Psychologia

*******

Anna Wilk

Struktura i dynamika miłości

 

Dodano 18.2.2014.

 

http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=442

Autorka

Anna Wilk

Struktura i dynamika miłości

 

Czynniki miłości


Łatwo zauważyć, że związki między ludźmi oparte na miłości ulegają w trakcie swego trwania przemianom, w poważnym stopniu zmienia się treść uczucia łączącego partnerów. Przyczyn takich zmian, możemy upatrywać w negatywnych cechach partnera, lub cechach własnych. W ostateczności ubolewamy nad ułomnością ludzkiej natury. A może warto by było zastanowić się również nad naturą samego uczucia miłości, nad procesem, jaki zachodzi w związku dwojga ludzi?

W psychologii spotykamy wiele teorii dotyczących miłości i uczuć pojawiających się w relacjach partnerskich. Chcąc odpowiednio wprowadzić w temat zdrady, przybliżyć należy teorie miłości Roberta Sternberga [1], która stanie się punktem wyjścia dla moich dalszych rozważań nad naturą zdrady.

Autor opisuje miłość, przy pomocy trzech składników, oraz wyszczególnia poszczególne fazy związku. Według Roberta Sternberga czynnikami opisującymi miłość są: namiętność, intymność i decyzja/zobowiązanie (zwana też tu, za B. Wojciszke [2] "zaangażowaniem"), czynniki te ulegają ciągłej przemianie w czasie trwania związku.

Intymność


Intymność wyraża się, jako pozytywne uczucia i działania, które wywołują przywiązanie, bliskość i wzajemną "zależność" partnerów od siebie. Na intymność składają się: dbanie o dobro partnera, przeżywanie szczęścia w obecności partnera i z jego powodu, szacunek, wzajemne zrozumienie, dzielenie się dobrami duchowymi i materialnymi, dawanie oraz otrzymywanie uczuciowego wsparcia, wymiana intymnych informacji, traktowanie partnera, jako ważną część własnego życia. Z. Nęcki [3], w książce "Atrakcyjność wzajemna" [4] określa ją, jako "głębokie odczucie jednostkowości, indywidualności, nietypowości, niepowtarzalności istniejącego związku, ze względu na jego emocjonalne znaczenie dla partnerów".

Istnieje ryzyko, że w związkach z długim stażem, pojawi się pewne zjawisko – rutyna, która jest zabójcza dla uczuć pozytywnych. Lekarstwem na rutynę jest przerwanie zdarzeń automatycznych, by móc ustąpić miejsca zdarzeniom nieoczekiwanych, odbiegających od tego, co jest zawsze.

Dużą rolę odgrywa konstruktywna komunikacja interpersonalna (werbalna, niewerbalna). Sposób, w jaki kobiety i mężczyźni porozumiewają się, w jaki dochodzą do porozumienia, w efekcie rozumiejąc się bez słów. Dla ponad 60% par, umiejętność porozumiewania się z partnerem, uważana jest za podstawę współżycia. Komunikowanie się, jest stałym procesem tworzenia kooperacji i budowania obrazu samego siebie, oraz partnera, modyfikacji oczekiwań, rodzinnych zwyczajów. Z wielu badań na temat płci, można wysnuć, iż kobietom z reguły przypisuje się ciepło i ekspresywność, a mężczyznom racjonalność i sprawność zadaniową. Okazuje się również, że "męscy" mężczyźni (tj. stereotypowi, zgodnie ze społeczną definicją "macho") i "kobiece" kobiety (tj. stereotypowe, tzw. stuprocentowe kobiety), czyli stereotypowa diada, porozumiewają się między sobą gorzej, niż osoby o cechach androgynicznych [5].

Interesującym zjawiskiem jest dobieranie się w pary osób, z których jedna pożąda głównie intymności, druga zaś się jej obawia. Pia Mellody - amerykańska psychoterapeutka, w książce "Toksyczna miłość" [6] pisze, iż tzw. nałogowcy kochania zwykle łączą się z tzw. nałogowcami unikania bliskości, którzy starają się uniknąć zaangażowania i zdrowej bliskości, a koncentrują się na innych nałogach, takich jak alkoholizm, pracoholizm lub przelotne romanse. Nałogowcy unikania bliskości uciekają od bliskości, unikając silnych przeżyć w związku i angażując się w dużą aktywność poza związkiem, by móc uchronić się przed wykorzystaniem i manipulacją. Stosują przy tym całą gamę metod utrzymywania dystansu. Wobec powyższych zachowań w nałogowcu kochania rośnie świadomość, że partner wyraźnie oszczędza swą energię wewnątrz związku, co pogłębia jego poczucie odrzucenia. W tej współ-uzależniającej relacji spotykają się dwa lęki: lęk przed porzuceniem i lęk przed zbliżeniem (nadmierną bliskością, wchłonięciem).

Ważnym elementem intymności jest zaufanie, czyli "pewność, że ze strony drugiego człowieka spotka nas raczej to, czego pragniemy, niż to, czego się obawiamy" (Deutsh, 1973, s.149). Jest zatem ono pozytywnym oczekiwaniem, że partner będzie się troszczył o nasze dobro i zaspakajał nasze potrzeby dziś, jak i w przyszłości. Dopóki wysokie zaufanie trwa, zasada domniemania dobrych intencji jest stosowana automatycznie i bez namysłu. Inaczej sprawy się mają w przypadku ludzi obdarzających partnera niewielkim zaufaniem. Ci nie zakładają, że partner o nich dba, lecz przeciwnie - aktywnie i świadomie sprawdzają, czy tak faktycznie jest, a raczej, czy tak może nie jest.

A jak jest z częstością kontaktów? Liczne badania dowodzą, że duża częstość kontaktów, sama przez siebie budzi sympatię. Wyjaśnieniem tej zależności może być koncepcja nagród i kar, zakładająca, że tym bardziej lubimy jakąś osobę, im częściej ona nas nagradza (dostarcza nam doznań przyjemnych), tym bardziej zaś jej nie lubimy, im częściej ta osoba nas karze (dostarcza nam doznań nieprzyjemnych).

Jednak żeby wyjaśnić wzrost sympatii w skutek samej częstości kontaktów, należy odwołać się też do innych pojęć, niż tylko same kary i nagrody. Takim pojęciem jest np. usuwanie niepewności. Wszelkie nowe obiekty budzą naszą niepewność, tym bardziej im bardziej są one aktywne, (dlatego też nowi ludzie budzą w nas niepewność stosunkowo największą). Częste przebywanie razem i odkrywanie się partnerów przed sobą może prowadzić nie tylko do zwiększenia sympatii, rozwoju zaufania, ale też do ich wzajemnego przywiązania.

