Wiara i Religia

 

*******

 

Wiara, która nie jest ślepa

 

© kazdystudent.pl

 

Dodano 3.2.2014; 7:35; poniedziałek

 

Wiara, która nie jest ślepa

 

http://www.kazdystudent.pl/a/wiara.html?gclid=CPnXo_uhr7wCFSbnwgodpS8A1g

 

 

 

   
Życie Jezusa Chrystusa. Czy był Synem Boga? Krótkie spojrzenie na życie Jezusa i dlaczego wiara w Niego nie jest ślepą wiarą...

 

 

Paul E. Little

 

Nie zdołalibyśmy stwierdzić z pewnością, czy Bóg istnieje i jaki jest, gdyby On sam nie podjął inicjatywy, by się objawić. Musimy wiedzieć, jaki On jest i jaki jest Jego stosunek do nas. Załóżmy, że wiedzielibyśmy, że Bóg istnieje, ale przy tym jest podobny do Adolfa Hitlera - kapryśny, zły, pełen uprzedzeń i nienawiści, okrutny. To byłoby straszne!

 

Musimy spojrzeć uważnie na horyzont historii, szukając jakiegoś klucza do Bożego objawienia. Jest jeden taki wyraźny klucz. W małej wiosce w Palestynie, ponad 2000 lat temu, w stajni, urodziło się dziecko. Dziś cały świat nadal świętuje narodziny Jezusa.

 

Do trzydziestego roku życia Jezus żył w ukryciu, a potem rozpoczął publiczną służbę, która trwała trzy lata. Jego przeznaczeniem było zmienić bieg historii. Był dobry i życzliwy - czytamy też, że „prości ludzie chętnie go słuchali” i że „uczył ich jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Ewangelia Mateusza 7:29).

 

 

Życie Jezusa Chrystusa. Początek opowieści

 

Szybko jednak okazało się, że Jezus wypowiada zdumiewające, szokujące twierdzenia o sobie samym. Twierdził, że jest kimś więcej niż wyjątkowym nauczycielem czy prorokiem. Zaczął wyraźnie wskazywać, że jest Bogiem. Tożsamość Jezusa stała się głównym punktem Jego nauczania. Najważniejsze pytanie, jakie zadał swoim naśladowcom, brzmiało: „A wy za kogo mnie uważacie?” Gdy Piotr odrzekł: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Ewangelia Mateusza 16:15--16), Jezus nie oburzył się i nie zganił go. Przeciwnie - pochwalił!

 

Jezus rozgłaszał to twierdzenie bardzo wyraźnie, a słuchacze odbierali je z pełną świadomością jego znaczenia i implikacji. Czytamy: „Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (Ewangelia Jana 10:33).

 

Przy innej okazji Jezus stwierdził: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Żydzi natychmiast chcieli go ukamienować. Zapytał ich, za jaki dobry uczynek chcą Go zabić. Odpowiedzieli: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (Ewangelia Jana 10:33).

 

 

Jezus wyraźnie przypisywał sobie atrybuty, które ma jedynie Bóg. Gdy przez dach domu, w którym przebywał, spuszczono sparaliżowanego, aby został uzdrowiony, Jezus powiedział: „Synu, twoje grzechy są odpuszczone”. Wywołało to wielkie poruszenie wśród przywódców religijnych, którzy mówili w swoich sercach: „Dlaczego on tak mówi? Bluźni! Któż może odpuszczać grzechy oprócz samego Boga?”

 

W krytycznym momencie, gdy ważyły się losy Jezusa, arcykapłan zapytał Go wprost: „Czy ty jesteś Mesjaszem, Synem Błogosławionego?”

 

Jezus odpowiedział: „Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi”.

 

Arcykapłan rozdarł swoje szaty. „Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje? Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci” (Ewangelia Marka 14:61--64).

 

Związek między Bogiem a Jezusem był tak bliski, że Jezus zrównuje postawę ludzi wobec Niego z ich postawą wobec Boga. Tak więc znać Jego, oznacza znać Boga (Ewangelia Jana 8:19; 14:7). Zobaczyć Go, znaczy zobaczyć Boga (12:45; 14:9). Wierzyć w Niego, oznacza wierzyć w Boga (12:44; 14:1). Przyjąć Go, to przyjąć Boga (Ewangelia Marka 9:37). Nienawidzić Go, to nienawidzić Boga (Ewangelia Jana 15:23). A oddać Mu cześć, to oddać cześć Bogu (5:23).

 

 

Jezus Chrystus - Syn Boży?

 

Gdy słyszymy, co twierdzi o sobie Jezus, mamy tylko cztery możliwości. Musimy uznać Go albo za kłamcę, albo za szaleńca, albo za legendę, albo za Prawdę. Jeśli stwierdzimy, że On nie jest Prawdą, automatycznie podpisujemy się pod jedną z trzech pozostałych możliwości, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie.

 

(1) Pierwsza możliwość: Jezus kłamał, gdy mówił, że jest Bogiem - wiedział, że Nim nie jest, ale świadomie zwodził swych słuchaczy, aby przydać autorytetu swoim naukom. Niewielu poważnie przyjmuje takie stanowisko. Nawet ci, którzy zaprzeczają boskości Jezusa, uważają Go za wielkiego nauczyciela moralności. Te dwa stwierdzenia są ze sobą sprzeczne. Jezus nie mógłby być wielkim nauczycielem moralności, gdyby w najważniejszym punkcie swego nauczania - dotyczącym Jego tożsamości - świadomie kłamał.

