie, Panie

i Boże, nasz Ojcze Miłosierny, nasze wnuki i dzieci! 

 

Przychodź więc dzisiaj ze Swoimi darami

przez Ducha Świętego do każdego z osobna i razem!

Rozpal ogniem pokuty i wypal w naszych sercach

śmiertelne grzechy duszy niezawnionymi zdradami.
Aby z Twojej prawości czynić wszelkie dobro. I za Twoim przykładem nieść w swym sercu Twe Światło,

by w drodze oświetlało każdego podróżnego. Powielane kamienie odrzuć z grobów serca, niech umarli powstaną, i Zmartwychwstaną, wyjdą z Tobą, Jezu, Ty, nasz Bracie w wierze, wyjdź z nami! Twe Dobro Miłosierdzia rozdawajmy światu, ze szczodrości naszego serca, by innym nienagannie służyło dla naszego wspólnego Zbawienia, gdy świat nasz oplotą gorące nasze dłonie,

w kręgu Twego Boskiego Płomienia.   

V.

Dziękujemy Tobie, Najwyższy Boże,

Ojcze Przedwieczny!

Panie Wszechmogący,

Stworzycielu nieba i ziemi,

za Twe dary i nas zrodzenie

z Twej Świętej Łaski Najświętszego do Miłości Serca. 

 

Dziękujemy Ci z całego naszego serca,

ze wszystkich naszych myśli,

ze wszystkich sił naszych

oraz z całej duszy,

za niezłomną wiarę i dobrotliwą ufność w Ciebie,

którą przelewasz w nas całych za przyczyną Najświętszego Ducha Świętego.

 

Dziękujemy Ci, Darczyńco Przedwieczny,

za wszystkie Twe łaski, przemienionych z Bożej Mocy, przelane w nasze serca i nasze umysły

w Twe boskie naczynia

z darów Świętego Ducha.

I uświęcanie ich, ilekroć razy o to Ciebie

z ufnością i wiarą prosimy.

 

Dziękujemy Ci, Stworzycielu, za Twoje Najwyższe

i Najszlachetniejsze oraz Najpiękniejsze Dary Ducha Świętego cierpliwości i mądrości,

które zawsze otrzymujemy,

ilekroć Cię o to prosimy.

Bowiem tylko Twoja Anielska

Bezgraniczna cierpliwość

jest świadectwem Twojej Mądrości,

Przez którą jak przez Sokratejskie

trzy sita przesiewa się Twe ziarno

Prawdy i Bezgranicznej Miłości.

Aby mogła ona w nas się ujawnić,

połączyć i do życia pobudzić i wzrastać.

Aby mogła ona nas prawdziwie zbawić

i uwolnić od wszelkiego grzechu

zarazy pychy i niesprawiedliwości.

 

Aby Twoje Słowo, które prawdziwie pochodzi od Ciebie, mogło się urzeczywistnić, zmaterializować,

stać się Twoim ciałem, Twoją własnością,

do której należeć chcemy.

Dziękujemy Ci, Ojcze, Stwórco naszej Miłości,

Nieogarnionej w Twoim Miłosierdziu,

o które Cię bezustannie prosimy i otrzymujemy.

Dziękujemy Tobie za ogarnięcie nas Swoją

bezgraniczną Miłością i bardzej jeszcze ufnością i wiarą

w sens tej Jedynej, z mocy naszej wierności Twojej Prawdzie, która zawsze nas zbawia, bo pochodzi z Twojego wiekuistego Źródla.

 

Dziękujemy o powołanie nas do Twojej Wszechobecnej Świętości. Dziękujemy za przeniknięcie nas Twoimi Promykami Wszechuświęcającej nas Twojej współczującej i współrozumiejącej Miłości.

 

Dziękujemy Ci, Ojcze Przedwieczny,

Lekarzu dusz naszych i serc,

za przychodzenie do nas skruszonych,

zawsze wtedy, kiedy uważasz to za słuszne,

aby otworzyć na Twoją Prawdę nam oczy

i na Miłość Bożą, aby nas nią wzmocnić

i ubogacić. Dziękujemy Ci za słuszność Twojej wiary

oraz jej skuteczność z Twej mocy przez Ciebie wybranych decyzji, na które czekamy,

które mają nas strzec i chronić

przed wszelkim plugastwem i molami.   

 

Dziękujemy Ci Ojcze, zawsze przebaczający tym,

o które to przebaczenie i dla których Ciebie prosimy.

I pogodzonych w duszy i ciele

Twoim wiekuistym przebaczeniem,

z którego jedynie wypływa prawdziwa światłość dla umysłu, serca i duszy. 

 

Dziękujemy za Twoją siłę i Boską moc

otrzymane od Ciebie, dla nas skruszonych

i otwartych prawdziwie na Twoją bezwarunkową przebaczającą miłość,

płynącą z przedwiecznego Źródła 
niekłamanej Miłości i Miłosierdzia,
opływającego świat przez nas

bez żadnych ograniczeń.


Przebacz nam, którzy zawsze wszystko wiemy najlepiej

i uważamy się za mądrzejszych i bardziej wprawionych

oraz przebieglejszych w Piśmie i mowie swojej od innych. Jedynie co, to nie potrafimy zrozumieć innych.

Daj nam mądość rzetelnego postępowania serca każdego człowieka. By nie krzywdzić niewinnych.

 

Dziękujemy Ci, Ojcze Najświętszy,

za czystość serc naszych,

przeniknionych Twoją Jasnością,

zawsze ufających Tobie dusz.

Z rozkoszą i ufnością przyjmujemy

każdy Twój dar Najświętszej łaski.

Z wiarą, że nas odrodziła chrztem

i rozlaniem w nas Ducha Świętego

Bożej Prawdy. Oraz oświeciła Twoją

od wieków otrzymaną Jedyną

od Ciebie Stałą i Stabilną

Bezwarunkową Miłością,

Której jedynie poszukujemy.

Bo jej można bezgranicznie zaufać,

rozpoznając w Niej Twoje działanie

zawsze zwyciężającego Najświętszego

w nas Ducha.


I odnajdowania od zawsze w Tobie

Jedynego ratunku dla naszego 

ocalenia i i wypełnianie nas

Swoją Odwieczną Prawdą Bożą

Najwyższego Dobra dla każdego człowieka,

Twojej odwiecznej Miłości, która może nas

jedynie zbawiać co dzień,

w Twojej bezgranicznej Łasce.   

 

Dziękujemy Ci, Wszechmogący Stwórco,

że w prawdziwej kruchości naszych serc

i dusz, tęskniących do Twojego

prawdziwego i nieskalanego piękna

I Twej mocy, Ciebie szukamy i Ciebie odnajdujemy,

bo w nas jest Twoje niezgłębione i niepojęte dla żadnego człowieka Przedwieczne Źródło, z którego co dzień czerpiemy potrzebne nam łaski siły do dźwigania

w samotności swojego krzyża. Oraz zostajemy napełnieni Twoją mocą potrzebną nam do

uświecania każdego dnia naszego.

I wytrwania w Twojej bezwarunkowej Miłości oraz niesienia dobra, przed którym wszelkie zło łamie swego ducha. I ustępuje wszelka dominacja. Bo nas stworzyłeś do Miłości, w której Jesteś z nami. I w niej się zanurzać chcemy po utrudzonym dniu. I zanurzamy. kiedy opuści nas przyjaciel, opuszczą nas inni, Ty jedyny wtedy pozostajesz, Który nas nigdy nie zasmucasz, ani nie zawodzisz. W Tobie wtedy zostajemy Zbawieni.

 

Dziękujemy Ci, Ojcze Przedwiecznej Miłości,

że raz pokazałeś nam Światło naszego zbawienia, i nigdy nie chcemy od Niego się oddalać. Ufni w nie, nie odstępujemy Go ani na chwilę od Ciebie, trwamy w tej miłości i jesteśmy jej bezgranicznie wierni i ufni.

Żaden splendor tego świata nie może nas omamić, bo każdy fałsz zostaje natychmiast prześwietlony. wszystkie żądze tego świata są naszemu sercu i duszy natychmiast ujawnione, wszelkie krętactwa i niestałości uczuć ludzkich i emocji wychodzą natychmiast

na Twoje dzienne światło nam objawione,
dla naszej w porę otrzymywanej przestrogi

przed jakimkolwiek złem, zakłamaniem, fałszem, kłamstwem, wszelką krzywdą nam wyrządzających.