Pierwowzorem przywiązania jest stosunek małego dziecka do matki, czy innej opiekującej się nim na stałe osoby. Po przekroczeniu 3 roku życia, system reakcji na matkę, związany z przywiązaniem, zaczyna słabnąć i przybiera mniej dziecinne formy.

Samo zapotrzebowanie na przywiązanie nie zanika jednak i nowym obiektem przywiązania w dorosłym już życiu staje się ukochana osoba. Dzieci wykazują różne style przywiązania do matki. Skłoniło to amerykańskich psychologów (Hazan i Shavera, 1987 [7]) do tezy o trzech stylach przywiązania i intymności, przejawianych przez dorosłe osoby w stosunku do partnera z bliskiego związku. Poprosili oni kilkaset osób o wskazanie, który z trzech następujących opisów najlepiej do nich pasuje:

 

  • Styl bezpieczny – Z łatwością zbliżam się do ludzi i nie sprawia mi kłopotu, ani bycie uzależnionym od innych, ani ich uzależnienie ode mnie. Nie często martwię się tym, że inni mnie opuszczą, lub że ktoś za bardzo się do mnie zbliży.
  • Styl lękowo-ambiwalentny – Inni ludzie z oporami zbliżają się do mnie na tyle, na ile bym chciał. Często martwię się, że moja partnerka nie kocha mnie naprawdę i że nie zechce ze mną zostać. Chciałbym się całkowicie zlać w jedno z ukochaną osobą i to czasami odstrasza ode mnie potencjalne partnerki.
  • Styl unikający – Czuję się nieco skrępowany bliskością z innymi, trudno mi całkowicie zaufać ludziom, lub pozwolić sobie samemu, od kogoś uzależnić. Robię się nerwowy, gdy ktoś za bardzo się do mnie zbliży, a moje partnerki często domagają się, abym zwierzał się im bardziej, niż na to mam ochotę.


Z badań Hazan i Shaker (1987) wynika, iż styl bezpieczny został wybrany przez 56% badanych, jako najbardziej dla nich charakterystyczny, styl unikający przez 25% osób, natomiast lękowo-ambiwalentny przez 19% badanych.

Wyżej wymienione style przywiązania współwystępują z różnicami w sposobie przeżywania miłości. Osoby charakteryzujące się stylem bezpiecznym, stwierdzają wyższy poziom szczęścia, większą przyjaźń i zaufanie do partnera, mniejszą natomiast zazdrość, oraz słabsze obawy przed bliskością, niż pozostałe dwa typy. Osoby lękowo – ambiwalentne relacjonują większą zazdrość, większą krańcowość wszelkich uczuć przeżywanych w stosunku do partnera, obsesje na jego punkcie, pożądanie seksualne, pragnienie całkowitej jedności i wzajemności. Częściej niż pozostałe typy określają swoje uczucie, jako miłość od pierwszego wejrzenia. Osoby unikające, przeżywają stosunkowo największe obawy przed bliskością i najsłabiej akceptują partnera pomimo jego niedoskonałości.

Namiętność


Drugim czynnikiem jest namiętność, rozumiana, jako konstelacja silnych uczuć, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, z towarzyszącym pobudzeniem fizjologicznym, oraz dominującym pragnieniem erotycznym. Często jest utożsamiana (mylona) z miłością.

Sposób, w jaki ludzie przeżywają namiętność, uzależniony jest również od wzorca miłości, obowiązującego w ich kulturze. Najbardziej rozpowszechniony, czy zalecany sposób przeżywania namiętności w naszej kulturze, wiąże się z wzorcem miłości romantycznej. Przypomnijmy sobie wczesne wcielenie mitu miłości romantycznej, Tristana i Izoldy, czy też współczesne wcielenie - Love Story Ericha Segalla. Atrakcyjność fizyczna [8], piękno zazwyczaj staję się naszym obiektem namiętności.

Badania Walster i in., 1966 (nie będę przetaczać dokładnie przebiegu badań, zainteresowanych odsyłam do eksperymentu Elaine Hatfield-Walster dotyczącego atrakcyjności interpersonalnej) wykazały, że żadna z cech osobowościowych czy intelektualnych, tak pracowicie zmierzonych u wszystkich badanych, nie wpływała na to, jak bardzo uczestnicy badania spodobali się swoim eksperymentalnym partnerom. Wpływ wywierała natomiast atrakcyjność fizyczna. Im bardziej atrakcyjna była partnerka, tym bardziej zadowolony był jej partner (rzecz miała się tak samo w przypadku kobiet).

Choć naturalnie powstające pary rzeczywiście są wyrównywane pod względem poziomu atrakcyjności, nie świadczy to jeszcze, ze partnerzy kierowali się zasadą dopasowania atrakcyjności w swych wyborach. Wręcz przeciwnie, gdyby wszyscy kierowali się zasadą maksymalizacji (i wybierali tych najatrakcyjniejszych) to rezultatem byłoby właśnie wyrównanie poziomów atrakcyjności partnerów w obrębie par. Jednakże, patrząc z biologicznego punktu widzenia, funkcją namiętności jest zachęcanie do prokreacji. I w tym przypadku atrakcyjność partnerów działa troszkę inaczej. Wygląd fizyczny mężczyzny w mniejszym stopniu decyduje o jego możliwościach budzenia pożądania w oczach kobiet.

O ogólnej atrakcyjności mężczyzny, jako partnera decyduje raczej to jak dalece jest on w stanie dostarczać swojej partnerce pożądanych przez nią dóbr, cokolwiek to oznacza w danym społeczeństwie. Atrakcyjność fizyczna we współczesnym świecie nadal jest istotna. Nie należy jednak uznawać jej za jedyne kryterium wartości człowieka. Atrakcyjny fizycznie mąż, lub też żona, może podobać się wielu kobietom/mężczyznom, będąc w ten sposób wystawionym/wystawioną na wiele pokus i zewsząd napływających sygnałów, mogących nakłonić do zdrady. Często więc dzieje się tak, że boimy się atrakcyjnych kobiet i przystojnych mężczyzn, mimo iż namiętność w ich kierunku sięga szczytu.