 

(2) Drugi wariant jest nieco łagodniejszy, choć nie mniej szokujący: Jezus był szczery, ale oszukiwał samego siebie. Jeśli ktoś dziś stwierdziłby, że jest Bogiem, nazwalibyśmy go szaleńcem. Tak też powinniśmy nazwać Chrystusa, jeśli byłby zwiedziony w tak istotnej kwestii. Gdy jednak oceniamy życie Chrystusa, nie widzimy oznak szaleństwa czy braku równowagi psychicznej, jakie cechują osobę obłąkaną. Widzimy natomiast człowieka będącego pod wielką presją, ale zachowującego doskonałe opanowanie.

 

(3) Trzecia możliwość jest następująca: opowieści o Jezusie twierdzącym, że jest Bogiem, to legenda. Stworzona została w trzecim i czwartym wieku przez Jego entuzjastycznych uczniów, którzy włożyli w usta Jezusa słowa, jakie zaskoczyłyby Jego samego. Gdyby Jezus przypadkiem wrócił, natychmiast by się ich wyparł.

 

Teoria legendy została w znacznym stopniu obalona dzięki odkryciom współczesnej archeologii. Wykazały one ponad wszelką wątpliwość, że cztery biografie Chrystusa powstały za życia osób współczesnych Chrystusowi. Zdaniem dra Williama F. Albrigtha, światowej sławy archeologa i emerytowanego wykładowcy Johns Hopkins University, nie ma żadnego powodu, by uznać, że którakolwiek z Ewangelii powstała później niż w 70 r. po Chrystusie. To niewiarygodne, by zwykła legenda o Chrystusie spisana w formie Ewangelii zdobyła taki rozgłos i wywarła tak duży wpływ, jeśli nie opierałaby się na faktach.

 

Podobnie fantastyczną sprawą byłoby, gdyby ktoś w naszych czasach napisał biografię Johna F. Kennedyego, w której ten twierdziłby, że jest Bogiem i że może odpuszczać ludziom grzechy, a na końcu by zmartwychwstał. Tak niedorzeczna historia nigdy nie spotkałaby się z szerszym przyjęciem, ponieważ wciąż żyje zbyt wiele osób, które znały Kennedyego. Teoria legendy nie może się obronić w świetle faktu wczesnego datowania manuskryptów Ewangelii.

 

(4) Jedyna alternatywa, jaka nam pozostaje, jest taka, że Jezus mówił prawdę. Należy jednak przyznać, że same słowa niewiele znaczą. Słowa są tanie. Każdy może wygłaszać twierdzenia o swojej wielkości. Wiele innych osób uważało się za Boga. Każdy z nas może stwierdzić, że jest Bogiem, jednak pytanie brzmi: Jak możemy to udowodnić? Obalenie mojego roszczenia tego rodzaju nie zajęłoby wam nawet pięciu minut, a w waszym przypadku zapewne nie byłoby to znacznie trudniejsze. Jednak w przypadku Jezusa z Nazaretu nie jest to takie proste. Miał w zanadrzu referencje, które potwierdzały Jego tożsamość. Powiedział: „Choćbyście Mi nie wierzyli, wierzcie cudom, których dokonuję, abyście poznali i zrozumieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (Ewangelia Jana 10:38).

 

 

Dowody z życia Jezusa

 

Po pierwsze, Jego charakter pokrywał się z deklaracjami. Wielu pacjentów szpitali psychiatrycznych podaje się za sławne osoby albo za bóstwa, jednak ich postępowanie i charakter temu przeczą. Z Chrystusem było inaczej. Jest wyjątkową osobą - tak jak wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju jest Bóg.

 

Jezus Chrystus był bez grzechu. Żył w taki sposób, że mógł rzucić swoim wrogom następujące wyzwanie: „Kto z was udowodni Mi grzech?” (Ewangelia Jana 8:46). Odpowiedzią była cisza, choć zwracał się do ludzi, którzy bardzo chętnie wskazaliby na jakąś słabość w Jego charakterze, gdyby tylko mogli ją znaleźć.

 

Czytamy o kuszeniu Jezusa, ale nigdzie nie słyszymy, by wyznawał jakiś swój grzech. Nigdy nie prosił o przebaczenie, choć swoich naśladowców uczył, aby to robili.

 

Zupełny brak poczucia moralnej ułomności w Jezusie jest zadziwiający w świetle faktu, że jest to doświadczenie zupełnie odmienne od doświadczeń świętych i mistyków wszystkich epok. Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej przejmujemy się swoimi upadkami, zepsuciem i brakami. Im bardziej zbliżamy się do jasnego światła, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z potrzeby kąpieli. To prawo działa także w sferze moralności, jeśli chodzi o zwykłych śmiertelników.

 

Uderzające jest także, że Jan, Paweł i Piotr - wyuczeni od najmłodszych lat, by wierzyć w powszechność grzechu - mówią o bezgrzeszności Chrystusa: „On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego” (1 List Piotra 2:22).

 

Piłat, który przecież nie był sympatykiem Jezusa, powiedział: „Co złego on uczynił?” Najwyraźniej dostrzegł niewinność Chrystusa. A setnik rzymski, który był świadkiem śmierci Chrystusa, stwierdził: „Prawdziwie, ten był Synem Bożym” (Ewangelia Mateusza 27:54).

 

Po drugie, Chrystus pokazał, że ma moc nad siłami natury, jaką może dysponować tylko Bóg - który je stworzył.