Grzesznicy nie potrafią swoich rządz powstrzymać i język powściągnąć, idąc na oślep, zabijając wpierw w sobie Boga, i Świętego Ducha mając w sobie martwego, sami bez Bożego Światła chcą nas na oślep do tych nor i dolin ciemnych swych  prowadzić, po mostach zwodzonych, którym się nie damy, ani nie sprzedamy. Bo Jedynie Ty, Panie, Twoja Miłość Święta, Boże Ukochany, daje nam siły, moc i światło jasne, niepojęte, co strzeże nas wiecznie na naszych drogach życia i prowadzi nezpiecznie ku naszemu zbawieniu, i tego, do czego nas nasza wiara powołała.
I prowadzą Twoje znaki na niebie i ziemi przez otrzymane Święte Twoje dary, z których zawsze obficie czerpiemy, obficie z Twego Źródła korzystamy, w nas wiecznie płonącego ciepłym, żywym światłem, gorącego Źródła Twej wiecznej miłości w rozpalonych sercach, której płomyk w dloniach ogrzewamy, aby przenieść w wieczniość i świat nim opasać, miłością niepojętą, łagodną i świętą, zjednoczoną z duszą Świętego Ducha.

 

Ty nasz Boże Święty i niepojęty, ale dający się nam codziennie doświadczać, pokazujesz Swoje Światło zbawienia, jak za nim tęsknimy. I widzimy Twój świat
W tym Przenajświętszym Świetle Prawdy

i Oświecenia Twojego naszych serc i dusz,

Jak teraz przebywamy w Tobie

i pragniemy przebywać i żyć wieki.

 

Bo nie ma innego zbawienia.

Tylko Twoja Najświętsza Miłość nas zbawiła.

I zbawia. Była jest i będzie zawsze z nami.

Ta Boża Miłość jest naszą drogą, prawdą i życiem. Ta Prawda Boża wynikająca jedynie z Twojej Najświętszej Miłości Wszechmocnej, zawsze zwyciężającej wszelkie zło w nas i wokół nas, oraz życia naszego drogę.

Jest ona we mnie i w Tobie.

I zwycięża teraz i zawsze.

 

VI.

Ubrana w Twoją miłość zła się nie ulęknę.

Twoja Wszechobecna Miłość Boża godzi zwaśnione strony i osoby. Pokonuje lwa pychy i przewrotne osoby.

Pokonuje podstępnych grzeszników jak lisy, świnie, wieprze i psie wymioty, którzy je przed otłarzem głoszą, i nakazują nam ich wielbić za te wypowiadane plugastwa na ustach swoich, mieniący się sługami Twoimi, Boże, ktore się z nich sączą jak trucizna na Twoim oltarzu światyni, zamiast Twa Miłość i dary z Ducha Świętego. Tak umilają nam Ciebie, Boże, z zazdrości za miłość do Ciebie, abyś nam zbrzydł, a oni stanęli ze swoim plugastwem na miejscu Twoim, jako dowód, że są bogami, którym wszystko wolno? Czy ranić kogokolwiek wolno i obrażać, wyśmiewać i kpić, wykorzystywać Słowa z Pisma, aby na ołtarzu sączył się jad? Zakłamywać prawdę oraz kamienować Jezusa na nowo komukolwiek wolno w człowieku, który nie poddaje się grzechom, wynikającym z zakłamania i niechcianej prawdy o Tobie Jedynym, Ojcze i Boże, niepojęty i nieśmiertelny? Bo lud Twój tak umiłował Ciebie, że zła się nie ulęknie, chociaż zło rzuca klątwy na wiernych Twojej Miłości, złorzeczy ludowi, i śmiercią ich straszy, by wybierali: Twoją Miłość lub ich? "Ogień - śmierć", "woda - życie"? Lub rzuca na nieugiętych ich grzechom klątwy, że Duch w nich martwy i oni są martwi. Czy z tego nie widać, że zło głoszone przez Twoje sługi, Boże, jest herezją w kościele, jaka wypływa z Twych sług nią przesiąkniętych, z przyzwyczajenia już  i bez opamiętania się, zrodzoną w ich martwych sercach i duszach, bez wiary w Ciebie, Boże, i bez wiary w Świętego Ducha, którego już dawno w sobie uśmiercili, jak i Ciebie? I czy nie nakazują nam głosić te ich herezje, którym się nie poddajemy, mając w swoich sercach i duszach, gorącą Twoją Miłość, zrodzoną z darów teraz i zawsze żyjącego w nas Świętego Ducha, naszego obrońcy przeciw ich głoszonym herezjom, nakazującym wielbić ich tylko ciała? Tak niepojęte dzieją się rzeczy przez obłudników i niewiernych Tobie i Duchowi Świętemu.

 

Bowiem Duch Święty ma każdego w Swojej opiece,

otula zebranych i przygarnia bez wyjątku do Serca Jezusowego. Gdy Duch prawdziwie przychodzi, to przychodzi  z umiłowaniem, mocą i wsparciem Bożego Miłosierdzia. Nigdy nie przychodzi z kłamstwem i zakłamaniem, krętactwem  i manipulacją oraz szantażem i odrzuceniem kogokolwiek, nie poddającemu się tym grzechom sług Twoich, Boże. Ich zło spod korca światła emanuje tym, co od nich pochodzi z ich pożądliwości ciała i zachłanności oraz plugastwa, jakie gromadzą w swych sercach oraz skapstwa i nieczystych myśli, które Bogu pomstują i Tym, którzy do Ciebie, Boże, przychodzimy wzmocnić swoją wiarę w sercu i pokrzepić swą duszę, by wzrastać do Twojej, Boże,   bezbrzeżnej Miłości i Mądrości, a nie ich ludzkich  ograniczeń. Obsesyjne składanie ofiar czarów na ołtarzu w jedynej tylko sprawie zaspokojenia swojej pożądliwości, śmierci i krwi przelewania, jak u Satanistów, i swoich wyłącznie potrzeb cielesnych, nie może podobać się to Bogu, więc pustoszeją świątynie, ale nie pustoszeje w sercach opuszczonych i odrzuconych Miłość bezbrzeżna do Ciebie, Boże, która prowadzi do świętości, co jest prawdziwym celem każdego chrześcijanina, i z której prawdziwie czerpiemy czułość, radość i szczęście oraz wszelką pomyślność i zawsze zadowolenie z życia, pokój w sercu i umyśle. Ty, Boże, takich otwartych zawsze na Twoje dary, nam błogosławisz, wzmacniasz i bezpiecznie prowadzisz na drogach naszego życia, bez poddawania się ułudzie i niestałości ludzkich uczuć. 

 

Bo Ty, Najświętszy Boże, którego prawdziwie Jedynie kochany, szukamy i wielbimy w człowieku, jesteś naszą Jedyną Opoką. I z Tobą takim, w dobru wytrwamy.

 

Ty, Boże, moja Miłości, Stworzycielu nieba

i ziemi, Ojcze Przedwieczny, Boże Miłosierny, pokonujesz tych, którym brakuje pokory, czasu na spowiedź, a potem tacy kiepscy jasnowidze, dla których spowiedź nie jest tajemnicą, jak rzeczą,  upubliczniają swoją wiedzę tajemną, jakie komu wymawiać grzechy, na przykład nieprzychodzenia do kościoła z powodów, ktore mieszczą się w ramach ich doktryn, zamiast do swoich się publicznie przyznawać, i za nie przepraszać, oraz puiblicznie prosić dla siebie o przebaczenie, że nie mają czasu na dokładną nawet spowiedź, bo stale się gdzieś spieszą, ciekawe do czego? Chyba za dużo mają pracy? Brak im rozpoznania Prawdy w Bogu, bo za nic mają Świętego Ducha. Mydlą Nim tylko wiernym oczy, żeby nie zrozumieli, o co tak naprawdę chodzi tym sługom Bożym, w tej ich grze i gierkach na scenie jak w cyrku, w dodatku brak im w Bogu prawdziwej skruchy za swoje grzechy, zadośćuczynienia dla skrzywdzonych oraz prawdziwego w sercu swoim przebaczenia win, pojednania i miłosierdzia Bożego oraz darowania swojego życia Jezusowi Chrystusowi, Ty, Boże, takich, którym tego brakuje, łamiesz jak zapałki, aby zrozumieli, że Ty zarządzasz tym światem i nimi oraz każdym z osobna człowiekiem. Ty wlewasz indywidulanie w dusze każdego czlowieka swoją miłość, a jeśli się jej kto wyprze, zsyłasz na nich katusze. A nagradzasz tylko wiernych Twojej Miłości darami, o jakich nie śniło się nigdy śmiertelnikom. Bo my, Twoi prawdziwie wierni, rzetelnie za Tobą podążamy z Twoją Mocą Bożą, za przyczyną Ducha Świętego bezwarunkowej Miłości, która rozjaśnia nasze serca i umysły podczas drogi naszego życia, daje nam potrzebne łaski do prawdziwego zbawienia i świętości.