Seksualność kobiet vs seksualność mężczyzn


Znane raporty Kinseya [10], które zrewolucjonizowały poglądy na temat ludzkiego seksualizmu (Kinsey i in., 1948, 1953), zaowocowały m.in. takimi wnioskami:

 

  • mężczyźni łatwiej niż kobiety ulegają podnieceniu na sam widok ciała płci przeciwnej;
  • mężczyźni łatwiej ulegają podnieceniu czytając o seksie;
  • głównym czynnikiem wywołującym podniecenie u kobiet jest kontakt fizyczny i dotyk w ogólności.


Jednakże bardziej współczesne badania, wskazują na zanik różnic w tym zakresie między kobietami i mężczyznami (Cook i McHenry, 1979). Interpretowane jest to, jako objaw zaniku podwójnego standardu moralności (bardziej rygorystycznego dla kobiet, a przyzwalającego dla mężczyzn). Kobiety uczone od dzieciństwa, że seks im nie przystoi, mogą nauczyć się tłumienia własnego pożądania, nawet, jeżeli istotnie je przeżywają. Niektórzy socjobiologowie zakładają, że większa podatność mężczyzn na wizualne sygnały pobudzenia erotycznego jest uwarunkowana biologicznie i wynika z odmienności strategii, jakie każdej płci zapewniają sukces reprodukcyjny, czyli rozpropagowanie własnych genów. Teoretycznie każdy mężczyzna może zapłodnić kobietę, nie ponosząc przy tym "kosztów", w sensie czasu i energii. Dla niego każdy przypadkowy kontakt z kobietą może okazać się reprodukcyjnie opłacalny. Kobieta natomiast, musi zainwestować dużą ilość czasu i energii, ponosząc ryzyko związane z zajściem w ciążę.

Podstawą żeńskiej strategii jest więc zdobycie możliwie najlepszego partnera, zapłodnienie przez najlepiej przystosowanego mężczyznę spośród dostępnych, oraz zmaksymalizowanie zwrotnych zysków wynikających z obdarzenia go seksualnymi względami. Pojawienie się seksualnego pobudzenia na sam widok mężczyzny, promowałby kontakty przypadkowe, utrudniające osiągniecie tych wszystkich celów. Namiętność erotyczna zapewne wyrasta ze swych biologicznych funkcji, choć obecnie odgrywają one raczej drugorzędną rolę we wzorcach ludzkiego zachowania. Namiętność to drugie imię zmysłowości i pożądania, zależy ona od czynników biologicznych i psychicznych, które nakładają się na siebie.

Według badań, jakie przeprowadził w latach dziewięćdziesiątych prof. dr hab. med. Zbigniew Lew Starowicz [10] na populacji Polaków wynika, że wysoki poziom namiętności ujawnia, prawie 5% kobiet i 8% mężczyzn. Do 30 roku życia jej wysoki poziom jest trzykrotnie częstszy wśród mężczyzn w porównaniu z kobietami, wśród osób w wieku 30-40 lat pojawia się przewaga kobiet, a wśród 40–50-latków proporcje wyrównują się. 20% osób między 60 a 70 rokiem życia, nadal ujawnia wysoki poziom namiętności. Nie zanika więc ona w miarę upływu wieku biologicznego.

W 1984 roku pewne amerykańskie pismo kobiece opublikowało ankietę, na którą odpowiedziało 86 tysięcy czytelniczek (Carr, 1988). Jeden z punktów ankiety zapytywał, co czytelniczki robią w sytuacji, kiedy mają kilka wolnych godzin i zostają z mężem w domu. 33 % czytelniczek w wieku poniżej 35 lat odpowiedziało, że kochają się z mężem. Takiej samej odpowiedzi udzieliło 25 % czytelniczek w wieku od 35 do 45 lat, a już tylko 10% kobiet w wieku ponad 45 lat (większość wówczas ogląda telewizję).

Chociaż erotyzm w małżeństwie wyraża nie tylko namiętność, ale i intymność, spadek aktywności erotycznej w miarę trwania małżeństwa stwierdzany jest równie powszechnie, co spadek wzajemnej namiętności relacjonowanej przez małżonków. Przyczyn zaniku namiętności dopatrywać się można w jej wewnętrznej logice, nierealistyczności, zachłanności, oraz zabójczych dla namiętności konsekwencjach jej "skonsumowania".

Zaangażowanie


Trzeci składnik (czynnik) miłości to zaangażowanie. Końcem fazy romantycznych początków jest pojawienie się zaangażowania i przekształcenie się związku w związek kompletny. Zaangażowanie jest rozumiane, jako decyzja, myśli, uczucia i działania ukierunkowane na przekształcenie relacji miłosnej w trwały związek, oraz na utrzymaniu tego związku pomimo przeszkód. Podczas gdy namiętność nie poddaje się prawie w ogóle "rozumowi", a intymność poddaje się jemu w stopniu umiarkowanym, to zaangażowanie jest wysoce podatne na świadomą kontrolę.

Dynamika wygląda następująco: gdy dwoje ludzi decyduje się na bycie razem, zaangażowanie stopniowo rośnie, a gdy osiągnie ono swój maksymalny poziom, to zazwyczaj utrzymuje się na nim do końca trwania związku. W udanym związku zaangażowanie jest zwykle jego najsilniejszym składnikiem. Samo wkładanie wysiłku w dany związek nasila szanse, że "inwestor" będzie przekonywał zarówno siebie, jak i innych, że jego postępowanie jest słuszne. Wycofanie wysiłku, byłoby jednoznaczne z przyznaniem się przed sobą i innymi, że wysiłek ten został "zainwestowany" źle. Czynnikiem decydującym o dalszym trwaniu związku jest właśnie zaangażowanie, które ma charakter zjawiska samopodtrzymującego się. Im wyżej ludzie szacują inwestycje dotychczas dokonane na rzecz istnienia związku, tym większe jest ich zaangażowanie w jego utrzymanie, niezależnie od samego zadowolenia ze związku, które z resztą również podnosi zaangażowanie.

Dalszymi czynnikami podtrzymującymi zaangażowanie są: dodatni bilans zysków i strat uzyskiwany przez partnerów w danym związku, oraz mała atrakcyjność innych (alternatywnych) związków im dostępnych, a także liczne bariery przeszkadzające zerwaniu związku.