 

Uciszył gwałtowną burzę, wiatr i fale na Jeziorze Galilejskim. Ten czyn sprowokował siedzących w łodzi do postawienia pełnego respektu pytania: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Ewangelia Marka 4:41). Zmienił wodę w wino, nakarmił 5 tys. ludzi pięcioma chlebami i dwoma rybami, zwrócił wdowie w żałobie jej jedynego syna przez wskrzeszenie oraz wzbudził z martwych córeczkę zrozpaczonego ojca. Do starego przyjaciela zawołał: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” i w dramatycznych okolicznościach wskrzesił jego martwe ciało. Bardzo znaczące jest to, że Jego przeciwnicy nie zaprzeczali tym cudom, lecz próbowali Go zabić. „Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego” - mówili (Ewangelia Jana 11:48).

 

Po trzecie, Jezus wykazał, że posiada moc Stwórcy nad chorobą i ułomnością. Sprawiał, że chromi zaczynali chodzić, niemi mówić, a ślepi widzieć. Niektóre z tych uzdrowień dotyczyły ułomności wrodzonych, które nie były podatne na oddziaływanie psychosomatyczne. Najbardziej zadziwiający jest przypadek człowieka niewidomego, opisany w Ewangelii Jana w rozdziale 9. Choć człowiek ten nie był w stanie udzielić stosownego wyjaśnienia przesłuchującym go przywódcom, jego doświadczenie było dla niego samego wystarczającym argumentem. „Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Dziwił się, że jego przyjaciele nie rozpoznali w owym Uzdrowicielu Syna Bożego. „Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia” - stwierdził (Ewangelia Jana 9:25.32). Dla niego było to oczywistym dowodem.

 

Po czwarte, ostatecznym dowodem prawdziwości roszczenia Jezusa do boskości jest Jego powstanie z martwych. Pięć razy za swego życia przepowiedział, że umrze. Przewidział także, jak umrze i że trzy dni później powstanie z martwych i ukaże się swoim uczniom.

 

Rzeczywiście był to ostateczny sprawdzian. To twierdzenie można było łatwo zweryfikować - albo się zdarzy, albo nie.

 

Zarówno zwolennicy, jak i wrogowie wiary chrześcijańskiej uznają, że zmartwychwstanie Chrystusa stanowi fundament wiary. Paweł, wielki apostoł, napisał: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 List do Koryntian 15:14). Paweł cały swój wywód oparł na cielesnym zmartwychwstaniu Chrystusa. Chrystus albo powstał z martwych, albo nie. Jeśli rzecz ta się wydarzyła, jest najbardziej sensacyjnym faktem w całej historii.

 

 

Jeśli Jezus jest Synem Boga...

 

Jeśli Chrystus zmartwychwstał, to wiemy z pewnością, że Bóg jest, wiemy jaki jest i jak możemy Go poznać przez osobiste doświadczenie. Cały wszechświat nabiera znaczenia i celu, a ludzie mogą już teraz doświadczać kontaktu z żywym Bogiem.

 

Z drugiej strony, jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, chrześcijaństwo pozostaje ciekawym eksponatem muzealnym - i niczym więcej. Nie ma żadnej obiektywnej wartości ani realnego znaczenia. Choć jest piękną ideą, z pewnością nie jest warte całego tego zamieszania. Męczennicy, którzy ze śpiewem na ustach wychodzili naprzeciw lwom, czy współcześni misjonarze, którzy oddali życie w Ekwadorze lub Kongo, niosąc przesłanie chrześcijańskie innym ludziom, wydają się godnymi pożałowania, naiwnymi głupcami.

 

Ataki na chrześcijaństwo najczęściej koncentrowały się na zmartwychwstaniu, ponieważ także krytycy dostrzegają, że w tym właśnie wydarzeniu tkwi sedno sprawy. Na początku lat 30-tych XX wieku młody brytyjski prawnik rozważał przypuszczenie takiego właśnie ataku. Człowiek ten był przekonany, że zmartwychwstanie jest niczym więcej jak bajką i fantazją. Wyczuwając, że stanowi ono podstawę wiary chrześcijańskiej, postanowił oddać światu przysługę, raz na zawsze demaskując je jako oszustwo i przesąd. Był przekonany, że jako prawnik posiada umiejętności konieczne do tego, by dokładnie sprawdzić i przesiać wszystkie dowody, nie dopuszczając niczego, co nie spełniałoby rygorystycznych kryteriów dopuszczenia w roli dowodu we współczesnym sądzie.

 

Jednak gdy Frank Morrison prowadził badania, wydarzyło się coś niezwykłego. Okazało się, że sprawa nie jest tak prosta, jak się spodziewał. W rezultacie powstała książka zatytułowana „Kto usunął kamień?”, a jej pierwszy rozdział nosi tytuł „Książka, która odmówiła powstania”. Autor przedstawia w nim, w jaki sposób, badając sprawę zmartwychwstania, został przekonany - wbrew swojej woli - o fakcie cielesnego zmartwychwstania Chrystusa.

 

 

Śmierć Jezusa

 

Jezus poniósł śmierć przez publiczną egzekucję na krzyżu. Według władz była to kara za bluźnierstwo. Jezus stwierdził, że była to zapłata za nasze grzechy. Po ciężkich torturach Jego nadgarstki i stopy zostały przybite do krzyża, na którym Jezus zawisł, by powoli umierać przez uduszenie. Aby upewnić się, że umarł, Jego bok przebito włócznią.

 

Następnie ciało Jezusa zostało owinięte w płótna pokryte około pięćdziesięcioma kilogramami kleistych, wilgotnych wonności. Zwłoki umieszczono w solidnym grobowcu wykutym w skale. Wejście zakryto niemal dwutonowym głazem przetoczonym za pomocą dźwigni. Ponieważ Jezus publicznie ogłosił, że powstanie z martwych w ciągu trzech dni, przy grobie postawiono straże złożone z dobrze wyszkolonych rzymskich żołnierzy. Na wejście do grobu nałożono oficjalną rzymską pieczęć, oznaczającą, że jest on własnością rządową.