 

Tym, którzy żyją tylko z grzechu i dla grzechu, niweczysz wszelkie podstępne plany, zamieniasz je w proch i pył pustynny, nakłaniasz ich w ten sposób do Prawdy, ale oni przeciwni Twojej  Świętej Prawdzie, na poczekaniu obmyślają nadal swoje kłamstwa, którymi się karmią, jak zatęchłym spleśniałym chlebem, i popijają je wymiotami, czyli wymiocinami psa zaszczutego, tak ich pogrążasz w swoim piekle, w kórym żyją, dla zmylenia świętych, nazywają to Twoim ołtarzem, i kuszą swoją nicością i klamstwami, tak też Jezusa kusił Szatan na pustyni. Zaślepieni, że wiatr wieje im w oczy i zewsząd piasek, brną nadal w swoich grzechach po czubki głowy, zaspakajając swoje potrzeby ciała, zamiast potrzeby Bożych Przykazań, których dawno ich się wyrzekli, nie przestrzegając nawet Dwóch Przykazań Miłości w stosunku do swojego każdego bliźniego, nie okazując należytego, jak przystało na stróżów przykazań, Bożego Miłosierdzia każdemu poniewieranemu człowiekowi, nie bacząc na jego Bożą w nim godność, i nie dajac innym swojego dobrego przykładu, bo złych przykładów mamy wszędzie, nie musimy chodzić do świętyni, by się ich nasluchać. I napatrzeć.

 

Tym, którzy grzechami się podpierają, żyją tylko z kłamst, oszustw, krętactw, obelg i przeciwstawiania się Bożym planom, w zamian wymyślają swoje fałszywe

na poczekaniu scenastiusze i wyreżyserowane sztuczne usprawiedliwienia, są nie do przyjęcia przez Boga, ani przez lud prawdziwie w Niego wierzący. 

 

Wypowiadający nad ołtarzem "ogień - śmierć", "woda - życie", wybieraj! przygotowali sobie sami w swoich sercach piekielny ogień, którego sami się boją, jako ognia Świętego Ducha, więc muszą innych nim straszyć, aby odepszeć od siebie ten strach, który po nocach widocznie nie daje im spać. Tymczasem ognia Świętego Ducha, Który jest w człowieku prawdziwie i Który jego całego przenika, żadne siły zła nie przemogą. Bowiem tylko ten ogień może w ich duszach i sercach wypalić zarosłe chwasty grzechu. I dotąd będzie ich palił, 

aż porzucą swoje knowania, a powrócą do Bożych przykazań i poznają w sobie samych Boże plany. Trwać on w nich będzie dotąd i czynił w ich sercach spustoszenie, aż nawrócą się pokornie do Pana, Boga Najświętszego i Jedynego, Ojca nieba i ziemi. Inaczej zamieni ich w popiół. Pan nie będzie już karał niewiernych swych sług potopem. Bóg będzie karał sprzeniewierzone Bogu swoje sługi ogniem Świętego Ducha.

 

Wszystkich tych, którzy żyją w grzechu, z grzechu i grzechem się podpierają, za przewodniczkę biorąc swoją pychę, zatwardziałość serca, pamiętliwość, nieprzebaczalność, dalsze niegodziwe czyny, naśladujące zło, fałsz, kłamstwa, manipulację, jakiegokolwiek szantaże, brak Bożej Miłości i Miłsierdzia wobec skrzywdzonych i bezbronnych, czyżby wypierali się w swych sercach i umysłach Boga? Czyżby na miejsce Boga stawiali siebie za bogów, zaspakających w ten sposób swoją próżność, nicość, bezsens, brak nadziei? Co może być zaspakajane tylko płytkimi i płonnymi uciechami tego świata, z małostkowości i ograniczoności serc i umysłów,  nakłaniających do zakłamania innych,

zobojętniałych na potrzeby życia każdego człowieka

do Godności Bożej, co tylko Ty, Boże, możesz przemóc ogniem i żarem Świętego Ducha, plynącym prosto z nieba. Bo tylko taka jest Twoja jedyna sprawiedliwość!

 

Ty, Boże Najwyższy i Sprawiedliwy, pokonujesz tych, którzy nie potrafią mówić językami Ducha Świętego, bo nie dostąpili tej łaski jasnego widzenia, słyszenia i jasnego wyrażania swoich prawdziwych uczuć i emocji, oraz nie poznali wizji życia z Bogiem i w Bogu, będącego jedyną przyczyną zaniechania planów ludzkich,

a uwzględnienia Boskich, które Bóg dla każdego przygotował!

 

Lecz nie każdemu je objawia, bo o to szczerze i wyrwale nie proszą, kierując się nadal zatwatrdziałością serca swojego, niecierpliwością i złością, brakiem prawdziwego przebaczenia sobie i innym, brakiem prawdziwego współczucia i miłosierdzia, które im Bóg zganił!

 

Bowiem oni o to szczerze nie proszą, gdyż to wymaga od nich więcej wysiłku i pokonania w sobie grzechów pychy, nieczystości, zdrady, szantażu, kłamstwa, rzucania potwarzy, oszczertw, manipulawania innymi, niesłusznego oczerniania! Może znowu wolą wybrać pozór i pytkość ludzką oraz usługiwanie im i dogadzanie ich tylko ciału, a nie prawdziwie duszy, traktując kobietę wyłącznie instrumentalnie, jako swoje narzędzie, także przkupnie, bo tak zostali nauczeni, skonstruowani, i to wynieśli widać z domu lub ze szkoły, tak byli wychowani, że wszystko da się zdobyć, tylko nie prawdziwej miłości, która zła się nie ulęknie?

 

Zatem za co można wszystko zdobyć? A nie zdobywając jej, czyż znowu nie karzą tym samym, za co chcieli zdobyć?

 

Czyżby okazało się, że miłości nie ma prawdziwie Boskiej, bliźniego?  Także Miłosierdzia? Choćby jej przyszło mieszkać pod mostem? Mówiąc, że tak chce Bóg. Ich zdaniem, skoro ona nie ma nic dla Boga, chociaż może przychodzić codziennie do kościóła przez dziewięć miesięcy i brać codziennie Komunię, aby odpokutować za swoje grzechy i przeprowadzić w sobie takie rekolekcje? Jeśli to nie dla Boga, to dla kogo więcej? Może dla innego boga? Więc dla jakiego innego boga i o jakiego tu boga by miało chodzić, skoro nie okazuje jej nawet swojego miłoserdzia? Zatem o co jemu właściwie jeszcze chodzi, temu bogu?     

 

Bowiem, Bóg objawia się prawdziwy, oraz Jego wysłannik Duch Święty, tylko prawdziwie przygotowanym na Jego przyjście! Dotyczy to w pierwszym rzędzie mężczyzn, którzy oczekują tylko przygotowania kobiet, a nie wymagają tego od siebie samych!

 

Dlatego nieprzygotowany meżczyzna na przyjście Boga w Duchu Świętym, nie jest zdolny przeżywać tego, co jest zdolna przeżywać przygotowana w Bogu prawdziwie kobieta! I to kobieta decyduje o tym, który jest jej przypisany męzczyzna i czy jest on prawdziwie przygotowany na przyjście Boga i Ducha Świętego, czy tylko jego ckliwe uczucia, świadczące tylko o jego cielesnych potrzebach, nie prawdziwie tęskniący za uczuciami duchowymi, które może zaspokić prawdziwie kobieta i mężczyzna tylko z Mocy Boga i Ducha Świętego! O, niecirpliwości serca i umysłu, stresu i emocji, próżna w swej tylko cielesności, jeszcze raz upadnij!    

 

VII.