Zaangażowanie rośnie nie tylko wraz ze wzrostem zadowolenia ze związku, ale także wraz z obniżeniem się atrakcyjności tego, co człowiekowi jest dostępne zamiast danego związku. Takie możliwości zastępcze to albo związki z innymi parterami, albo życie w pojedynkę. Nieatrakcyjność możliwości zastępczych dla związku jest oczywistym powodem, dla którego pozostajemy w obojętnym, czy nawet bolesnym związku z innym człowiekiem. Pojawia się również pewien interesujący mechanizm – ludzie aktywnie obniżają (we własnych oczach) atrakcyjność możliwości zastępczych w stosunku do związku, w który się angażują. Świadoma skłonność do pomniejszania wartości partnerów konkurencyjnych rośnie w warunkach potencjalnego zagrożenia dla istniejącego już związku.

Nie zamyka to jednak sprawy, ponieważ, jak sugerują badania (Simpson i współpracownicy, 1990) skłonność ta pojawia się także w warunkach, w których nie można mówić o jakimkolwiek zagrożeniu dla związku, kiedy ludzie wcale o tym nie myślą. Te same badania wykazały, że pomniejszanie wartości możliwych konkurentów, jest tendencją nieświadomą, pojawiającą się automatycznie w wyniku samego zaangażowania się w bliski związek z innym człowiekiem.

A więc pojawia się decyzja o zaangażowaniu. To, co czuje, myśli, robi i uzyskuje w wyniku swoich działań jedna z osób w związku, zależy od tego, co czuje, myśli i robi druga osoba. Doskonałą ilustracją tego zjawiska jest sytuacja decyzyjna opisywana w matematycznej teorii gier, jako dylemat więźnia [11].

Badania prospektywne i eksperymenty przekonują, że wsparcie jest ważną przyczyną dobrostanu psychicznego i fizycznego. Dlaczego? – ponieważ "wsparcie społeczne, szczególnie ze strony partnera bliskiego związku, spełnia funkcję bufora chroniącego przed stresem" (Cohen i Wills, 1985). Bliski partner może nas w takich sytuacjach wspierać emocjonalnie, informacyjnie (pomagać w określeniu i zrozumieniu problemu, jego przyczyn), wspierać praktycznie.

Dzięki wsparciu partnera, możemy zatem, albo widzieć szkodliwe sytuacje jako mniej zagrażające, co prowadzi do mniej intensywnego przeżywania stresu, albo łatwiej znosić i skuteczniej zwalczać stres, który się pojawił. Co ciekawe niektóre badania sugerują też, że wsparcie mężów ważniejsze jest dla żon, niż wsparcie żon dla mężów (Cohen i Wills, 1985).

Twarze partnerów mających za sobą długotrwałe pożycie małżeńskie są bardziej podobne, niż były na początku małżeństwa (Zajonc i in. 1987). Najbardziej przekonywującym wyjaśnieniem upodobniania się twarzy parterów w długotrwałym związku jest odwołanie się do podobieństwa przeżywanych przez nich emocji. Jak wiadomo każda podstawowa cecha emocji ma charakterystyczny dla siebie wzorzec mimiczny - gdy przeżywamy radość, mięśnie twarzy układają się w inny wzorzec, niż podczas przeżywania tkliwości, czy gniewu. Dzięki udziałowi mięśni twarzy w wyrażaniu emocji często powtarzające się przeżywanie jakiegoś uczucia, prowadzi do trwałej zmiany układu tych mięśni. Partnerzy przeżywający latami podobne emocje zaczynają tez nabierać podobnego wyrazu twarzy.

Innym dylematem, z jakim borykają się pary jest tzw. samospełniające się proroctwo. Oczywiste jest, że o naszym parterze myślimy w sposób zależny od tego, co on robi i jaki jest. Nieco mniej oczywiste jest to, że to, co robi parter i jaki jest, zależy również od tego, co my o nim myślimy. Czasami właśnie nasze myślenie wpływa na działanie partnera. Istotą samospełniającego się proroctwa jest postawienie przez człowieka pewnej hipotezy o naturze sytuacji, lub drugiego człowieka, która to hipoteza inicjuje sekwencje zdarzeń doprowadzających do pojawienia się faktycznych dowodów tej trafności.

Jedno jest pewne: jeśli przekonani jesteśmy o własnej bezwartościowości, a więc o tym, że w istocie nie warto nas kochać, bardziej będziemy skłonni interpretować niejasne zachowania partnera, jako wyraz braku miłości, niż wtedy, gdy sami jesteśmy pewni, że na miłość zasługujemy.

A co ze sprawiedliwością w związku dwojga ludzi? Czy zasady sprawiedliwej wymiany naprawdę dotyczą bliskich związków między ludźmi? Przecież miłość nie jest transakcją rynkową, gdzie liczy się jedynie bezduszne bilansowanie strat i zysków. Kochając zakładamy przecież, że parter będzie o nas dbał, tak jak my o niego dbamy.

Nasze stwierdzenie braku wzajemności prawie zawsze jest świadomym wnioskiem, jaki wyciągamy, gdy miłość się kończy, bądź jest w opałach. Pary spostrzegające swój związek jako sprawiedliwy, bardziej są z niego zadowolone niż pary spostrzegający go za jako taki, w którym jedno z parterów wnosi nadwyżkę wysiłku i starań, drugie zaś otrzymuję więcej, niż wnosi. Wiele badań przekonuje, że pary głębiej angażują się we wspólne erotyczne przedsięwzięcia, oraz mają większą szanse pozostać razem, jeżeli już na wstępie postrzegają swój związek jako sprawiedliwy.

Istotnym dobrem oferowanym i otrzymywanym w bliskim związku jest ogólny poziom zaangażowania. Jeżeli partnerzy oferują sobie nawzajem podobny poziom zaangażowania, ich związek jest trwalszy niż w przypadku nierównowagi po tym względem.

W parach, które są zadowolone z małżeństwa, zaangażowanie jest zazwyczaj najsilniejszym składnikiem podtrzymującym uczucie miłości w danym związku. Zdaje się, że fakt posiadania dzieci powinien stanowić czynnik utrzymujący zaangażowanie parterów w związek. Zarówno normy moralne, jak i poczucie winy z powodu skrzywdzenia dzieci powinny hamować rozpad związku.