 

Pomimo wszystkich tych przeszkód trzy dni później ciało zniknęło. Pozostały tylko płótna w kształcie ciała, choć zapadnięte do wewnątrz. Głaz, którym wcześniej zapieczętowano grobowiec, został odnaleziony na wzniesieniu w pewnej odległości od grobu.

 

Czy zmartwychwstanie Jezusa to tylko opowieść?

 

Zgodnie z najwcześniej rozpowszechnianym wyjaśnieniem to uczniowie ukradli ciało! W Ewangelii Mateusza 28:11--15 czytamy opis reakcji kapłanów i starszych. Gdy straże doniosły im o zniknięciu ciała, wiadomość zdumiała ich i zupełnie wyprowadziła z równowagi. Dali wówczas strażnikom pieniądze i nakazali rozgłaszać, że uczniowie w nocy wykradli ciało, gdy strażnicy spali. Wersja ta była tak fałszywa, że Mateusz nawet nie starał się jej obalić! Jaki sędzia posłuchałby cię, gdybyś stwierdził, że wiesz, że to twój sąsiad ukradł ci z domu telewizor, kiedy spałeś? Takie świadectwo zostałoby wyśmiane w każdym sądzie.

 

Co więcej, stajemy przed psychologiczną i etyczną niemożliwością. Kradzież ciała Chrystusa byłaby czynem całkowicie obcym charakterowi uczniów, sprzecznym ze wszystkim, co o nich wiemy. Oznaczałoby to, że dopuścili się oni celowego kłamstwa, które doprowadziło do zwiedzenia, a w ostateczności do męczeńskiej śmierci tysięcy ludzi. Jest nie do pomyślenia, by kilku uczniów, którzy mieliby uknuć podstęp i dopuścić się takiej kradzieży, nie powiedziało o tym nigdy pozostałym.

 

Wszyscy uczniowie zdawali sobie sprawę ze sprawdzianu, jakiemu mogły być poddane ich twierdzenia i przekonania - sprawdzianu polegającego na torturach i męczeństwie. Ludzie są niekiedy gotowi umrzeć za coś, w co wierzą, choć może się zdarzyć, że ich wierzenia są fałszywe. Jednak nikt nie oddaje życia za kłamstwo, wiedząc, że to tylko kłamstwo. Stając na progu śmierci, człowiek jest skłonny przyznać się do prawdy. Jeśli nawet uczniowie rzeczywiście zabraliby ciało, a Chrystus byłby martwy, to pojawia się problem wyjaśnienia Jego ukazywania się po śmierci.

 

Druga hipoteza mówi, że to władze - Żydzi lub Rzymianie - usunęli ciało! Ale dlaczego mieliby to zrobić? Jeśli umieścili przy grobie straże, dlaczego mieliby usuwać ciało? A dalej, jak wyjaśnić milczenie władz w obliczu tego, że apostołowie odważnie nauczali o zmartwychwstaniu Jezusa w Jerozolimie? Ówczesne władze religijne dyszały z wściekłości i czyniły wszystko, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się wieści o zmartwychwstaniu. Aresztowali Piotra i Jana, bili ich i zastraszali, próbując zamknąć im usta. Jednak istniało bardzo proste rozwiązanie - gdyby byli w posiadaniu ciała Chrystusa, mogliby pokazywać je na ulicach Jerozolimy. Jednym łatwym pociągnięciem skutecznie zdusiliby chrześcijaństwo w zarodku. Fakt, że tego nie zrobili, dowodzi w wymowny sposób, że nie posiadali ciała.

 

Inna popularna teoria głosi, że kobiety, pogrążone w bólu i żalu, pomyliły drogę w szarości poranka i trafiły do innego grobu. W swoim smutku wyobraziły sobie, że Chrystus zmartwychwstał, ponieważ grób był pusty. Ta teoria upada jednak wobec tego samego faktu, który obala poprzednią hipotezę. Jeśli kobiety pomyliły grób, to dlaczego kapłani oraz inni przeciwnicy wiary nie wskazali właściwego grobu i leżącego w nim ciała? Poza tym trudno przyjąć, by Piotr i Jan ulegli tej samej pomyłce, a już z pewnością Józef z Arymatei, właściciel grobowca, rozwiązałby problem. Należy też pamiętać, że był to prywatny teren, a nie publiczny cmentarz. W okolicy nie było innych grobów, które umożliwiałyby taką pomyłkę.

 

Na wyjaśnienie pustego grobu podaje się także teorię omdlenia. Według niej Chrystus właściwie nie umarł. Omyłkowo uznano, że umarł, jednak On omdlał z wyczerpania, bólu i upływu krwi. Gdy położono Go w chłodnym grobie, obudził się. Wyszedł z niego i ukazał się uczniom, którzy błędnie uznali Go za zmartwychwstałego.

 

Ta teoria jest stosunkowo nowo. Po raz pierwszy pojawiła się pod koniec osiemnastego wieku. Znaczące jest, że żadna tego typu sugestia nie krążyła w starożytności, gdy tak gwałtownie zwalczano chrześcijaństwo. Wszystkie najwcześniejsze dane stanowczo mówią o śmierci Jezusa.

 

Ale załóżmy na chwilę, że Chrystus faktycznie został pochowany żywcem, w stanie omdlenia. Czy można uwierzyć w to, że przeżył trzy dni w wilgotnym grobie bez wody i jedzenia oraz żadnej pomocy? Czy miałby siłę zerwać z siebie owijające Go płótna, odepchnąć ciężki kamień zamykający grób, pokonać rzymskie straże i ujść na przebitych gwoździami nogach wiele kilometrów? Jest to teoria znacznie bardziej fantastyczna niż prosty fakt Zmartwychwstania.