Bóg daje tylko jedną Miłość Swoją, Bożą, którą mamy strzec, jak źrenicy swojego oka! Natomiast daje nam wiele miłości braterskiej i współczującej oraz miłosiernej, z której niektórzy w ogóle nie korzystają! Ignorując przez to całkowicie w sobie Boga i siebie stawiając, nędznego człowieka, na Jego miejscu! Bóg taki chwast już wypala z korzeniami! A pozostaje wierny temu, kto przyjął Jego miłość całkowicie! I jest Jej tylko wierny!

 

Abyśmy wierni Bogu zostali ocaleni, w Nim żyjąc bezpieczni, teraz i zawsze zamieszkali z Nim na Syjonie. Oraz czerpali z Boga Wszechmogącego wszelkie łaski swojego zbawienia. Potrzebne nam do świętego i szczęśliwego życia dary Ducha Świętego, które przychodzą z Miłością Boga. Przyjmując je z wdzięcznością, dostępujemy w Nich swego odkupienia!  Znajdujemy ludzi prawdziwie od Boga Najświętszego przychodzacych! Żyjemy w zgodzie i pokoju. Tylko Prawda Boża nas zbawia, tylko w Prawdzie Bożej czujemy się bezpieczni! Tylko Prawda Boża nas wzmacnia, uświęca i prowadzi drogami długowiecznego życia!

 

Jedynie, Twoja, Najświętszy Boże, nieogarniona Miłość dla naszego wspólnego i razem osiąganego zbawienia,

przynosi nam ukojenie i pozwala nam pić ze zdroju wody żywej, Twojego nieskończonego Źródła. 

 

Tak nam pomagasz, Boże, i wszyscy Święci, w Trójcy Świętej Jedyny, w osiąganiu darów Ducha Świętego i ich strzeżenia w sobie, oraz naszego Nimi uświęcania, oraz otrzymywanego zbawienia przez Boga Najwyższego, Najświętszego, Wszechmogacego, i Ciebie, Jezu, dla Ciebie i w Tobie, Boże Najukochańszy w Trójcy Świętej! Także pokonywaniu tego, czego się wyrzekają niegodni Twych łask, wybierajacy "ogień - smierć" dla swych skamieniałości serc i umysłów, oraz lakmusowe papierki, ckliwe wzdychania na nic się nie zdające Tobie dla poprawy tego świata i ludzi. Na nic się nie przydadzą ci, którzy wolą tylko mgliste stany, zaciemnione obrazy, mżonki swojej duszy i jęki najemików piekła i najemnych jego niewolników, niż Twoją światłość Prawdy Bożej, która nas całkowicie wzmacnia, zbawia, uzdrawia, daje nam siły, moc i życie przedwieczne, oraz  uświęca nasze życie, tak w niebie, jak i na ziemi. Amen.

 

Tylko Twoja Miłość, Ojcze Najświętszy,

nasz Zbawicielu, Boże Ukochany,

pokonuje tych, którzy wątpią

w Twoje, Boże, pojednanie.

Którym brakuje roztropności i cierpliwości - wyraz Twojej łaski darów Ducha Świętego.

 

Z Twojej bezgranicznej Jedynej Bożej Mądrości i Miłości jesteśmy stworzeni. Z tych Twoich darów Bożych, Ducha Świętego, czerpiemy żyjąc w Tobie, Boże, z Tobą zjednoczeni, w Tobie żyjemy, także dla Twojej chwały z Twoich darów, w Imię Twoje, Jezus, abyś się przez nas objawiał światu.  

 

Twoja Miłość, nasz umiłowany Synu Odkupicielu, naszego wspólnego Ojca, ktory nas w sobie ukochał i umiłował, pokonuje brak pokory oraz przejednania  

zakłócających Twoje dzieło Wszelkiego Stwarzanego na nowo świata poprzez każdego człowieka,

swego stworzenia. Jedynie Twoja Prawda Boża

Twojej Miłości godzi zwaśnione społeczności

i narody oraz każde skłócone z bliżnim serce człowieka.

 

Jedynie Prawda Bożej Miłości

bezustannie zmienia serca i umysły ludzkie

i nakłania w cichości serca wszystkie

stworzenia ludzkie, które stworzył Bóg,

nawet o najbardziej zatwardziałych sercach,

i niewprawnych w ciepliwość i roztropność, o krótkowzrocznych umysłach, przeciwstwiających się  Bożej Miłości i Jego Boskim Planom, realizujących jedynie swoje plany grzeszne człowieka, prowadzi do jego całkowitej jego zagłady i całego jego świata, słabego duchem i ciałem oraz słabego charakterem, który kieruje się tylko pożądliwością ciała, zamiast Boskim sercem, duszą i umysłem, kieruje się tylko szatańską przebiegłościa i chytrym podstępnym planem czynienia bliźniemu swemu zła, krzywdy i szkody.

 

Człowiek prawy, pełen uniesienia w nim Ducha Świętego, zyjący jedynie Boską duchowością, Boskim sercem, duszą i umysłem, jest otwarty tylko na Boskie dobro i Prawdę Bożą, która go zbawia. Bowiem wie, że Duch Święty, daje jedynie życie! Przyjęłam Cię Duchu Święty. Ty jesteś we mnie na zawsze! I Ty mnie strzeżesz. W Tobie i z Tobą zyję! I niech tak pozostanie teraz i zawsze. Amen.  

 

Wszelka miałkość zostanie rozproszona na pustyni!  Szatańskie moce obrócą się przeciwko tym, którzy je stosują, osuną się oni w dolinę zatracenia swego piekła, jakie czynią już uczciwemu człowiekowi na ziemi, predzej, niż tego się spodziewaja! Bo żadne zło ani ciemność nie ostoi się przed Światłością wiekuistą! Żadne! I żadna! Niech mnie odstąpią ludzie źli i pozostaną przy mnie tylko wybrani przez Boga, a nie przez człowieka!

 

Żadna ciemność się nie ostoi pod korcem Bożego Światła. Żadna! Światłość Boża rozlewa się na człowieka z jego serca i duszy, pełnego godności Bożej i Bożego piękna, które go umacnia i przenika, oraz którym promienieje, i na co dzień żyje! Nie musi się z niczym ukrywać, żyjąc uczciwie! Nawet wszystkie złota świata i wszystkie złote akcesoria nie uchronią człowieka chełpliwego i niestałego serca, kłamliwego, szantażującego, pozbawionego cierpliwości, bowiem Mocą Ducha Świętego zostaną one przeniknięte i rozerwane na najdrobniejsze kawałki! I nie zdadzą się nawet psu na budę! Dlatego tak ludzie ci boją się jak ognia Mocy Świętego Ducha! 

 

Człowiek Bożego Ducha ożywia i rozkwita niespotykanym blaskiem Boskiego piękna,

które daje mu życie pełne bogactwa Boga Najwyższego. 

Rozkwita jak wonna róża w Duchu Świętym, ubogacona Jego Mocą i Siłą oraz Jego Boską wiedzą, będącego z Nim zjednoczonym w pełni, nierozerwalnie teraz i zawsze. Amen.  

 

Ta Jedynie Prawda wieczna przyczynia się do całkowitego pokoju ludzkich stworzeń w sercu każdego człowieka i na świecie przez Chrystusa Pana naszego,

Który został ukrzyżowany dla naszego i świata zbawienia oraz każdego człowieka teraz i zawsze. Amen   

 

Płock, 16/17, 23,24.2.2014.

Maria Anna Żółtowska 

 

http://www.youtube.com/watch?v=dXtQLgrvNto&list=RDTVBdfitJ-ZI

Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej - Przyjdź Duchu Kościoła.

 

Ps.

Odezwa do żyjących Świętą Prawdą Ducha Jezusowego

 

Kierując te słowa do Czytelników, Autorka nie ma na względzie kogokolwiek urazić ani obrazić, ale zwrócić uwagę na problem, który występuje w Kościele. A nawet się nasila, widać to gołym okiem po ilości uczęszczanych ludzi do kościoła, bynajmnie ze względu na jego klimat taki, a nie inny, więc powinien on stać się troską każdego wierzącego i myślącego katolika, aby zapobiec gorszym tego następstwom.

 

Może powyższe treści wzbudzą zastanowienie też u Tych, którzy stoją z drugiej strony sceny owego problemu, i którzy tylko mówią, mówią i mówią, czasami może nie zastanawiają się wcale, co mówią, do kogo, po co i dlaczego? Albo czynią to z premedytacją i zaplanowaną swoją jakąś niegodną ich samych intencją. Bowiem łatwiej jest mówić rzeczy nieprawdopodobne do tych, co po drugiej stronie barykady nie mają nawet prawa do głosu, milczących i pokornie czekających, kiedy nad nimi się Bóg zlituje. A właściwie ten, czy inny ksiądz, który sobie kogoś upatrzył na osobistą ofiarę, pozbywając ją prawa do głosu.