Czy istnienie dzieci rzeczywiście oddziałuje w ten sposób? Badania nad przyczynami rozwodów wykazują, że choć bezdzietność osłabia szanse małżeństwa na trwanie, samo istnienie dzieci nie tyle zmniejsza częstość rozwodów, ile opóźnia ich wystąpienie. Jak wiadomo nieobecność jednego z rodziców jest szkodliwa dla dziecka, ponieważ oznacza ona nieobecność jednego z ważnych wzorców socjalizacyjnych. Innym niekorzystnym następstwem jest pogorszenie sytuacji finansowej dzieci. Powodem szkodliwości rozwodu dla dzieci jest negatywne oddziaływanie konfliktów między rodzicami przed i po rozwodzie. Wrogość i konflikty między ojcem i matką są źródłem stresu i cierpienia dzieci. "Konflikt między rodzicami zdaje się być najważniejszą przyczyną pogorszenia funkcjonowania dzieci. Przy czym istotne znaczenie może mieć nie tyle sam rozwód, ile to, jak dalece rodzice są w stanie wyzbyć się wzajemnej wrogości, wciągania dziecka we własne konflikty i współpracować ze sobą w wychowaniu dzieci pomimo swego rozstania" (Raschke, 1987).

Rozpad związku


Współczesny trubadur – Paul Simon, śpiewa, że "musi być z pięćdziesiąt powodów, dla których porzucasz tego, kogo kochasz" jednak naukowa psychologia ma o nich niewiele do powiedzenia. Przyczyna ma charakter etyczny, psychologowie wiedzą, że prowadzenie badań nad związkami, które się aktualnie rozpadają, mogłoby spowodować przyspieszenie ich rozpadu (na przykład dlatego, że badanie takie koncentrowałoby się na ich negatywnych emocjach, a skupienie się na dowolnych emocjach prowadzi zwykle do ich nasilenia. Wobec tego stosowane są dość zawodne metody, takie jak proszenie badanych o opisanie rozpadu, jaki miał miejsce w przeszłości, bądź o relacje z sytuacji jedynie wyobrażonych. Tego rodzaju relacje dają jednak obraz mocno wygładzony, przemyślany i uzasadniony przed samym sobą.

Zgodnie z dominującym w naszej kulturze stereotypem [12] zdecydowanie częściej zdradzają mężczyźni. Kobiety od stuleci zdradzają mężów, jednak dopiero w ostatnich latach zaczynają zanikać podwójne standardy moralne dla mężczyzn i kobiet. Niewątpliwie, zarówno kobiety jak i mężczyźni mają romanse, należy pamiętać jednak o różnicach, jakie występują w obrębie płci. W większości, skandale seksualne to przypadki żonatych mężczyzn, często sprawujących jakąś formę władzy, którzy wykorzystują swoją pozycję, aby nawiązać pozamałżeńskie kontakty seksualne. Na przykład w romansie Lewinsky - Clinton, zaskakująca była nie tyle lubieżność ich aktów seksualnych, ani fakt, że prezydent był żonaty, zdumiewała natomiast ilość publicznej uwagi – samonakręcające się szaleństwo obsesji jaką przyciągnęła sprawa, która w niemalże każdym innym aspekcie byłaby banalną historią. Dlaczego mężczyzna lub kobieta ryzykują tak wiele – pozycję społeczną, reputację, honor, małżeństwo, dzieci, a nawet bezpieczeństwo osobiste – dla kilku minut zaspokojenia seksualnego?

Dlaczego ludzi zdradzają? Pytanie takie zadali sobie Yeniceri i Kokdemir, badacze z uniwersytetu w Ankarze. Stworzyli oni kwestionariusz niewierności Infidelity Questionnaire. W wyniku badań uzyskali sześć głównych czynników, prowadzących do zdrady. Pierwszy nazwali legalność (wskaźniki: m.in. poczucie braku przyszłości dla związku, brak zaangażowania), która prowadzi do tego powstania wrażeniu, że ma się "prawo do zdrady". Drugim czynnikiem było pożądanie. Badani tłumaczyli, iż ktoś inny wydał im się atrakcyjny, kierowali się pożądaniem, albo po prostu nadarzyła się okazja. Trzecia przyczyna została określona jako normalizacja. Osoby, które w ten sposób wyjaśniały zdradę, uważały, że jest ona czymś naturalnym, modnym, typowym w ich środowisku. Czwarty czynnik wiązał się z seksualnością (wskaźniki: m.in. niezadowolenie z życia seksualnego w związku, ograniczenia partnera w kwestii pewnych zachowań seksualnych). Piątym powodem było pochodzenie społeczne (wskaźniki m.in. wczesne zamążpójście, wychowanie w konserwatywnej rodzinie). Ostatni czynnik dotyczył poszukiwania wrażeń. Badani mówili o chęci zdobycia nowych doświadczeń, rozrywki, większej ilości emocji.

W kolejnym artykule przybliżę pogląd psychologii ewolucyjnej na kwestie partnerstwa, miłości i zdrady. Będzie to nurt skrajny a nawet opozycyjny do powyższej teorii miłości. Kontrastując te dwie naukowe teorie chcę pokazać jak bardzo różne mogą być opinie na temat partnerstwa, zdrady i seksu. Które podejście jest nam bliższe? Niech każdy oceni to sam. Oprócz teorii ewolucji nawiążę też do aspektów kulturowych i historycznych.


 

Autorka jest psychologiem, absolwentką Wydziału Psychologii Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie (tytuł magistra psychologii uzyskała 11.07.2009r). Autorka kilku prac z zakresu konfliktów interpersonalnych, psychologii różnic indywidualnych, psychologii płci. Interesuje się psychoterapią Gestalt.

Zobacz także: artykuł Anny Wilk - "Zdrada w ujęciu teorii ewolucyjnej"

 


 

Opublikowano: 2010-01-15



Oceń artykuł:

Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

·         Struktura i dynamika miłości

Autor: impresja   Data: 2010-01-16, 22:25:15               Odpowiedz

Uffffffffff!!!!!!!!!!!!!!!
przebrnęłam.-:).
Zapamiętałam o tym dzieleniu się dobrami duchowymi,jeszcze jako ciekawe dobieranie się w pary osób gdzie jedna pożąda głównie intymności,a druga zaś jej się obawia.
Więcej "grzechów" nie......-:).
I przepięknie Pani dz... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy

 

 

Comments: 0

 

 

UA-46283632-1

 

 „COKOLWIEK UCZYNILIŚCIE JEDNEMU Z TYCH BRACI MOICH NAJMNIEJSZYCH, MNIEŚCIE UCZYNILI” (Mt 25,40).
– Naśladujemy Chrystusa Sługę z miłością służąc chorym i ubogim.

 

W każdym człowieku jest Jezus.