 

Nawet niemiecki krytyk David Strauss, który absolutnie nie wierzy w zmartwychwstanie, odrzucił teorię omdlenia jako nieprawdopodobną. Stwierdził:

 

Niemożliwe, żeby ktoś, kto właśnie opuścił grób na wpół żywy, wyczołgał się słaby i chory, potrzebował lekarstw, opatrzenia ran, wzmocnienia i troskliwej opieki, i kto był tak bardzo cierpiący, mógł wywołać w uczniach wrażenie, że jest zwycięzcą nad śmiercią i grobem; że jest Księciem Życia.

 

W końcu, jeśli teoria ta jest prawdziwa, to sam Chrystus był zaangażowany w szerzenie rażących kłamstw. Jego uczniowie wierzyli i nauczali, że umarł i znów ożył. Jezus nie zrobił nic, by zmienić to przekonanie, a nawet do niego zachęcał.

 

Jedyna teoria, która w adekwatny sposób wyjaśnia pusty grób, to powstanie Jezusa Chrystusa z martwych.

 

Co życie Jezusa Chrystusa oznacza dla ciebie

 

Jeśli Jezus Chrystus powstał z martwych, udowadniając, że jest Bogiem, to żyje dzisiaj. Pragnie czegoś więcej niż czci - pragnie dać się poznać i wejść w nasze życie. Jezus powiedział: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Apokalipsa 3:20).

 

Nieżyjący już Carl Gustav Jung powiedział: „Główną neurozą naszych czasów jest pustka”. Każdy z nas ma zakorzenioną w sobie tęsknotę za tym, by nasze życie miało znaczenie i głębię. Jezus ma dla nas życie, które jest znaczące i obfite, które przychodzi przez relację z Nim samym. On powiedział: „Ja przyszedłem, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (Ewangelia Jana 10:10).

 

Ponieważ Jezus umarł na krzyżu, biorąc na siebie cały grzech ludzkości, teraz oferuje nam przebaczenie, akceptację i prawdziwą przyjaźń.

 

W tym momencie możesz otworzyć przed Jezusem Chrystusem drzwi twojego życia. Możesz zwrócić się do Niego słowami w rodzaju: „Jezu, dziękuję Ci, że umarłeś na krzyżu za moje grzechy. Proszę, byś mi przebaczył i abyś teraz wszedł w moje życie. Dziękuję, że oferujesz mi swoją przyjaźń”.

 

Jeśli potrzebujesz więcej informacji lub zmagasz się z pytaniami dotyczącymi Jezusa, napisz do nas.

 

 Właśnie zaprosiłam/zaprosiłem Jezusa do swojego życia (pomocne informacje)...

 

 Waham się przed podjęciem decyzji i proszę o bardziej szczegółowe wyjaśnienia...

 

 Mam pytanie...

 

Na podstawie fragmentu książki Paula E. Little’a: „Wiedz, dlaczego wierzysz” wydanej przez: Victor Books, copyrigth (c) 1988, SP Publications, Inc., Wheaton, IL 60187. Za zgodą wydawcy.

 

 Podziel się tą stroną

 


masz pytanie?
Chcesz porozmawiać na temat Boga, Chrystusa, Biblii lub na inne tematy? Wyślij nam wiadomość e-mail i daj nam znać. Otrzymasz odpowiedź od kogoś z naszego zespołu.

 

    Share on facebookFacebook
    Share on naszaklasa
Nasza-klasa
    Share on twitter
Twitter
    Share on email
Email
    Share on print
Drukuj
More Sharing Services    
Więcej

 

 

 

© kazdystudent.pl STRONA GŁÓWNA      POCZĄTEK      KONTAKT

 

 

UA-46283632-1

 

 „COKOLWIEK UCZYNILIŚCIE JEDNEMU Z TYCH BRACI MOICH NAJMNIEJSZYCH, MNIEŚCIE UCZYNILI” (Mt 25,40).
– Naśladujemy Chrystusa Sługę z miłością służąc chorym i ubogim.

 

W każdym człowieku jest Jezus.

”Wierność misji”

<”Jezus świadomy swojej misji odważnie podąża do Jerozolimy, aby tam nie tylko słowami czy czynami, ale całym sobą ukazać nam nieskończoną miłość Ojca. W swojej wędrówce doświadcza odrzucenia, które budzi gniew apostołów, szczególnie Jana i Jakuba. Chcą zareagować mocno, stanowczo, od razu. Jezus jednak nie zezwala im na to. Ich reakcja pogłębiłaby jedynie krąg niezgody i wrogości. Jezus się nie narzuca, ale i nie odrzuca ludzi. Idzie dalej – wierny misji, którą otrzymał od Ojca.”>

 

„Jezu, proszę Cię, naucz mnie tej ufnej pokory i cierpliwości, bo dobro zwycięża zawsze, choć powoli.”

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-5)

Refren: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich;
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę Twoją i wierność, *
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twoje imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie, *
gdy usłyszą słowa ust Twoich,
i będą opiewać drogi Pana: *
„Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Por. Ps 103,21)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie,
wszyscy słudzy, pełniący Jego wolę.


Aklamacja:
Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 25,4–5.6–7.8–9)

Refren:
Wspomnij, o Panie, na swe miłosierdzie.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie, *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości, +
lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu, *
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
uczy pokornych dróg swoich.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 10, 27)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Moje owce słuchają mojego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie
powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.



PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.


 ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 84,5)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
będą Ciebie wychwalali na wieki.

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 50,8-9.16bc-17.21 i 23)


Refren: Temu, kto prawy, ukażę zbawienie.

„Nie oskarżam cię za twe ofiary, *
bo twoje całopalenia zawsze są przede Mną.
Nie przyjmę z twego domu cielca *
ani kozłów ze stad twoich”.

„Czemu wymieniasz Moje przykazania *
i na ustach masz Moje przymierze?
Ty, co nienawidzisz karności, *
a słowa Moje odrzuciłeś za siebie?

Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć? *
Czy myślisz, że jestem do ciebie podobny?
Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, *
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie”.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ez 18,31)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy
i utwórzcie sobie nowe serca i nowego ducha.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana *
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i miłosierdziem.

Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 15,18)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Powstanę i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 1,1-2.3.4.6)

Refren: Błogosławiony, kto zaufał Panu.

Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, *
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy: *
są jak plewy, które wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych, *
a droga występnych zaginie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 8,12b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swoją wytrwałość.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 34,4-5.6-7.16-17.18-19)

Refren: Bóg sprawiedliwych uwolnił z ucisków.

Wysławiajcie ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto wołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Oczy Pana zwrócone na sprawiedliwych, *
uszy Jego otwarte na ich wołanie.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, *
By pamięć o nich wymazać z ziemi

Pan słyszy wołających o pomoc *
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, *
ocala upadłych na duchu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mt 4,4b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 33,4–5.18–19.20 i 22)

Refren:Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana.

Słowo Pana jest prawe, *
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość, *
ziemia jest pełna Jego łaski.

Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, *
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci *
i żywił ich w czasie głodu.

Dusza nasza oczekuje Pana, *
jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska według nadziei, *
którą pokładamy w Tobie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz aby się nawrócił i miał życie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 19,8.9.10.15)

Refren: Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne.

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, *
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce, *
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki, *
sądy Pana prawdziwe, a wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca, *
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 51,12a.14a)


Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i przywróć mi radość z Twojego zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

 
PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-2a.2bc-3.7c-8)


Refren:Pan mnie wysłuchał, kiedy Go wzywałem.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich.
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię *
za łaskę Twoją i wierność.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wybawia mnie Twoja prawica. *
Pan za mnie wszystkiego dokona.
Panie, Twa łaska trwa na wieki, *
nie porzucaj dzieła rąk Twoich.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Oto teraz czas upragniony,
oto teraz dzień zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 119,1-2.4-5.7-8)

 Refren: Błogosławieni słuchający Pana.

Błogosławieni, których droga nieskalana, *
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego upomnienia *
i szukają Go całym sercem.

Ty po to dałeś swoje przykazania, *
by przestrzegano ich pilnie.
Oby niezawodnie zmierzały me drogi *
ku przestrzeganiu Twych ustaw.

Będę Cię wysławiał prawym sercem *
gdy nauczę się Twych sprawiedliwych wyroków.
Przestrzegać będę Twoich ustaw, *
abyś mnie

nigdy nie opuścił

 Aklamacja: SłowaTwe, Panie, dają życie wieczne.
 

Dodano 13/4.3.2014. Źródła:

http://www.paulus.org.pl/czytania.html?data=2014-3-9

i następne…

***

Nie bójcie się słabości człowieka ani jego wielkości. Człowiek zawsze jest wielkim, także w słabości!"

 

Jan Paweł II

 

***

„Najgorzej jest być nikim dla kogoś, kto jest Dla Ciebie wszystkim…”

 

***

Tylko przyjaciel potrafi podnieść cię, gdy upadniesz..."

 

***

Twe Światło jest na drodze mej..."

 

Żródła: www.mojageneracja.pl

 http://www.youtube.com/watch?v=qibAjQaFS9w&list=RDTVBdfitJ-ZI

***

Miłość, Przyjacielu, to nie wyścig szczurów, kto prędzej, kto szybciej, kto więcej, kto gorzej, kto lepiej, byle pierwszy. Widocznie za mało jeszcze przeżyłeś męczarni, żebyś to zrozumiał. 

 

Maria Anna Żółtowska 

***

Nie sztuką jest kochać świętych, ale też tych, którzy sprawili nam ból, żebyśmy sami odczuli, jak to boli, gdy innych ranimy.

                              

Maria Anna

Żółtowska

***

Nie temu jest trudno przedostać się przez ucho igielne, kto nim jest, lecz temu,

kto nim nie jest

i lęka się przejść

z powodu swych grzechów. 

 

Maria Anna Żółtowska

Najukochańszy i Najszlachetniejszy

o Najpiękniejszym i Najwierniejszym

Sercu Chrystusowym 

Nasz Ojcze i Bracie

oraz Przewodniku Franciszku!

 

Niech będzie umiłowane Święte Twojej Imię przez wszystkich teraz i zawsze!

Niech będzie ukochane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących miłością Bożą teraz i zawsze!

Niech będzie uwielbione Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uwielbieniem świętości Bożej teraz i zawsze!

Niech będzie uszanowane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uszanowaniem Bożym teraz i zawsze! 

Niech będzie z godnością czczone Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących godnością i prawdą Bożą teraz i zawsze! 