 

Kościół ma być instytucją pod tym względem przejrzystą, co do niesłusznego, a więc niesprawiedliwego osądzania kogokolwiek z wiernych. Nie wolno mu jest osądzać i karać tylko według jego domniemań i wydumanych pozorów, które są tylko lustrzanym odbiciem własnego postępowania osądzającego. Ale po faktach, trzeba dodać w erze nasilających się intryg - prawdziwych.

 

Kościół i Jego sługi Boże, nie powinni dominować nad wiernym tylko z racji sprawowania swojego urzędu. Choćby z tego względu, że to wierni stanowią Kościół i o Kościele. Gdyby nie było wiernych, nie byłoby Kościoła. Pozostaliby tylko hierarchowie i cały aparat obsługujący wiernych. Zatem głos wiernego powinien być w Kościele, nie tyle dominujący, co równoprawny, słyszalny, wyrazisty, ważny  zastanawiający, dający do myślenia tym, co tylko mówią, mówią i mówią, a na każdej Mszy Świętej dają sobie laurkę: Panie, nie patrz na grzechy nasze, ale na naszą wiarę. Zatem, po co tyle szumu w Kościele o domniemane czyjeś grzechy? Przecież można dać w zamian miłość i słowa otuchy, wsparcia i szacunku człowiekowi, oraz pokazać mu prawo do jego godności.

 

Zatem wezwanie do Pana: Panie nie patrz na grzechy nasze, ale na naszą wiarę, powinno dotyczyć nie tylko samych celebrujących Mszę Święta, ale też wszystkich zgromadzonych w kościele. Wniosek z tego, skoro Pan ma nie patrzeć na nasze grzechy, to po co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba je posprzątać i zacząć od dobrego słowa i skończyć na dobrym słowie swoje Czytania i homilie. Po co robić na okrągło to samo, tyle szumu o nic, bo komuś brakuje wiary w dobro człowieka i miłości do niego, za co (ten swój brak) oskarża innych i obrzuca ich swoimi domniemaniami, Tych najbardziej potulnych, najcichszych wiernych, na czym nawet nie jest w stanie się poznać ani tego docenić, bo coś innego przysłania mu wzrok i świadomość.

 

Człowiek jednak musi od czasu do czasu, powiedzieć: dość i stanąć w obronie swojej godności, gdy zostaje ona znowu od nowa i znowu podeptana jemu publicznie.

Powyższa odezwa ma wstrząsnąć Kościołem, aby polepszyć w nim sytuację wiernych, oraz aby oni doznawali w Kościele szacunku, poczucia godności, moralnego i duchowego wsparcia, aby wychodzili z niego wszyscy bardziej uświęceni, niż do niego weszli, nie tylko pupilki księży.

 

Upodlenia każdy ma dość poza Kościołem, bo wyjdzie taka co czyta znad ołtarza, i na oczach innych robi innej zło, na przykład oślepiając ją reflektorami, mało w jedną niedzielę, to i w drugą, a ksiądz ją za to wynagradza publicznie chwaląc, ofiarę zaś jak zwykle gani, bo przestała przez to przychodzić do kościoła, nie chcąc narażać swojego zdrowia i życia, a dewotce za to w to graj. Tak podstępem, intrygami, spiskami i wszelką krzywdą ludzką zdobywa się względy, uznanie i nagrody nieroztropnego, bo zaślepionego księdza. Czy to jest sprawiedliwe i po Bożemu, po ludzku? 

 

A może by kobiecina spadłą ze schodów i zrobiła sobie krzywdę? Czy byłaby to okazja do jej wyeliminowania, jako urojonego wroga? - Byłaby! Przy okazji byłoby, że to ona niedorajda, i sama spadła. A taki upadek z wysokich schodów mógłby doprowadzić do kalectwa, czy nawet zgonu? Kto by się tym przejął? Czy taki pupilek, prawa ręka szefa, ponosiłby za to karę? - No chyba sobie teraz Autorka żartuje - zestrofowałby ją szef pupilka. A może tu o to tylko chodzi? Ile znamy takich przypadków? Żeby ofiarę zdezorientować, umęczyć psychicznie, a potem wyśmiać, że nie poradziła sobie z problemami? Nie wytrzymała? Przecież pamiętamy te metody!

 

No, ale jeśli wolno rzucać klątwy na daną osobę księdzu, to czytająca dewotka ma na to jego pozwolenie, żeby takie numery wiernej, zagrażającej jako urojonemu wrogowi, robił pupilek nawet poza kościołem. Swoją upatrzoną ofiarę gnębili na dwa fronty, razem z całą resztą farajdy. Czy tak ma być w Kościele? I czy tak mają postępować pupilki księdza? I sami nieroztropni i nierozpoznani w sprawie i niesprawiedliwi w karze księża?

 

Ofiara nie pójdzie znowu poskarżyć się księdzu na jego pupilka, bo znowu któregoś razu, obudzi się i zobaczy zalane swoje drugie okno tym, co pupilek "nosi w sobie", co dla niektórych jest takie słodkie. Albo dowie się o nowej intrydze przeciwko niej skierowanej? By z siebie kata pupilek zrobił ofiarę. Czy takie totalne zło powinno mieć miejsce w rodzinie Bożej? Czy do każdego Bożego dziecka stosowane są te same nagrody i kary? Czy taka osoba, jak pupilek, która jest przyczyną dziejącego się przez ostatnie lata permanentnego zła, powinna być w ogóle nagradzana przez zaślepionego księdza i publicznie chwalona? A ich upatrzona ofiara wciąż totalnie krytykowana i karana? Czy to powinno się dziać w kościele? I czy godzi się nagradzać totalne zło, a karać księdzu nienarzucające się dobro w spokojnym innym człowieku, pełnym dobrej woli pogodzenia się, czego przez swoje zło księża nie mogą zobaczyć? Czy godzi się, aby nadal się ono działo? Czy zatem w tej sytuacji ma nie godzić się Autorce pisać o tym? Czy nadal tak ma dziać się w Kościele? Przecież wszystkim wolno mieć przyjaciół, ale nigdy nie było takiego zła, jak jest ostanimi laty? Zło wtargnęło z całą swoją siłą i impetem do kościoła! Innych ma się za wrogów, nie widząc w sobie wroga i w swoich najbliższych? Może złych, fałszywych i podstępnych doradcach? Może to wynika z faktu: Z kim się zadajesz, takim sie stajesz? Bo pozory mylą!

 

Każdy wierny przychodzący do Kościoła, przychodzi, by wzmocnić swą wiarę Słowem Bożym, bo dość jest utrudzony swoimi warunkami życia, a nie żeby go z premedytacją tym Słowem Bożym godzić i zabijać! Kiedyś pewien ksiądz w lokalnym radio się wypowiadał, że przecież słowem można zabić. I skarżył się na ludzi, co wypisują złe komentarze anonimowo. Słusznie to zauważył. Ale nie powiedział, że co Msza Święta zabija się Słowem Bożym niewinnego człowieka. Tak, niewinnego.

 

Bo na przykład Autorka ma odwagę napisać o tym, co ją boli i co jej się w Kościele nie podoba i ma prawo nie podobać, podpisując się swoimi nazwiskiem. Ale czy z tego powodu trzeba ją za to kamienować i zabijać aż tymi sposobami i na wszystkie fronty? Bo nawet w tych wspomnianych komentarzach ktoś się też podszywa pod Autorkę, wykorzystyjąc jej słownictwo i wyrażenia, znając jej opinię, lecz w sposób hulańsko napastliwy, co nie godzi się Autorce, ale komentarorom takich komenatrzy, i owsze, wszystko się godzi. Chodzi tu przecież wyłącznie o to, by kogoś ważnego, może kata, wprowadzić w większą wściekłość, który z premedytacji rzuci na poderzaną, jak zwykle tę samą ofiarę, skuteczniejsza jeszcze klątwę, w tym celu jest nawet wykorzystać straż ogniową. Tak, tak! To nie żarty!