”Wierność misji”

<”Jezus świadomy swojej misji odważnie podąża do Jerozolimy, aby tam nie tylko słowami czy czynami, ale całym sobą ukazać nam nieskończoną miłość Ojca. W swojej wędrówce doświadcza odrzucenia, które budzi gniew apostołów, szczególnie Jana i Jakuba. Chcą zareagować mocno, stanowczo, od razu. Jezus jednak nie zezwala im na to. Ich reakcja pogłębiłaby jedynie krąg niezgody i wrogości. Jezus się nie narzuca, ale i nie odrzuca ludzi. Idzie dalej – wierny misji, którą otrzymał od Ojca.”>

 

„Jezu, proszę Cię, naucz mnie tej ufnej pokory i cierpliwości, bo dobro zwycięża zawsze, choć powoli.”

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-5)

Refren: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich;
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę Twoją i wierność, *
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twoje imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie, *
gdy usłyszą słowa ust Twoich,
i będą opiewać drogi Pana: *
„Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Por. Ps 103,21)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie,
wszyscy słudzy, pełniący Jego wolę.


Aklamacja:
Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 25,4–5.6–7.8–9)

Refren:
Wspomnij, o Panie, na swe miłosierdzie.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie, *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości, +
lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu, *
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
uczy pokornych dróg swoich.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 10, 27)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Moje owce słuchają mojego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie
powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.



PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 59,2-3.4-5a.10-11.17)

Refren: Bóg jest ucieczką w dniu mego ucisku.

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
*
broń mnie od tych, co na mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
*
i od mężów krwawych.

Bo oto czyhają na moje życie,
*
spiskują przeciw mnie mocarze,
a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie,
*
bez mojej winy tu biegną, by mnie napastować.

Na Ciebie będę baczył, Mocy moja, *
bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią.
Wychodzi mi naprzeciw Bóg w swej łaskawości,
*
Bóg sprawia, że mogę patrzeć na klęskę swych wrogów.

A ja opiewać będę Twoją potęgę
*
i rankiem będę się weselić z Twojej łaskawości.
bo stałeś się dla mnie warownią
*
i ucieczką w dniu mego ucisku.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego
.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.


 ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 84,5)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
będą Ciebie wychwalali na wieki.

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 50,8-9.16bc-17.21 i 23)


Refren: Temu, kto prawy, ukażę zbawienie.

„Nie oskarżam cię za twe ofiary, *
bo twoje całopalenia zawsze są przede Mną.
Nie przyjmę z twego domu cielca *
ani kozłów ze stad twoich”.

„Czemu wymieniasz Moje przykazania *
i na ustach masz Moje przymierze?
Ty, co nienawidzisz karności, *
a słowa Moje odrzuciłeś za siebie?

Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć? *
Czy myślisz, że jestem do ciebie podobny?
Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, *
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie”.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ez 18,31)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy
i utwórzcie sobie nowe serca i nowego ducha.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana *
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i miłosierdziem.

Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Łk 15,18)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Powstanę i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 1,1-2.3.4.6)

Refren: Błogosławiony, kto zaufał Panu.

Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, *
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy: *
są jak plewy, które wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych, *
a droga występnych zaginie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 8,12b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Królu wieków.

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swoją wytrwałość.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 34,4-5.6-7.16-17.18-19)

Refren: Bóg sprawiedliwych uwolnił z ucisków.

Wysławiajcie ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto wołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Oczy Pana zwrócone na sprawiedliwych, *
uszy Jego otwarte na ich wołanie.
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, *
By pamięć o nich wymazać z ziemi

Pan słyszy wołających o pomoc *
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, *
ocala upadłych na duchu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mt 4,4b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 33,4–5.18–19.20 i 22)

Refren:Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana.

Słowo Pana jest prawe, *
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość, *
ziemia jest pełna Jego łaski.

Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, *
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci *
i żywił ich w czasie głodu.

Dusza nasza oczekuje Pana, *
jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska według nadziei, *
którą pokładamy w Tobie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz aby się nawrócił i miał życie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 19,8.9.10.15)

Refren: Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne.

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, *
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce, *
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki, *
sądy Pana prawdziwe, a wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca, *
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 51,12a.14a)


Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i przywróć mi radość z Twojego zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

  

 
PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 138,1-2a.2bc-3.7c-8)


Refren:Pan mnie wysłuchał, kiedy Go wzywałem.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, *
bo usłyszałeś słowa ust moich.
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, *
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię *
za łaskę Twoją i wierność.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, *
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wybawia mnie Twoja prawica. *
Pan za mnie wszystkiego dokona.
Panie, Twa łaska trwa na wieki, *
nie porzucaj dzieła rąk Twoich.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja:
Chwała Tobie, Słowo Boże.

Oto teraz czas upragniony,
oto teraz dzień zbawienia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 119,1-2.4-5.7-8)

 Refren: Błogosławieni słuchający Pana.

Błogosławieni, których droga nieskalana, *
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego upomnienia *
i szukają Go całym sercem.

Ty po to dałeś swoje przykazania, *
by przestrzegano ich pilnie.
Oby niezawodnie zmierzały me drogi *
ku przestrzeganiu Twych ustaw.

Będę Cię wysławiał prawym sercem *
gdy nauczę się Twych sprawiedliwych wyroków.
Przestrzegać będę Twoich ustaw, *
abyś mnie

nigdy nie opuścił

 Aklamacja: SłowaTwe, Panie, dają życie wieczne.
 

Dodano 13/4.3.2014. Źródła:

http://www.paulus.org.pl/czytania.html?data=2014-3-9

i następne…

***

Nie bójcie się słabości człowieka ani jego wielkości. Człowiek zawsze jest wielkim, także w słabości!"

 

Jan Paweł II

 

***

„Najgorzej jest być nikim dla kogoś, kto jest Dla Ciebie wszystkim…”

 

***

Tylko przyjaciel potrafi podnieść cię, gdy upadniesz..."

 

***

Twe Światło jest na drodze mej..."

 

Żródła: www.mojageneracja.pl

 http://www.youtube.com/watch?v=qibAjQaFS9w&list=RDTVBdfitJ-ZI

***

Miłość, Przyjacielu, to nie wyścig szczurów, kto prędzej, kto szybciej, kto więcej, kto gorzej, kto lepiej, byle pierwszy. Widocznie za mało jeszcze przeżyłeś męczarni, żebyś to zrozumiał. 