Niech będzie błogosławione Święte Twoje Imię przez Boga Najwyższego,

Jezusa Chrystusa

i Ducha Świętego

oraz Wszystkich Jego Świętych,

tudzież poszukujących

i żyjących Bożą Świętością wiernych

teraz i zawsze. Amen

 

Maria Anna Żóltowska

 

„Według niezmiennego prawa Boskiej Opatrzności godność duszy jest jednak najbardziej chłostana przez bunt ciała. Człowiek, który udaje równego Bogu, upada niżej jeszcze, niźli bezrozumne zwierzę. Luter jest smutnym historycznym przykładem tej Boskiej kary. W 1521r…”   Marucha | 2014-03-22 (sobota) o 07:01:48 | Categories: Historia, Kościół | URL: http://wp.me/p1G3D-azs Rozpusta Marcina Lutra by Marucha

***

Mężczyźni zakompleksieni poszukują kwiatka do samochodu, byle się tylko dobrze układał w wazonie i prezentował gdzie i kiedy trzeba, by inni go zazdrościli.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyźna boi się miłości i z lęku nie zaryzykuje. Choć nie uznaje feministek, czeka jednak, kiedy go kobieta "poderwie". Zachowuje się jak tchórz, nie umie walczyć o miłość. Stąd bez odpowiedzialności woli przeskakiwać z kwiatka na kwiatek.


Maria Anna Żółtowska

 

***

To toksyczni mężczyźni robią z kobiet feministki.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Świadoma kobieta swojej miłości wie kiedy mężczyzna ją kocha, a kiedy chce tylko wykorzystać instrumentalnie albo z braku laku, i w związku ze związkiem układa on sobie różne scenariusze, bawi się w reżysera, wymyśla różne sztuczki, które na nic i tak się zdadzą, bo nie ma w nim miłości. Wciąż tylko gra, gra, gra.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna boi się zaryzykować i zawalczyć o miłość lub chowa się przed miłością z obawy o utratę swej

maski aktora

i władzy nad kobietą, choć to wcale nie o władzę w miłości chodzi ani żadną grę.  

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksycznemu mężczyźnie nie chodzi o kobietę, lecz o walkę z nią, jako pozornie słabszą od niego istotą, by mógł światu udowodnić, że z nią wygrał, że jego jest na wierzchu, choć to nie takie mądre i nie takie dobre.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna zabija w kobiecie ducha, zamiast podnosić ją na duchu.

 

Maria Anna Żółtowska

 

 ***

Toksyczny mężczyzna nie jest zdolny stworzyć odpowiedzialnego związku opartego na miłości, szacunku, trwałości, wierności i poczuciu bezpieczeństwa. Zawsze trafia jak kulą w płot "przez chwilę". I jak ognia boi się tej prawdy, która by mogła go uzdrowić. 

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nigdy nie zrobi z kobiety świętej. Wręcz przeciwnie, z jakiejś utajonej zawiści, pamiętliwości, zazdrości zabija w niej to, co najpiękniejsze, najszlachetniejsze, najcenniejsze - co w niej boskie i święte.

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nie jest w stanie poznać świętości w kobiecie, gdyż patrząc przez pryzmat swojego egoizmu i próżności, widzi tylko blichtr, pozory, pogoń za zaspakajaniem swoich jedynie cielesnych potrzeb na poziomie zwierzęcym. I to według swoich cielesnych odczuć nazywa świętością, nie bacząc na to, co mówi Jezus w Ewangelii o niezakopywaniu ludzkich talentów, które każdy otrzymał od Boga i je w sobie rozpoznaje oraz pielęgnuje i rozwija. Zatem duchowy przywódca powinien jeszcze pomagać je rozwijać w wiernych w słusznym celu, a nie je uśmiercać, i życzyć, że Duch w tej osobie martwy, co wskazuje, iż głosi jakąs swoją wydumaną chyba herezję, niezgodną z Ewangelią Jezusa. A wyższe wartości takie, jak cierpliwość, zrozumienie, przebaczenie, poświęcenie, współczucie, bezinteresowna pomoc i wsparcie, miłosierdzie, subtelność, powściągliwość, szacunek, godność, uprzejmość, ofiarowanie siebie dla miłości są jemu zupełnie obce, widocznie jak sam Bóg, w którego pewnie też nie wierzy, bogiem nazywając siebie, zamiast bratem w Chrystusie Panu, który powinien służyć maluczkim, jak Chrystus służył i im pomagać nieść na ramionach swój krzyż, dawać im dobry przykład. A nie ich jak faryzeusz krzyżować jak Chrystusa. Na to nie może być zgody i nie będzie. Jezus po to umarł za grzechy wszystkich, żeby świat zbawić od wszelkiego zła, uciemiężenia, niesprawiedliwości, kłamstwa i wyzysku człowieka przez człowieka. Abyśmy stali się wolni od grzechu jak jedna Boża Rodzina wszystkich sióstr i braci Jezusa, a nie po uważaniu księży lub po osobistych z nimi  znajomościach.   