 

I tym razem komentatorce lub komentatorowi udało się znowu zamanipulować "przeciwnikiem", czyli jak zwykle tę samą ofiarą, by pozyskać uznanie większe u szefa. A tak naprawdę to zmylono kolejny raz nieroztropnego szefa, który ufa komu nietrzeba. A za plecami się z niego śmieją: "Jaki to mądry szef". No, cyrk na czterech kółkach! Szefa zrobiono znowu w konia! Doświadczeni wcześniejszymi faktami, że z nim tak sobie można pojeżdżać, jak na łysej kobyle! Mają trochę śmiechu za plecami! A tak, to z czego by się śmiali? W kościele trzeba być poważnym!

 

Cel ośiągnięty? - Osiągnięty! Szef się złości na swoją ofiarę, no i przejmuje "urojoną krzywdą" uczynioną pupilkowi  jemu przez "no i znowu ofiarę", wpada w większą wściekłość, wymierza dotkliwsze kary, bo pupilkowi nadszarpnięto znowu wątpliwej jakości "reputację". A ferajda się cieszy z coraz to większej nagrody szefa - jaka  intryga, taka nagroda, a szef taki dobry, taki hojny, taki ufny, we wszystko ufajacy, jak leci, przyjmujący za prawdę, a prawdziwa prawda przecieka mu przez palce.

 

Cały czas chodzi tu w tej grze o czyjąś hanbiącą i ukrywającą przed szefem i ofiarą jako "urojonym wrogiem" rywalizację, która ma przysłonić hańbę pupilka przed szefem i światem. A uczciwego i prawego człowieka, choć odważnego, zdyskwalifikować z drogi, wyeliminować z tej "jakiejś gry", jako człowieka. Bo dziś w świecie ma rację tylko zło i jemu nadaje się siłę przebicia, tylko wyreżyserowanemu i misternie utkanemu totalnemu złu! Czy tak postępuje katolik? Ksiądz? Kościół?

 

A jeśli chodzi o komentarze, powinny być przy nich wymagane choćby nr IP. 

 

Katolik przychodzi do kościoła posłuchać Słowa Bożego, pełnego dobra i mocy Nowej Ewangelii Jezusa. I w ten sposób doświadczać na co dzień Jego Miłości i Miłosierdzia, co może tylko przyciągnąć bardziej utrudzonych ludzi szukających zewsząd dla siebie ratunku, pomocy i wsparcia, i tym samym polepszyć sytuację w Kościele. Jego frekwencję. Jego wiarę w Boga.

 

Jeśli więc ktoś z Czytających doszukuje się innych intencji tej odezwy, niż Autorka zakładała i przedstawia, znaczy to, iż sam szuka prowokacji do rozsiewania niezgody i nie potrafi zrozumieć człowieka z prawem do wypowiadania się, więc jak taki na przykład ksiądz, czy inny katolik, chce i może pomóc takiej osobie, jeśli ją z góry skazuje, odrzuca i dyskwalifikuje? Nie stara się nawet poznać jej prawdziwej, nie zagłębiac w przesłanki czułego wrażliwego serca i duszy. W jej potencjał możliwości intelektualnych, nie tylko duchowych. Ba nawet ją omija na dwa łokcie, żeby się nie zaraził od niej duchem. Z jej opanowaniem i spokojem można budować dobro i wielkie rzeczy w Kościele! Ale trzeba to widzieć, chcieć i musi to szefowi na tym bardzo zależeć. Jeśli nie ma się ku temu szczerych prawdziwych takich intencji, to najłatwiej jest publicznie co tydzień oskarżać człowieka o jakieś wydumane lub, co się komu przyśniło, lub co kto klepną językiem, grzechy?  Nikt nie zasłuzył na poniewieranie! Niech dalej się skazuje siebie i Kościół na powierzchowność, fałsz, kłamstwa, urojenia i łatwoznę! Czyli niebyt! Jaki musi być z takiego szefa psycholog! Jeszcze nawracający czyjąś duszę? I pozostali słudzy Boży? Skoro nie mają właściwego rozeznania w sprawie rozpatrywania człowieka w kategoriach Boskości? Skoro interesują ich inne sprawy? I nie potrafią myśleć kreatywnie po Bożemy, aby z czlowieka wydobyć to, co w nim najcenniejsze, a nie w nim zakopytwać i go dołować!

 

Bez pokory, skruchy, przyznania się do własnych błędów i grzechów jest niemożliwe zobaczyć innego czystego w sercu i duszy! Wyciągnąć do niego rękę! Oraz stosowne i mądre, uleczające sytuację wnioski? Czy tak czyni ksiądz przygotowany i zawsze kompetentny oraz cierpliwy na nawrócenie grzesznika? Czy może to on dla siebie potrzebuje pomocy? I najpierw to on powinien ją otrzymać, aby być gotowym do niesienia pomocy innym? Aby w Kościele prawdziwie pomagać wszystkim ludziom, dowortościwywać i nagradzać wszystkich! Nie pozwalać się oszukiwać i innych nie oszukiwać! Nie zaogniać sprawy i nie szkodzić nikomu! Ale budować trwałe mosty, atmosferę zrozumienia, współczucia, dobra, zgody, pojednania  i pokoju.

 

Żeby powściągnąć język, duchowni powinni najpierw samemu pokazać, jak to zrobić? I zło dobrem zwyciężać! I uczyć tego zwyciężania! Ku naprawie i szukania trwałej zgody oraz budowania pokoju z każdym wiernym, również tym bardziej krytycznych i wymagającym, i dążenia z każdym do pokoju i pojednania w Imię Boga Najwyższego, Stwórcy nieba i ziemi, Syna Jego Jezusa Chrystusa, i Ducha Świętego, w Imię Trójcy Świętej, do której Kościół powinien nawiązywać i Ją respektować, także w imię swojej prawdziwej wiary w Boga, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. W imię swej wiary opartej prawdziwie na darach Ducha Świętego, otrzymanych na Chrzcie Świętym i w ten sposób wpisujących człowieka w grono wierzących także w Święty Kościół Powszechny, aby respektować w Nim to, co jest godne człowieka i przybliżać go do Boga, Kościoła, księży, a nie oddalać.

 

Aby Kościół, księża, hierarchowie i wierni pozwolili się wzajemnie szanować, okazywać wzajemną sobie godność i należyte poważanie wszystkim, nie tylko wymagać dla siebie. Odezwa Autorki ma na celu wywołać pozytywne reakcje i doprowadzić do pojednania wszystkich z wszystkimi, zwłaszcza tymi, którym bezkarnie wyrządzono sporo krzywdy. I jeszcze oczekuje się od ofiary masochistycznego podporządkowanie się krzywdzącemu? – Tak nie może być w Kościele. Myślę, że odezwa spełniła swoje zdanie. Z poważaniem - Autorka

 

Płock, 25.2.2014.

       

 

http://www.youtube.com/watch?v=wLkjMLdLf3s

Classical Music Mix - Best Classical Pieces Part I (1/2)

 

 

UA-46283632-1

 

 „COKOLWIEK UCZYNILIŚCIE JEDNEMU Z TYCH BRACI MOICH NAJMNIEJSZYCH, MNIEŚCIE UCZYNILI” (Mt 25,40).
– Naśladujemy Chrystusa Sługę z miłością służąc chorym i ubogim.

 

W każdym człowieku jest Jezus.

”Wierność misji”

<”Jezus świadomy swojej misji odważnie podąża do Jerozolimy, aby tam nie tylko słowami czy czynami, ale całym sobą ukazać nam nieskończoną miłość Ojca. W swojej wędrówce doświadcza odrzucenia, które budzi gniew apostołów, szczególnie Jana i Jakuba. Chcą zareagować mocno, stanowczo, od razu. Jezus jednak nie zezwala im na to. Ich reakcja pogłębiłaby jedynie krąg niezgody i wrogości. Jezus się nie narzuca, ale i nie odrzuca ludzi. Idzie dalej – wierny misji, którą otrzymał od Ojca.”>

 

„Jezu, proszę Cię, naucz mnie tej ufnej pokory i cierpliwości, bo dobro zwycięża zawsze, choć powoli.”

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-5)

Refren: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich;
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę Twoją i wierność, *
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twoje imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie, *
gdy usłyszą słowa ust Twoich,
i będą opiewać drogi Pana: *
„Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Por. Ps 103,21)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie,
wszyscy słudzy, pełniący Jego wolę.


Aklamacja:
Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 25,4–5.6–7.8–9)

Refren:
Wspomnij, o Panie, na swe miłosierdzie.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie, *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości, +
lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu, *
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
uczy pokornych dróg swoich.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 10, 27)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Moje owce słuchają mojego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie
powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.



PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.


 ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 84,5)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
będą Ciebie wychwalali na wieki.

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 50,8-9.16bc-17.21 i 23)


Refren: Temu, kto prawy, ukażę zbawienie.

„Nie oskarżam cię za twe ofiary, *
bo twoje całopalenia zawsze są przede Mną.
Nie przyjmę z twego domu cielca *
ani kozłów ze stad twoich”.

„Czemu wymieniasz Moje przykazania *
i na ustach masz Moje przymierze?
Ty, co nienawidzisz karności, *
a słowa Moje odrzuciłeś za siebie?

Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć? *
Czy myślisz, że jestem do ciebie podobny?
Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, *
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie”.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ez 18,31)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy
i utwórzcie sobie nowe serca i nowego ducha.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana *
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i miłosierdziem.

Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 15,18)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Powstanę i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 1,1-2.3.4.6)

Refren: Błogosławiony, kto zaufał Panu.

Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, *
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy: *
są jak plewy, które wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych, *
a droga występnych zaginie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 8,12b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swoją wytrwałość.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 34,4-5.6-7.16-17.18-19)

Refren: Bóg sprawiedliwych uwolnił z ucisków.

Wysławiajcie ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto wołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Oczy Pana zwrócone na sprawiedliwych, *
uszy Jego otwarte na ich wołanie.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, *
By pamięć o nich wymazać z ziemi

Pan słyszy wołających o pomoc *
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, *
ocala upadłych na duchu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mt 4,4b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 33,4–5.18–19.20 i 22)

Refren:Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana.

Słowo Pana jest prawe, *
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość, *
ziemia jest pełna Jego łaski.

Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, *
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci *
i żywił ich w czasie głodu.

Dusza nasza oczekuje Pana, *
jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska według nadziei, *
którą pokładamy w Tobie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz aby się nawrócił i miał życie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 19,8.9.10.15)

Refren: Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne.

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, *
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce, *
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki, *
sądy Pana prawdziwe, a wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca, *
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 51,12a.14a)


Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i przywróć mi radość z Twojego zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

 
PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-2a.2bc-3.7c-8)


Refren:Pan mnie wysłuchał, kiedy Go wzywałem.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich.
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię *
za łaskę Twoją i wierność.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wybawia mnie Twoja prawica. *
Pan za mnie wszystkiego dokona.
Panie, Twa łaska trwa na wieki, *
nie porzucaj dzieła rąk Twoich.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Oto teraz czas upragniony,
oto teraz dzień zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 119,1-2.4-5.7-8)

 Refren: Błogosławieni słuchający Pana.

Błogosławieni, których droga nieskalana, *
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego upomnienia *
i szukają Go całym sercem.

Ty po to dałeś swoje przykazania, *
by przestrzegano ich pilnie.
Oby niezawodnie zmierzały me drogi *
ku przestrzeganiu Twych ustaw.

Będę Cię wysławiał prawym sercem *
gdy nauczę się Twych sprawiedliwych wyroków.
Przestrzegać będę Twoich ustaw, *
abyś mnie

nigdy nie opuścił

 Aklamacja: SłowaTwe, Panie, dają życie wieczne.
 

Dodano 13/4.3.2014. Źródła:

http://www.paulus.org.pl/czytania.html?data=2014-3-9

i następne…

***

Nie bójcie się słabości człowieka ani jego wielkości. Człowiek zawsze jest wielkim, także w słabości!"

 

Jan Paweł II

 

***

„Najgorzej jest być nikim dla kogoś, kto jest Dla Ciebie wszystkim…”

 

***

Tylko przyjaciel potrafi podnieść cię, gdy upadniesz..."

 

***

Twe Światło jest na drodze mej..."

 

Żródła: www.mojageneracja.pl

 http://www.youtube.com/watch?v=qibAjQaFS9w&list=RDTVBdfitJ-ZI

***

Miłość, Przyjacielu, to nie wyścig szczurów, kto prędzej, kto szybciej, kto więcej, kto gorzej, kto lepiej, byle pierwszy. Widocznie za mało jeszcze przeżyłeś męczarni, żebyś to zrozumiał. 

 

Maria Anna Żółtowska 

***

Nie sztuką jest kochać świętych, ale też tych, którzy sprawili nam ból, żebyśmy sami odczuli, jak to boli, gdy innych ranimy.

                              

Maria Anna

Żółtowska

***

Nie temu jest trudno przedostać się przez ucho igielne, kto nim jest, lecz temu,

kto nim nie jest

i lęka się przejść

z powodu swych grzechów. 

 

Maria Anna Żółtowska

Najukochańszy i Najszlachetniejszy

o Najpiękniejszym i Najwierniejszym

Sercu Chrystusowym 

Nasz Ojcze i Bracie

oraz Przewodniku Franciszku!

 

Niech będzie umiłowane Święte Twojej Imię przez wszystkich teraz i zawsze!

Niech będzie ukochane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących miłością Bożą teraz i zawsze!

Niech będzie uwielbione Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uwielbieniem świętości Bożej teraz i zawsze!

Niech będzie uszanowane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uszanowaniem Bożym teraz i zawsze! 

Niech będzie z godnością czczone Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących godnością i prawdą Bożą teraz i zawsze! 

Niech będzie błogosławione Święte Twoje Imię przez Boga Najwyższego,

Jezusa Chrystusa

i Ducha Świętego

oraz Wszystkich Jego Świętych,

tudzież poszukujących

i żyjących Bożą Świętością wiernych

teraz i zawsze. Amen

 

Maria Anna Żóltowska

 

„Według niezmiennego prawa Boskiej Opatrzności godność duszy jest jednak najbardziej chłostana przez bunt ciała. Człowiek, który udaje równego Bogu, upada niżej jeszcze, niźli bezrozumne zwierzę. Luter jest smutnym historycznym przykładem tej Boskiej kary. W 1521r…”   Marucha | 2014-03-22 (sobota) o 07:01:48 | Categories: Historia, Kościół | URL: http://wp.me/p1G3D-azs Rozpusta Marcina Lutra by Marucha

***

Mężczyźni zakompleksieni poszukują kwiatka do samochodu, byle się tylko dobrze układał w wazonie i prezentował gdzie i kiedy trzeba, by inni go zazdrościli.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyźna boi się miłości i z lęku nie zaryzykuje. Choć nie uznaje feministek, czeka jednak, kiedy go kobieta "poderwie". Zachowuje się jak tchórz, nie umie walczyć o miłość. Stąd bez odpowiedzialności woli przeskakiwać z kwiatka na kwiatek.


Maria Anna Żółtowska

 

***

To toksyczni mężczyźni robią z kobiet feministki.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Świadoma kobieta swojej miłości wie kiedy mężczyzna ją kocha, a kiedy chce tylko wykorzystać instrumentalnie albo z braku laku, i w związku ze związkiem układa on sobie różne scenariusze, bawi się w reżysera, wymyśla różne sztuczki, które na nic i tak się zdadzą, bo nie ma w nim miłości. Wciąż tylko gra, gra, gra.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna boi się zaryzykować i zawalczyć o miłość lub chowa się przed miłością z obawy o utratę swej

maski aktora

i władzy nad kobietą, choć to wcale nie o władzę w miłości chodzi ani żadną grę.  

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksycznemu mężczyźnie nie chodzi o kobietę, lecz o walkę z nią, jako pozornie słabszą od niego istotą, by mógł światu udowodnić, że z nią wygrał, że jego jest na wierzchu, choć to nie takie mądre i nie takie dobre.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna zabija w kobiecie ducha, zamiast podnosić ją na duchu.

 

Maria Anna Żółtowska

 

 ***

Toksyczny mężczyzna nie jest zdolny stworzyć odpowiedzialnego związku opartego na miłości, szacunku, trwałości, wierności i poczuciu bezpieczeństwa. Zawsze trafia jak kulą w płot "przez chwilę". I jak ognia boi się tej prawdy, która by mogła go uzdrowić. 

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nigdy nie zrobi z kobiety świętej. Wręcz przeciwnie, z jakiejś utajonej zawiści, pamiętliwości, zazdrości zabija w niej to, co najpiękniejsze, najszlachetniejsze, najcenniejsze - co w niej boskie i święte.