 

Maria Anna Żółtowska 

***

Nie sztuką jest kochać świętych, ale też tych, którzy sprawili nam ból, żebyśmy sami odczuli, jak to boli, gdy innych ranimy.

                              

Maria Anna

Żółtowska

***

Nie temu jest trudno przedostać się przez ucho igielne, kto nim jest, lecz temu,

kto nim nie jest

i lęka się przejść

z powodu swych grzechów. 

 

Maria Anna Żółtowska

Najukochańszy i Najszlachetniejszy

o Najpiękniejszym i Najwierniejszym

Sercu Chrystusowym 

Nasz Ojcze i Bracie

oraz Przewodniku Franciszku!

 

Niech będzie umiłowane Święte Twojej Imię przez wszystkich teraz i zawsze!

Niech będzie ukochane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących miłością Bożą teraz i zawsze!

Niech będzie uwielbione Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uwielbieniem świętości Bożej teraz i zawsze!

Niech będzie uszanowane Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących uszanowaniem Bożym teraz i zawsze! 

Niech będzie z godnością czczone Święte Twoje Imię przez poszukujących i żyjących godnością i prawdą Bożą teraz i zawsze! 

Niech będzie błogosławione Święte Twoje Imię przez Boga Najwyższego,

Jezusa Chrystusa

i Ducha Świętego

oraz Wszystkich Jego Świętych,

tudzież poszukujących

i żyjących Bożą Świętością wiernych

teraz i zawsze. Amen

 

Maria Anna Żóltowska

 

„Według niezmiennego prawa Boskiej Opatrzności godność duszy jest jednak najbardziej chłostana przez bunt ciała. Człowiek, który udaje równego Bogu, upada niżej jeszcze, niźli bezrozumne zwierzę. Luter jest smutnym historycznym przykładem tej Boskiej kary. W 1521r…”   Marucha | 2014-03-22 (sobota) o 07:01:48 | Categories: Historia, Kościół | URL: http://wp.me/p1G3D-azs Rozpusta Marcina Lutra by Marucha

***

Mężczyźni zakompleksieni poszukują kwiatka do samochodu, byle się tylko dobrze układał w wazonie i prezentował gdzie i kiedy trzeba, by inni go zazdrościli.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyźna boi się miłości i z lęku nie zaryzykuje. Choć nie uznaje feministek, czeka jednak, kiedy go kobieta "poderwie". Zachowuje się jak tchórz, nie umie walczyć o miłość. Stąd bez odpowiedzialności woli przeskakiwać z kwiatka na kwiatek.


Maria Anna Żółtowska

 

***

To toksyczni mężczyźni robią z kobiet feministki.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Świadoma kobieta swojej miłości wie kiedy mężczyzna ją kocha, a kiedy chce tylko wykorzystać instrumentalnie albo z braku laku, i w związku ze związkiem układa on sobie różne scenariusze, bawi się w reżysera, wymyśla różne sztuczki, które na nic i tak się zdadzą, bo nie ma w nim miłości. Wciąż tylko gra, gra, gra.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna boi się zaryzykować i zawalczyć o miłość lub chowa się przed miłością z obawy o utratę swej

maski aktora

i władzy nad kobietą, choć to wcale nie o władzę w miłości chodzi ani żadną grę.  

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksycznemu mężczyźnie nie chodzi o kobietę, lecz o walkę z nią, jako pozornie słabszą od niego istotą, by mógł światu udowodnić, że z nią wygrał, że jego jest na wierzchu, choć to nie takie mądre i nie takie dobre.

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna zabija w kobiecie ducha, zamiast podnosić ją na duchu.

 

Maria Anna Żółtowska

 

 ***

Toksyczny mężczyzna nie jest zdolny stworzyć odpowiedzialnego związku opartego na miłości, szacunku, trwałości, wierności i poczuciu bezpieczeństwa. Zawsze trafia jak kulą w płot "przez chwilę". I jak ognia boi się tej prawdy, która by mogła go uzdrowić. 

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nigdy nie zrobi z kobiety świętej. Wręcz przeciwnie, z jakiejś utajonej zawiści, pamiętliwości, zazdrości zabija w niej to, co najpiękniejsze, najszlachetniejsze, najcenniejsze - co w niej boskie i święte.

 

Maria Anna Żółtowska 

 

***

Toksyczny mężczyzna nie jest w stanie poznać świętości w kobiecie, gdyż patrząc przez pryzmat swojego egoizmu i próżności, widzi tylko blichtr, pozory, pogoń za zaspakajaniem swoich jedynie cielesnych potrzeb na poziomie zwierzęcym. I to według swoich cielesnych odczuć nazywa świętością, nie bacząc na to, co mówi Jezus w Ewangelii o niezakopywaniu ludzkich talentów, które każdy otrzymał od Boga i je w sobie rozpoznaje oraz pielęgnuje i rozwija. Zatem duchowy przywódca powinien jeszcze pomagać je rozwijać w wiernych w słusznym celu, a nie je uśmiercać, i życzyć, że Duch w tej osobie martwy, co wskazuje, iż głosi jakąs swoją wydumaną chyba herezję, niezgodną z Ewangelią Jezusa. A wyższe wartości takie, jak cierpliwość, zrozumienie, przebaczenie, poświęcenie, współczucie, bezinteresowna pomoc i wsparcie, miłosierdzie, subtelność, powściągliwość, szacunek, godność, uprzejmość, ofiarowanie siebie dla miłości są jemu zupełnie obce, widocznie jak sam Bóg, w którego pewnie też nie wierzy, bogiem nazywając siebie, zamiast bratem w Chrystusie Panu, który powinien służyć maluczkim, jak Chrystus służył i im pomagać nieść na ramionach swój krzyż, dawać im dobry przykład. A nie ich jak faryzeusz krzyżować jak Chrystusa. Na to nie może być zgody i nie będzie. Jezus po to umarł za grzechy wszystkich, żeby świat zbawić od wszelkiego zła, uciemiężenia, niesprawiedliwości, kłamstwa i wyzysku człowieka przez człowieka. Abyśmy stali się wolni od grzechu jak jedna Boża Rodzina wszystkich sióstr i braci Jezusa, a nie po uważaniu księży lub po osobistych z nimi  znajomościach.   