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tokstyczny mężczyzna szuka zawsze stanów zakochania, czyli dobrych wrażeń, by było jedynie przyjemnie, co zaprowadza go za każdym razem w ślepy zaułek i przynosi kolejne rozczarowanie, gdyż na tym kończy się jego potrzeba cielesnej miłości i zaprzepaszczenie kolejnej  szansy na osobisty rozwój duchowy, psychiczny i intelektualny. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna szuka wiecznie swojej ofiary, zaczynając od podporządkowania jej sobie. Gdy kobieta zachowuje się asertywnie, ten obraża ją i nieludzko z obsesyjną manią prześladowcy w najróżniejszy sposób nęka, bez realnych powodów mszcząc się na niej; angażuje w to nawet postronne osoby, poświęca na to całą swoją energię i czas, nie zdajac sobie sprawy, że potrzebuje fachowej pomocy. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tylko ludzka ułomna, skarłowaciała  miłość jak zwykle zawodzi. Prawdziwa miłość jest za nic i nie ustaje, gdyż nosi się ją w sercu jak dziecko. Co może taka czy taki wiedzieć na temat miłości dziecka, nakazując dorosłym, by stali się jak dzieci, jeśli sami nigdy nie rodzili i nie mają pojęcia, jak zachowuje się dziecko. A tak a'propos - dziś dziecko tworzy programy komputerowe, to nie jest już dziecko Średniowiecza. Umie samodzielnie myśleć i wyciągać logiczne wnioski. Czy takie dziecko należy źle osądzać, podejrzewać o złe czyny, które czyni najprawdopodobieJ sam  podejrzewający, prowokując je do zwady, urazy, które nosi w sobie, jakby mało było zła wokół, a potem je karać? - Nie! Z takiego dziecka należy się cieszyć i docenić w nim to, co sobą reprezentuje, nie deptać go bezbronne! Nie zabijać, nawet słowem! A może jest to tresura zimnego chowu?  Więc najpierw trzeba zacząć ją od siebie! I samemu wprowadzić w życie! I wypełniać Dziesięć Przykazań Bożych! Nie zabijaj! Zachęcam z oskarżaniem przejść z innych na siebie - jeśli już. I nie stawać się powodem czyjegoś grzechu. Grzechu bezbronnego dziecka! 

Pozwolić dzieciom spokojnie i godnie żyć!  Również tym dojrzałym dzieciom! Albo wrócić do szkoły dobrego

      wychowania!?         

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy to nie wielki egoizm, przewrotność, rzucanie klątw i zaklęć  oraz zakłamanie niektórych "ludzi z powołaniem" (ciekawe do czego?), jeśli najpierw modlą się o Ducha miłości, a gdy przychodzi do wiernych, Go zabijają mówiąc, niech Duch stanie się w tej osobie martwy, czyli też osoba? Bo z Duchem się rodzimy. A potem znowu wzywają Go już tylko dla samych siebie, czyli "kapłanów królewskich", mając w poszanowaniu wiernych uczestniczących w kościele. Czy na tym polega mądrość prowadząca do zgody i miłość bliźniego naszych duchowych przywódców, byśmy nie zbądzili - jak oni to mówią - i zeszli z dobrej drogi, a weszli na złą, za ich przykładem? Czy może to przejaw egoizmu, egotyzmu, wyklinania ludzi ze spłeczności przez dokuczanie, krętactwa, przewrotność, różne podchody, gierki, zwodzicielstwo, podstępne, a więc falszywe podejścia do bliźniego? I podejrzewanie go o konszachty z Szatanem? Jeśli już - to może z nimi?  Może dlatego im tak bardzo na tym zależy, żeby jednak przestać do kościoła chodzić? Bo nie nadajemy się do zbiorowej szatańskiej hipnozy z piekła na ziemi rodem?

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy głośne i publiczne wypominanie w kościele przez księdza wiernym uczciwie zarobionych pieniędzy, innych dóbr materialnych oraz ich posądzanie o to, że zdobyli je po znajomości, nie jest większym grzechem tego kapłana niż każdy inny grzech maluczkiego, który mu sromotnie wypominają i przez to go piętnują i szykanują z zawiści i pomsty za coś tam "jeszcze" , co im się w głowach uroiło? A Pismo mówi, cokolwiek masz do brata swego, idź najpierw przeproś go, oddaj mu należną cześć, honor i godność, dopiero wróć, aby się modlić. Czy aby wszyscy kapłani przestrzegają tych Ewangelicznych reguł? W takim razie jakim prawem pouczają innych podczas Mszy świętej, sami nie czyniąc zawsze dobra i nie dając swoim zachowaniem dobrego przykładu? A może też sądzą innych według siebie? Sami wszystko załatwiają po znajomości? I komu chcą po znajomości? Może kościoły pobudowali po znajomośc? Jeśli chodzi o mnie, dla jasności, może wreszcie przewidzą, wszystko otrzymuję, co mi potrzeba do godnego życia, swoją pracą "otrzymaną po znajomośći" z Panem Bogiem. Bo Bóg mój jest Najpotężniejszy z potęg i jest mi twierdzą i warownym obronnym murem staje zawsze ze Swą mocą przede mną i za mną, z lewa i prawa, nade mną i pode mną. I nie brak mi niczego, a wszelkich moich nieprzyjaciół i wrogów w pył zetrze, i już ściera, i rozwiewa po pustyni, za te cięgi, co rzucają w murem otaczajacego mnie Boga, a Bóg im to oddaje co w Niego rzucają, oddala to ode mnie i mnie przed tym chroni, bo wie, że wierna Jemu jedynie jestem. A ja Bogu mojemu za to dziękuję codziennie, zaś wrogom i nieprzyjaciołom z góry przebaczam, żeby mieli sen spokojny, słodki sen!  

 

Maria Anna Żółtowska

***

Do stworzenia stałego związku kobiety z mężczyzną wg psychologów potrzebne są u mężczyzny cechy dobrego opiekuna takie jak: cierpliwość, samokontrola emocjonalna, szczerość, wyrozumiałość, odpowiedzialność, ufność, optymizm, czułość, potrzeba bliskości, kultura bycia.

 

Maria Anna Żółtowska
Dnia 6 marca 2014  

 

 

 „Zbyt silne emocje i presja, żeby już kogoś spotkać, często prowadzą do bólu i błędnych decyzji”.

 

Autor: Maria Rotkiel

wraz z zespołem Pracowni Poznawczo – Behawioralnej

[w:]

https://www.sympatiaplus.pl/artykul/1155,na-co-zwracam-uwage-i-co-pomijam.html

Dodtęp.: 24.3.2014.

 

Miłość od pierwszych chwil