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nie jest w stanie poznać świętości w kobiecie, gdyż patrząc przez pryzmat swojego egoizmu i próżności, widzi tylko blichtr, pozory, pogoń za zaspakajaniem swoich jedynie cielesnych potrzeb na poziomie zwierzęcym. I to według swoich cielesnych odczuć nazywa świętością, nie bacząc na to, co mówi Jezus w Ewangelii o niezakopywaniu ludzkich talentów, które każdy otrzymał od Boga i je w sobie rozpoznaje oraz pielęgnuje i rozwija. Zatem duchowy przywódca powinien jeszcze pomagać je rozwijać w wiernych w słusznym celu, a nie je uśmiercać, i życzyć, że Duch w tej osobie martwy, co wskazuje, iż głosi jakąs swoją wydumaną chyba herezję, niezgodną z Ewangelią Jezusa. A wyższe wartości takie, jak cierpliwość, zrozumienie, przebaczenie, poświęcenie, współczucie, bezinteresowna pomoc i wsparcie, miłosierdzie, subtelność, powściągliwość, szacunek, godność, uprzejmość, ofiarowanie siebie dla miłości są jemu zupełnie obce, widocznie jak sam Bóg, w którego pewnie też nie wierzy, bogiem nazywając siebie, zamiast bratem w Chrystusie Panu, który powinien służyć maluczkim, jak Chrystus służył i im pomagać nieść na ramionach swój krzyż, dawać im dobry przykład. A nie ich jak faryzeusz krzyżować jak Chrystusa. Na to nie może być zgody i nie będzie. Jezus po to umarł za grzechy wszystkich, żeby świat zbawić od wszelkiego zła, uciemiężenia, niesprawiedliwości, kłamstwa i wyzysku człowieka przez człowieka. Abyśmy stali się wolni od grzechu jak jedna Boża Rodzina wszystkich sióstr i braci Jezusa, a nie po uważaniu księży lub po osobistych z nimi  znajomościach.   

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tokstyczny mężczyzna szuka zawsze stanów zakochania, czyli dobrych wrażeń, by było jedynie przyjemnie, co zaprowadza go za każdym razem w ślepy zaułek i przynosi kolejne rozczarowanie, gdyż na tym kończy się jego potrzeba cielesnej miłości i zaprzepaszczenie kolejnej  szansy na osobisty rozwój duchowy, psychiczny i intelektualny. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna szuka wiecznie swojej ofiary, zaczynając od podporządkowania jej sobie. Gdy kobieta zachowuje się asertywnie, ten obraża ją i nieludzko z obsesyjną manią prześladowcy w najróżniejszy sposób nęka, bez realnych powodów mszcząc się na niej; angażuje w to nawet postronne osoby, poświęca na to całą swoją energię i czas, nie zdajac sobie sprawy, że potrzebuje fachowej pomocy. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tylko ludzka ułomna, skarłowaciała  miłość jak zwykle zawodzi. Prawdziwa miłość jest za nic i nie ustaje, gdyż nosi się ją w sercu jak dziecko. Co może taka czy taki wiedzieć na temat miłości dziecka, nakazując dorosłym, by stali się jak dzieci, jeśli sami nigdy nie rodzili i nie mają pojęcia, jak zachowuje się dziecko. A tak a'propos - dziś dziecko tworzy programy komputerowe, to nie jest już dziecko Średniowiecza. Umie samodzielnie myśleć i wyciągać logiczne wnioski. Czy takie dziecko należy źle osądzać, podejrzewać o złe czyny, które czyni najprawdopodobieJ sam  podejrzewający, prowokując je do zwady, urazy, które nosi w sobie, jakby mało było zła wokół, a potem je karać? - Nie! Z takiego dziecka należy się cieszyć i docenić w nim to, co sobą reprezentuje, nie deptać go bezbronne! Nie zabijać, nawet słowem! A może jest to tresura zimnego chowu?  Więc najpierw trzeba zacząć ją od siebie! I samemu wprowadzić w życie! I wypełniać Dziesięć Przykazań Bożych! Nie zabijaj! Zachęcam z oskarżaniem przejść z innych na siebie - jeśli już. I nie stawać się powodem czyjegoś grzechu. Grzechu bezbronnego dziecka! 

Pozwolić dzieciom spokojnie i godnie żyć!  Również tym dojrzałym dzieciom! Albo wrócić do szkoły dobrego

      wychowania!?         

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy to nie wielki egoizm, przewrotność, rzucanie klątw i zaklęć  oraz zakłamanie niektórych "ludzi z powołaniem" (ciekawe do czego?), jeśli najpierw modlą się o Ducha miłości, a gdy przychodzi do wiernych, Go zabijają mówiąc, niech Duch stanie się w tej osobie martwy, czyli też osoba? Bo z Duchem się rodzimy. A potem znowu wzywają Go już tylko dla samych siebie, czyli "kapłanów królewskich", mając w poszanowaniu wiernych uczestniczących w kościele. Czy na tym polega mądrość prowadząca do zgody i miłość bliźniego naszych duchowych przywódców, byśmy nie zbądzili - jak oni to mówią - i zeszli z dobrej drogi, a weszli na złą, za ich przykładem? Czy może to przejaw egoizmu, egotyzmu, wyklinania ludzi ze spłeczności przez dokuczanie, krętactwa, przewrotność, różne podchody, gierki, zwodzicielstwo, podstępne, a więc falszywe podejścia do bliźniego? I podejrzewanie go o konszachty z Szatanem? Jeśli już - to może z nimi?  Może dlatego im tak bardzo na tym zależy, żeby jednak przestać do kościoła chodzić? Bo nie nadajemy się do zbiorowej szatańskiej hipnozy z piekła na ziemi rodem?

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy głośne i publiczne wypominanie w kościele przez księdza wiernym uczciwie zarobionych pieniędzy, innych dóbr materialnych oraz ich posądzanie o to, że zdobyli je po znajomości, nie jest większym grzechem tego kapłana niż każdy inny grzech maluczkiego, który mu sromotnie wypominają i przez to go piętnują i szykanują z zawiści i pomsty za coś tam "jeszcze" , co im się w głowach uroiło? A Pismo mówi, cokolwiek masz do brata swego, idź najpierw przeproś go, oddaj mu należną cześć, honor i godność, dopiero wróć, aby się modlić. Czy aby wszyscy kapłani przestrzegają tych Ewangelicznych reguł? W takim razie jakim prawem pouczają innych podczas Mszy świętej, sami nie czyniąc zawsze dobra i nie dając swoim zachowaniem dobrego przykładu? A może też sądzą innych według siebie? Sami wszystko załatwiają po znajomości? I komu chcą po znajomości? Może kościoły pobudowali po znajomośc? Jeśli chodzi o mnie, dla jasności, może wreszcie przewidzą, wszystko otrzymuję, co mi potrzeba do godnego życia, swoją pracą "otrzymaną po znajomośći" z Panem Bogiem. Bo Bóg mój jest Najpotężniejszy z potęg i jest mi twierdzą i warownym obronnym murem staje zawsze ze Swą mocą przede mną i za mną, z lewa i prawa, nade mną i pode mną. I nie brak mi niczego, a wszelkich moich nieprzyjaciół i wrogów w pył zetrze, i już ściera, i rozwiewa po pustyni, za te cięgi, co rzucają w murem otaczajacego mnie Boga, a Bóg im to oddaje co w Niego rzucają, oddala to ode mnie i mnie przed tym chroni, bo wie, że wierna Jemu jedynie jestem. A ja Bogu mojemu za to dziękuję codziennie, zaś wrogom i nieprzyjaciołom z góry przebaczam, żeby mieli sen spokojny, słodki sen!  

 

Maria Anna Żółtowska

***

Do stworzenia stałego związku kobiety z mężczyzną wg psychologów potrzebne są u mężczyzny cechy dobrego opiekuna takie jak: cierpliwość, samokontrola emocjonalna, szczerość, wyrozumiałość, odpowiedzialność, ufność, optymizm, czułość, potrzeba bliskości, kultura bycia.

 

Maria Anna Żółtowska
Dnia 6 marca 2014  

 

 

 „Zbyt silne emocje i presja, żeby już kogoś spotkać, często prowadzą do bólu i błędnych decyzji”.

 

Autor: Maria Rotkiel

wraz z zespołem Pracowni Poznawczo – Behawioralnej

[w:]

https://www.sympatiaplus.pl/artykul/1155,na-co-zwracam-uwage-i-co-pomijam.html

Dodtęp.: 24.3.2014.

 

Miłość od pierwszych chwil