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tokstyczny mężczyzna szuka zawsze stanów zakochania, czyli dobrych wrażeń, by było jedynie przyjemnie, co zaprowadza go za każdym razem w ślepy zaułek i przynosi kolejne rozczarowanie, gdyż na tym kończy się jego potrzeba cielesnej miłości i zaprzepaszczenie kolejnej  szansy na osobisty rozwój duchowy, psychiczny i intelektualny. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Toksyczny mężczyzna szuka wiecznie swojej ofiary, zaczynając od podporządkowania jej sobie. Gdy kobieta zachowuje się asertywnie, ten obraża ją i nieludzko z obsesyjną manią prześladowcy w najróżniejszy sposób nęka, bez realnych powodów mszcząc się na niej; angażuje w to nawet postronne osoby, poświęca na to całą swoją energię i czas, nie zdajac sobie sprawy, że potrzebuje fachowej pomocy. 

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Tylko ludzka ułomna, skarłowaciała  miłość jak zwykle zawodzi. Prawdziwa miłość jest za nic i nie ustaje, gdyż nosi się ją w sercu jak dziecko. Co może taka czy taki wiedzieć na temat miłości dziecka, nakazując dorosłym, by stali się jak dzieci, jeśli sami nigdy nie rodzili i nie mają pojęcia, jak zachowuje się dziecko. A tak a'propos - dziś dziecko tworzy programy komputerowe, to nie jest już dziecko Średniowiecza. Umie samodzielnie myśleć i wyciągać logiczne wnioski. Czy takie dziecko należy źle osądzać, podejrzewać o złe czyny, które czyni najprawdopodobieJ sam  podejrzewający, prowokując je do zwady, urazy, które nosi w sobie, jakby mało było zła wokół, a potem je karać? - Nie! Z takiego dziecka należy się cieszyć i docenić w nim to, co sobą reprezentuje, nie deptać go bezbronne! Nie zabijać, nawet słowem! A może jest to tresura zimnego chowu?  Więc najpierw trzeba zacząć ją od siebie! I samemu wprowadzić w życie! I wypełniać Dziesięć Przykazań Bożych! Nie zabijaj! Zachęcam z oskarżaniem przejść z innych na siebie - jeśli już. I nie stawać się powodem czyjegoś grzechu. Grzechu bezbronnego dziecka! 

Pozwolić dzieciom spokojnie i godnie żyć!  Również tym dojrzałym dzieciom! Albo wrócić do szkoły dobrego

      wychowania!?         

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy to nie wielki egoizm, przewrotność, rzucanie klątw i zaklęć  oraz zakłamanie niektórych "ludzi z powołaniem" (ciekawe do czego?), jeśli najpierw modlą się o Ducha miłości, a gdy przychodzi do wiernych, Go zabijają mówiąc, niech Duch stanie się w tej osobie martwy, czyli też osoba? Bo z Duchem się rodzimy. A potem znowu wzywają Go już tylko dla samych siebie, czyli "kapłanów królewskich", mając w poszanowaniu wiernych uczestniczących w kościele. Czy na tym polega mądrość prowadząca do zgody i miłość bliźniego naszych duchowych przywódców, byśmy nie zbądzili - jak oni to mówią - i zeszli z dobrej drogi, a weszli na złą, za ich przykładem? Czy może to przejaw egoizmu, egotyzmu, wyklinania ludzi ze spłeczności przez dokuczanie, krętactwa, przewrotność, różne podchody, gierki, zwodzicielstwo, podstępne, a więc falszywe podejścia do bliźniego? I podejrzewanie go o konszachty z Szatanem? Jeśli już - to może z nimi?  Może dlatego im tak bardzo na tym zależy, żeby jednak przestać do kościoła chodzić? Bo nie nadajemy się do zbiorowej szatańskiej hipnozy z piekła na ziemi rodem?

 

Maria Anna Żółtowska

 

***

Czy głośne i publiczne wypominanie w kościele przez księdza wiernym uczciwie zarobionych pieniędzy, innych dóbr materialnych oraz ich posądzanie o to, że zdobyli je po znajomości, nie jest większym grzechem tego kapłana niż każdy inny grzech maluczkiego, który mu sromotnie wypominają i przez to go piętnują i szykanują z zawiści i pomsty za coś tam "jeszcze" , co im się w głowach uroiło? A Pismo mówi, cokolwiek masz do brata swego, idź najpierw przeproś go, oddaj mu należną cześć, honor i godność, dopiero wróć, aby się modlić. Czy aby wszyscy kapłani przestrzegają tych Ewangelicznych reguł? W takim razie jakim prawem pouczają innych podczas Mszy świętej, sami nie czyniąc zawsze dobra i nie dając swoim zachowaniem dobrego przykładu? A może też sądzą innych według siebie? Sami wszystko załatwiają po znajomości? I komu chcą po znajomości? Może kościoły pobudowali po znajomośc? Jeśli chodzi o mnie, dla jasności, może wreszcie przewidzą, wszystko otrzymuję, co mi potrzeba do godnego życia, swoją pracą "otrzymaną po znajomośći" z Panem Bogiem. Bo Bóg mój jest Najpotężniejszy z potęg i jest mi twierdzą i warownym obronnym murem staje zawsze ze Swą mocą przede mną i za mną, z lewa i prawa, nade mną i pode mną. I nie brak mi niczego, a wszelkich moich nieprzyjaciół i wrogów w pył zetrze, i już ściera, i rozwiewa po pustyni, za te cięgi, co rzucają w murem otaczajacego mnie Boga, a Bóg im to oddaje co w Niego rzucają, oddala to ode mnie i mnie przed tym chroni, bo wie, że wierna Jemu jedynie jestem. A ja Bogu mojemu za to dziękuję codziennie, zaś wrogom i nieprzyjaciołom z góry przebaczam, żeby mieli sen spokojny, słodki sen!  

 

Maria Anna Żółtowska

***

Do stworzenia stałego związku kobiety z mężczyzną wg psychologów potrzebne są u mężczyzny cechy dobrego opiekuna takie jak: cierpliwość, samokontrola emocjonalna, szczerość, wyrozumiałość, odpowiedzialność, ufność, optymizm, czułość, potrzeba bliskości, kultura bycia.

 

Maria Anna Żółtowska
Dnia 6 marca 2014  

 

 

 „Zbyt silne emocje i presja, żeby już kogoś spotkać, często prowadzą do bólu i błędnych decyzji”.

 

Autor: Maria Rotkiel

wraz z zespołem Pracowni Poznawczo – Behawioralnej

[w:]

https://www.sympatiaplus.pl/artykul/1155,na-co-zwracam-uwage-i-co-pomijam.html

Dodtęp.: 24.3.2014.

 

Miłość od pierwszych chwil